Dodany: 11.03.2015 17:23|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Literatura niskich lotów?



Recenzuje: Kinga Młynarska


Jeśli posłużymy się bardzo ogólnym podziałem literatury na tę wysokich i tę niskich lotów (biorąc pod uwagę każdy aspekt, na czele z wrażeniami czytelnika), powieść Ałbeny Grabowskiej-Grzyb można umiejscowić pośrodku, tuż nad linią graniczną.

„Lot nisko nad ziemią” to historia Weroniki, wychowywanej na szarą myszkę córki bezbarwnych rodziców, żyjącej w trudnych czasach polskiej historii. Dziewczyna zmienia się, gdy poznaje Sławka – zaczyna formułować własne poglądy, ma odwagę być szczęśliwa, odcina się od rodziców, kocha swoją pracę przedszkolanki. Ale z jednej niewoli popada w kolejną – uzależnienie od mężczyzny. Po ślubie para stara się o potomka, co szybko przeradza się w obsesję Weroniki. Bohaterka to z założenia taki ptak, któremu podcina się skrzydła, a on mimo to, dzięki sile niewiadomego pochodzenia (będącej niespodzianką nawet dla niego samego), potrafi wzbić się nad ziemię, ponad przeciętność. Ale, jak i cała powieść, finalnie niestety pikuje.

Za zaletę „Lotu...” można uznać jego tło – szarość betonu lat PRL-u, ludzi pogodzonych z losem, obawiających się żyć pełną piersią, układy, radość z trudno dostępnych drobiazgów. Grabowska-Grzyb pokazała, że większość tematów wcale nie straciło na aktualności. A drażliwych kwestii porusza tu wiele. Być może za dużo, bo żadna nie doczekała się wniknięcia w głębię zagadnienia. Nawet problem choroby Weroniki pokazany został jedynie jako „przypadek medyczny”, czytając jej zmagania ze swoją psychiką czułam się trochę jak obserwator zza weneckiego lustra – widzę zachowanie, gesty, wyrażane uczucia, ale brak mi tych wielkich emocji, dzięki którym poczuję się jak bohaterka, które przemówią do mnie tak mocno, że będę współczuć tej postaci, a nie czekać, kiedy ktoś przyjedzie z kaftanem.

Pierwsze pozytywne wrażenie w trakcie lektury to konstrukcja powieści. Narracja prowadzona w kilku perspektywach czasowych wzajemnie się przenikających jest bardzo ciekawym i podtrzymującym napięcie rozwiązaniem. Może zachwycić także pomysł z lokatorami. Osoby, którym Weronika wynajmuje mieszkanie i jej relacje z nimi to odbicie pragnień, marzeń oraz niezrealizowanych możliwości bohaterki. To w tym lokalu wreszcie spełnia się ona we wszystkich rolach, których nie mogła odgrywać poza nim. Szkoda tylko, że ta najciekawsza część jest nieco przegadana, pełna informacji i zdarzeń, przez które fabuła straciła dynamiczność. Nie zachwyca również kreacja bohaterów, są przeciętni tak bardzo, jak pragnąłby tego ojciec Werki, nie sposób do nikogo się przywiązać, nie ma z kim dzielić uczuć (bo ich też brakuje), nikomu się tu nie kibicuje.

Mam wrażenie, że „Lot…” jest wynikiem obaw autorki przed zaryzykowaniem jakichś mocniejszych akcentów, oryginalnych rozwiązań. Postawiła na schematy, tylko troszkę dodając od siebie. A to za mało. Trudno powiedzieć, dlaczego ta powieść znalazła się w dorobku tak świetnej (z perspektywy jej późniejszej książki – pierwszego tomu „Stulecia Winnych”) pisarki. Ałbena Grabowska-Grzyb ma talent potrzebny dobremu autorowi. Radzę przyjrzeć się jej twórczości bliżej, ale „Lot…” jednak czytajcie na własną odpowiedzialność.



Tytuł: Lot nisko nad ziemią
Autor: Ałbena Grabowska-Grzyb
Wydawca: Zwierciadło
Liczba stron: 336

Ocena recenzenta: 3,5/6


Kinga Młynarska jest autorką bloga dajprzeczytac.blogspot.com.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1833
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: