Dodany: 14.01.2015 22:16|Autor: McAgnes
Kukułcze jaja z Midwich
Wyndham wie, że ludzie boją się obcych, ale jeszcze bardziej boją się swoich, którzy mogą okazać się obcymi.
Pewną angielską wieś, Midwich, spotyka coś dziwnego. Najpierw padają na ziemię wszyscy, którzy znajdują się w wiosce i strefie wokół niej. To samo spotyka każdego, kto próbuje do tej strefy wejść. Policja, wojsko, ogólne zaniepokojenie faktem, że z powietrza widać jakiś dziwny obiekt - i nagle pff, niepokojące zjawiska ustępują równie niespodziewanie, jak nastąpiły. Kto upadł, ten się podniósł, żadnych dziwnych pozostałości nie stwierdzono, do wioski da się wejść i wyjść swobodnie. OK, można odetchnąć z ulgą.
Do czasu, kiedy okaże się, że niemal wszystkie zdolne do rozrodu kobiety z Midwich zaszły w ciążę i to bez udziału osób drugich. Niepokalane poczęcie na masową skalę. Dzieci z tych ciąż są dziwne, mają identyczny wygląd, złote oczy i zbiorową świadomość. Słowem, obce jak nic.
Jak społeczeństwo próbuje sobie radzić z tymi "podrzutkami"? Jak różną się w podejściu do nich kobiety i mężczyźni?
" - Buta jest wrodzoną cechą kobiety - rzekł Zellaby. - Kobieta wierzy, że jest wieczna. Wielkie wojny i klęski wydarzają się i mijają, imperia powstają i giną, wymierają rasy, ale kobieta trwa wiecznie; związana tajemniczą pępowiną z drzewem życia wie, że jest wieczna.
- Jaki to ma związek z naszą sprawą? - spytałem.
- Taki, że podczas gdy mężczyznę drąży myśl o możliwości wyrugowania ludzi przez osobników jakiegoś innego gatunku, kobieta znajduje, że to jest po prostu niemożliwe i bagatelizuje taką hipotezę. [...]
- Drogi panie, każdy, kogo nie zaślepia przekonanie, że jest niezastąpiony, musi zdać sobie sprawę, że któregoś dnia będziemy zmuszeni zrezygnować z pozycji panów stworzenia. Istnieją dwie ewentualności: albo doprowadzimy do tego przez jakieś samobójcze poczynania, albo stanie się to za sprawą inwazji jakichś osobników, do zwalczenia których nie jesteśmy absolutnie przygotowani"*.
Czy ludzkości grozi zagłada? Takie to mądre pytania stawa autor, ale sama powieść jakoś nie powala na kolana. Ot, jeszcze jedna sprawnie opowiedziana historia o tym, jak dzielny człowiek radzi sobie z zagrożeniem z kosmosu.
---
* John Wyndham, "Kukułcze jaja z Midwich", przeł. Remigiusz Markoni, wyd. Andor, 1994, s. 126-127.
[Tekst zamieściłam wcześniej na blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.