Dodany: 12.02.2015 20:45|Autor: ejotek

Książka: Córeczka
Fabisińska Liliana

1 osoba poleca ten tekst.

"Córeczka"


Skończyłam czytać "Córeczkę" wieczorem, położyłam się spać myśląc o jej treści i przesłaniu. Potrzebowałam to "przetrawić", by móc pomyśleć nad recenzją. I jak zacząć? Że uwielbiam polskie autorki, zwłaszcza te, których twórczości nie znałam do tej pory... Że kocham powieści obyczajowe, zwłaszcza poruszające jakiś trudny temat... To wszystko już przecież wiecie.

Zacznę zatem inaczej: czy wiecie, co symbolizuje czerwona kokardka wpięta w ubranie? Solidarność z zakażonymi HIV i chorymi na AIDS. A czy wiecie, kiedy szczególnie ten symbol jest widoczny, kiedy obchodzony jest Światowy Dzień AIDS? 1 grudnia, który od tej pory będzie mi się kojarzył nie tylko z urodzinami mojej córy... Przyznam szczerze, że dotychczas, czyli przed lekturą "Córeczki", nie zwracałam na ten dzień wystarczającej uwagi. Dlaczego? Zapraszam do zapoznania się z moimi wrażeniami z lektury i odpowiedzią na to pytanie.

Agata Marks jest psychoterapeutką; pracuje jako wykładowca uniwersytecki, uczestniczy również w licznych konferencjach, programach radiowych i telewizyjnych. Jest ekspertem, na którego opinii polega wiele setek, jeśli nie tysięcy ludzi. A prywatnie - mamą Filipa, który chodzi do "zerówki" oraz żoną Marcina, bardzo zwyczajnego, poukładanego i kochającego ją faceta. Agata uwielbia swoją pracę, stara się wykonywać należycie swoje obowiązki, dbać o rodzinę i dom. Niedługo przed Bożym Narodzeniem robi szybkie zakupy, bo obiecała synkowi, że będą razem piekli pierniczki. To ogromne marzenie Filipa, który czuje się inny niż jego rówieśnicy. Oni już w zeszłym roku robili pierniki, ale mama chłopca nie miała wtedy czasu - praca była ważniejsza. Tym razem ma być inaczej. Niezależnie od wszystkiego, w tym roku musi się udać! I kiedy w kuchni panuje pierniczkowy rozgardiasz, a cukiernicy (Agata i Filip) mają ręce w mące i miodzie, dzwoni dzwonek do drzwi. Za nimi zaś nie stoi tata Filipa, tylko Przeszłość... w osobie rudej nastolatki. Kim ona jest? Sprzedaje opłatki? - zastanawia się Agata, nie rozpoznając w niej kilkuletniej Zuzi sprzed ośmiu lat, której wtedy obiecała, że będzie jej mamą... Kolejna niedotrzymana obietnica... Tylko co dziewczyna teraz tutaj robi?

Zuzanna nie jest skora do wyznań i wyjaśnień. Informacje trzeba z niej wręcz wyciągać. Mówi tyle, ile chce, a potem znienacka znika z domu Agaty. Od pierwszej chwili Zuzę polubił Filip, przy kolejnej wizycie - Marcin, a Agata... ma do niej coraz mniej zaufania. Dlaczego? Tego nie zdradzę, ale wyjaśnię pokrótce, dlaczego Zuza pojawiła się w Warszawie.

Otóż osiem lat wcześniej Agata potrzebowała bajki o królewnie Śnieżce na pewną konferencję, po licznych problemach zdobyła ją w serwisie internetowym. Od tego momentu rozpoczęła się jej znajomość z Grzegorzem, która przerodziła się w coś więcej. Coś wręcz szalonego, niespotykanego i niecodziennego. Sama wielokrotnie myślałam, że nie byłabym zdolna do podjęcia decyzji, które podjęła Agata, że nie byłabym w stanie poddać się pomysłom tak szalonego człowieka; ale, jak wiadomo, miłość wiele zmienia. Tylko czy aby na pewno to miłość? I czy realne spotkanie zweryfikuje to, co do tej pory tylko do siebie pisali? Czy ich związek ma szanse? Czy będą w stanie być razem? Zwłaszcza że Grzegorz ma małe dziecko...

