Dodany: 01.09.2009 22:50|Autor: czytelnik1967

Krótkie życie geniusza


Bogusław Kaczyński, znany popularyzator muzyki operowej i operetkowej, przedstawia w "Ucieczkach do Koryntii" postać Albana Berga - prekursora dwudziestowiecznej muzyki klasycznej.
Gdy umierał, miał lat 51 i tylko jedną operę w dorobku - Wozzeka - owszem napisał kilka koncertów na fortepian, mógł pochwalić się pomniejszymi utworami - w rękopisie zostawił niedokończoną drugą operę - Lulu - no, owszem, tak jest - ale to chyba za mało, żeby przejść do historii? żeby zostać prekursorem muzyki, która jest prezentowana na Warszawskiej Jesieni? Owszem - mały ma dorobek Berg, ale trzeba tu zauważyć, że to on pierwszy, właśnie w Wozzecku, zastosował nieznane dotąd systemy muzyczne, systemy wokalne. Niżej podpisany niestety nie ma wykształcenia muzycznego - muszę wierzyć na słowo, słowo Bogusława Kaczyńskiego - ale już na pierwszy rzut oka ( ucha?) widać, że Berg odcina się od typowej opery włoskiej. U Berga bohaterowie rozmawiają o codziennych sprawach ( nawet przyziemnych, żeby nie powiedzieć - intymnych) w sposób jawny, bez skrępowania, sceny są krótkie, można powiedzieć, że to obrazy przenikające się nawzajem. Nie ma też pompatyczności i takiej pewności siebie bohaterów, jak to jest na przykład u Pucciniego.
Nie będę tu opowiadać libretta Wozzeka i Lulu - pan Kaczyński zrobił to znakomicie - i tu trzeba oddać mu głos, postaram się opowiedzieć o samej książce Bogusława Kaczyńskiego.
Język, którym posługuje się pan Kaczyński jest językiem polskim wywodzącym się z Trylogii Sienkiewicza. Można spotkać na kartach ksiązki słowa, których „dzisiejsza” młodzież już nie rozpozna jako swoje, a może wręcz będzie zdziwiona, że tak można opowiadać. Opowiadać kulturalnie i bez zbędnych wygibasów językowych. Tak na dobrą sprawę powinniśmy ten język dobrze znać – z programów radiowych i telewizyjnych, gdzie Bogusław Kaczyński jest gospodarzem. Ośmielę się porównać Bogusława Kaczyńskiego do pani Barbary Wachowicz – znanej popularyzatorki Sienkiewicza, Mickiewicza, Słowackiego i tego wszystkiego co stanowi o polskiej kulturze. Wachowicz i Kaczyński mają tę samą nutę językową, tą samą szkołę ukończyli, w sensie mentalnym, w sensie psychodramy.
Jeszcze raz się ośmielę coś powiedzieć – mam wrażenie, że gdyby Bogusław Kaczyński opowiadał dzieje jakiegokolwiek przystanku autobusowego ( jakie autobusy, tramwaje przejeżdżają przez ten przystanek – jacy pasażerowie wsiadają, wysiadają, co można zobaczyć w okolicy tego przystanku) – słuchacze nie nudziliby się, Bogusław Kaczyński ma przecież dar wymowy, a kto ma dar wymowy – ten ma i słuchaczy.

Wracajmy do Berga.
Jest to ciekawe życie, tym bardziej, że życie kompozytora zawiera się w latach sukcesji Adolfa Hitlera. Kanclerz III Rzeszy nie rozumiał muzyki Berga, i to był pretekst, aby szykanować kompozytora. Może zaprzestanę na tej informacji – co było dalej – niech czytelnik sam przeczyta – jest to opowieść biograficzna – nie powieść, ale niech koniec życia Berga stanowi o poincie ksiązki, mogę jedynie powiedzieć, że jest ona związana z tytułem książki.

I jeszcze jedno – inteligentny człowiek nie komplikuje sobie i innym życia – Bogusław Kaczyński podzielił książkę na dwie części – pierwsza to biografia, druga to libretta obu oper i ich analiza muzyczna. Ten podział świadczy o tym, że w osobie Kaczyńskiego mamy profesjonalistę, który dba o szczegóły. Analiza muzyczna jest tak podana, że laik ( niżej podpisany) zrozumie ¾ , ¼ zostawiając muzykolog – a to też sukces pana Kaczyńskiego.

Warto przeczytać „Ucieczki do Koryntii” – i zastanowić się nad życiem człowieka, który chociaż krótko żył – wpłynął na życie innych ludzi – miał Berg uczniów i słuchaczy, do tej pory ma, jak już na wstępie powiedziałem jego muzyka jest prezentowana na Warszawskiej Jesieni, i prawdopodobnie nigdy nie zostanie zapomniana.
Człowiek jest motylem ledwo co poruszającym skrzydłami – lecz gdy motyle zbiorą się w jedno miejsce – mogą utworzyć dość mocną siłę, aby poruszyć oceany. Mam nieodparte wrażenie, że Berg był takim motylem.
Pan Bogusław Kaczyński ? Żyje – choć ma kłopoty ze zdrowiem – i wciąż ma dużo do powiedzenia w spawie muzyki poważnej. I jest kolejnym motylem, który zbiera wokół siebie inne motyle. Oceany czekają na drgnienie skrzydeł.
Tak powstaje wrażliwość, tym razem wrażliwość muzyczna.
Wyświetleń: 628
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: