Dodany: 11.09.2009 20:15|Autor: adas
Chabon "Związek żydowskich policjantów", Kononow "Goła pionierka"
Ciekawostka czy coś więcej? Pytanie stosuje się do obu książek.
"Związek" to zabawa. Formą, językiem, historią, rzeczywistością. Niby formą czarnego kryminału w pierwszym rzędzie, ale mi, miłośnikowi gatunku - Chandler to jeden z kilku zaledwie pisarzy do którego wracam - czegoś brakuje. Nie chodzi o kapelusze! Równie blisko lub daleko jest tu do amerykańskiego thrillera politycznego, z SuperHiroł na tropie Strasznego Spisku Z Podtekstem Filozoficznym, z cycastą blondyną (acz z odpowiednim wykształceniem, najlepiej technicznym, ktoś musi nacisnąć guzik w finale) u boku.
Co prawda tu Heroł ma ponad czterdziestkę, a asystuje mu Wielki Niedźwiedź i była żona, ale reszta - powiedzmy - się zgadza najzupełniej. Nie pasuje najbliższa okolica, czyli Sitka zamieszkana przez 2 mln. Żydów. Tak, tak. Witamy w świecie historii alternatywnej. A to nie wszystkie niespodzianki.
Jest to rzecz na tyle dobrze napisana, by nie zadawać sobie pytania: po co? Przy drugiej powieści w zestawie chyba nie można zlekceważyć tego pytania. To też fajerwerk, zwłaszcza językowo, ale zupełnie innego rodzaju. Inny stylistycznie - Rosjanin to pisarski "wariat", podczas gdy Amerykanin, przynajmniej w tej książce, hołduje wycyzelowanemu minimalizmowi. W sumie, mamy i tu i tu do czynienia z wariacją na temat historii, czy wręcz Historii. Tej podlejszej.
Mucha, bohaterka "Gołej pionierki" ma naście lat, mniej niż więcej, służy w Armii Czerwonej od samego początku Wielkiej Wojny, w dość specyficznej roli - dawniej nazywało się to chyba markietanką. Swe obowiązki spełnia z... to trzeba przeczytać, nie potrafię tego oddać słowami, choć z góry trzeba zaznaczyć - nie jest to lektura łatwa.
Kononow ma bodaj dwa cele. Po pierwsze ukazuje efekt długoletniej indoktrynacji, systematycznego prania mózgu. I zdarza mu się zagalopować, tak literacko, jak i emocjonalnie. Drugi odsłania się stopniowo. Rosjanina wkurza różnica między dwoma obrazami wojny: oficjalnym a rzeczywistym. Wkurza. Tak bardzo, że pamflet zmienia się nieledwie w hołd. Szczery i prawdziwy, nie brzmiący fałszywie. Jeśli zaakceptuje się naprawdę szokujący punkt wyjścia i szaleństwo językowe.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.