Jednak teraz Zuza poszukuje odpowiedzi na ważne dla niej pytania i jedyną osobą, która może jej pomóc, jest właśnie Agata. Dlaczego ona, a nie ojciec? Grzegorz leży w szpitalu i pośród licznych badań, które mu wykonano, było to na obecność wirusa HIV. Wynik okazał się najgorszy z możliwych - pozytywny. Zuza uważa, że winna temu jest Agata. Kobieta wpada wręcz w histerię, zamyka się w sobie i żyje tylko testami. Jak będzie wynik? Czy ma HIV? Co z jej bliskimi? Czy zdecyduje się na wyznanie prawdy mężowi? Tylko jaka właściwie jest prawda, skoro nikt nie potrafi odtworzyć, a potem wyjaśnić ostatnich dni i godzin sprzed wypadku Grześka? Czy Agata będzie potrafiła pomóc Zuzce? Czy będzie umiała przedrzeć się przez mur milczenia i tajemnic zbudowany przez nastolatkę?

Kolejna świetna książka, którą miałam okazję przeczytać w tym roku. Uwielbiam swoją intuicję. Liliana Fabisińska stworzyła bogatą w tajemnice opowieść, która porusza trudny temat, jakim jest zakażenie wirusem HIV. Tłumaczy czytelnikom, że HIV to nie AIDS i jeśli wcześnie go wykryjemy, nie zarazimy innych, a i sami mamy szansę na leczenie. Równie ważnymi tematami są miłość i wierność, a także słuchanie głosu rozsądku. W powieści poznajemy ogromną miłość matki do dziecka, delikatną miłość kobiety do mężczyzny oraz dwie wersje miłości mężczyzny do kobiety: szaloną, nieokiełznaną wręcz, a także spokojną i ułożoną.

Ze względu na liczbę niespodzianek, tajemnic i zwrotów akcji, chwilami miałam wrażenie, że to powieść sensacyjna. Niecierpliwie przewracałam kartki, by szybciej poznać odpowiedzi na pytania i odkryć przeszłość. Nie było to łatwe, ale niezmiernie intrygujące. "Coreczka" jest napisana bardzo prostym i łatwo przyswajalnym językiem, dzięki czemu czyta się ją przyjemnie i szybko. Jedyne, co mi przeszkadzało i rozpraszało, to... tytuły rozdziałów. Chwilami tyle się działo, że przewracałam strony i czytałam dalej, nie zwracając uwagi na tytuły. Ważniejsza była treść.

Liliana Fabisińska trafiła idealnie w mój gust, byłam zaaferowana fabuła, wciągnięta w akcję i niechętnie odkładałam książkę, kiedy już musiałam, by wypełnić życiowe obowiązki. Ciekawostką, która być może skusi Was do sięgnięcia po "Córeczkę" (jeśli nie skusiła recenzja) jest to, że pojawia się w niej maleńkie odniesienie do "Pierwszej na liście" Magdy Witkiewicz. Chodzi dosłownie o szczegół, ale każdy wnikliwy czytelnik od razu go odnajdzie. Poza tym obydwie powieści traktują o bardzo ważnych dla ludzi sprawach. I jeszcze jedno podobieństwo: w obu młode dziewczyny pojawiające się nagle w drzwiach mieszkań dojrzałych kobiet, zmieniają całkowicie ich losy, ich przyszłość i wyciągają na światło dzienne fakty z ich przeszłości. Nie zawsze miłe i pozytywne. Ot, życie...

Jeśli jeszcze kogoś nie przekonałam - dodam, że takiego zakończenia, na jakie zdecydowała się autorka, nigdy bym się nie spodziewała. To finał godny kryminałów Agaty Christie! Oczywiście morderstwa tu żadnego nie ma, ale wyjaśnienie całej historii zarażenia, tajemniczej podróży Grzegorza i zaginionego naszyjnika jest genialne.

Polecam Wam serdecznie.


[Recenzja została wcześniej opublikowana na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 824
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: