Dodany: 19.02.2015 19:19|Autor: Pani_Wu

W poszukiwaniu zagubionych wrażeń


Podróżujemy. Jedziemy z rodziną, znajomymi, żonami, mężami, dziećmi, przyjaciółmi w jedno miejsce, spędzamy wspólnie czas, jemy te same posiłki. Dla każdej osoby taki wyjazd jest jednak całkiem inną historią, innym przeżyciem, inną wycieczką. Stanowimy tak odrębne kosmosy, że patrząc na te same krajobrazy, widzimy coś zupełnie innego.

Kiedy wracamy, opowiadamy o faktach, konkretach, sypią się nazwy. A przecież było całe mnóstwo przeżyć, odkryć, pierwszych razów, wzruszeń. Obiecywaliśmy sobie, że zapamiętamy uczucia, błądzące krętymi drogami skojarzenia, wspomnienia i porównania. Niestety, po powrocie potrafimy tylko powiedzieć oklepane „było super”. Gdzie się podziała szorstkość piasku, zapach wiatru, kolor nieba?

W dzienniku.

W „Niepoprawnie subiektywnym dzienniku podróży” odnajdziecie wszystko to, co chcieliście zapamiętać, a zabrakło wam słów. Jest tam niepewność, jaką odczuwa się wsiadając do samolotu, pierwszy haust gorącego powietrza Grecji, kolor spalonej słońcem trawy, przytłaczająca obecność kamieni. „Chcę chłonąć przez ten kamień to, co dawno minęło, ale jest zaklęte w tej przestrzeni. Czy przykładając dłonie do pierwszej z brzegu kamiennej ściany domu, przeniknie mnie duch jego mieszkańców?”* – mówi nam narrator, który zabiera nas w swoją własną podróż, którego oczami spoglądamy na Grecję, tak różną od tej, jaką my kiedykolwiek widzieliśmy.

Bohater książki jest bardzo sensualny, mogę tak chyba napisać, skoro opowiada nam o sobie, mówi wprost o swoich wrażeniach. Uważam go za człowieka poznającego świat zmysłami, niezmiernie wrażliwego, nie zdawałam sobie sprawy z tego, że można być wrażliwym aż do tego stopnia. A może nie można i autor wszystko wymyślił?

Główny bohater, którego dziennik czytamy, wyczuwa drgania nastrojów współtowarzyszy wyprawy w mikrometrach jednostki, czymkolwiek się te sprawy mierzy. Stoi na samym skraju skali, na której przeciwległym końcu jest ktoś, kto pamięta tylko tyle, że było gorąco, dobrze się najadł i co „zaliczył”.

Urzekł mnie język. Myśli złowione w sieć ze słów i przelane na papier sprawiają wrażenie rozmowy narratora z samym sobą. Jak gdyby miał w głowie automatyczną sekretarkę, która nagrywa jego myśli. Wiemy, z jakim filmem lub książką kojarzy mu się mijany krajobraz, ale nigdy nie dowiadujemy się, jak nazywała się dana miejscowość.

Tak, ten dziennik chwilami przyjmuje formę strumienia świadomości, w innym miejscu podróży - bardziej w głąb siebie niż w głąb Grecji - niekiedy ma kształt wewnętrznego monologu, jaki, przyznaję, i ja niekiedy prowadzę. Niestety umyka mi on, jak każdy z moich oddechów.

A teraz, nareszcie, mam zapis wrażeń, z których wiele to także moje wrażenia z mojej podróży do Grecji.

„Niepoprawnie subiektywny dziennik podróży” jest w sporej części - bo nie w całości przecież, gdyż bohater i ja jesteśmy dwoma różnymi kosmosami - także moim dziennikiem.

Polecam gorąco wrażliwym, uważnym i refleksyjnym podróżnikom, skłonnym do snucia rozmyślań!


---
* Jerzy Lengauer „Niepoprawnie subiektywny dziennik podróży”, wyd. Mamiko, 2014, s. 37.


[Opinię opublikowałam także na swoim blogu oraz w serwisie Lubimy Czytać]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1656
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 3
Użytkownik: jolietjakebluesOpiekun BiblioNETki 24.02.2015 16:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Podróżujemy. Jedziemy z r... | Pani_Wu
Dziękuję.

Nie wiem, czy wypada mi polecić?
Użytkownik: Pani_Wu 24.02.2015 18:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję. Nie wiem, c... | jolietjakebluesOpiekun BiblioNETki
Jerzy, polecasz ewentualnie recenzję, nie książkę :) Jeśli podoba Ci się moja recenzja, będzie mi miło, że ją autor poleca :)
Użytkownik: jolietjakebluesOpiekun BiblioNETki 26.02.2015 11:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Jerzy, polecasz ewentualn... | Pani_Wu
Polecam zatem.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: