Dodany: 23.03.2015 19:39|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Wygrałaś czy przegrałaś, Józefino?


Więcej pań niż panów można spotkać... w wielu różnych miejscach, zwłaszcza jeśli społeczeństwo hołduje tradycyjnemu podziałowi ról. Jednym z takich miejsc jest pensja dla dziewcząt „w zamożnym angielskim mieście”[1], w początkach naszego wieku, pewnie jeszcze przed pierwszą wojną światową (bo Ivy Compton-Burnett, zacząwszy karierę literacką pod koniec lat 20. XX w., lubiła umieszczać akcję utworów w czasach swego dzieciństwa lub nawet nieco wcześniejszych). Wiadomo, że kierować takim zakładem powinna kobieta – natrafialiśmy już w rozmaitych powieściach na te panie lub panny przełożone, które samym wyglądem budziły respekt wśród swoich uczennic oraz personelu – i nie inaczej ma się rzecz tutaj. Gdy tylko na scenie wydarzeń zjawia się pani Józefina Napier, nie mamy wątpliwości, że jest to osoba, która potrafi i, co więcej, lubi trzymać ster w garści. Jak się wkrótce okaże, dotyczy to nie tylko zagadnień organizacyjnych związanych z prowadzeniem pensji...

Podwładnymi pani Napier są prawie same kobiety, wyjąwszy jej męża Simona, nauczającego logiki i historii, oraz kilku nauczycieli „dochodzących na godziny zlecone”[2], ale ci najwyraźniej nie sprawiają kłopotu dziarskiej i władczej przełożonej, podobnie jak w życiu prywatnym nie przysparza jej problemów Gabriel, dla którego jest „więcej niż matką”[3]. Ów młody człowiek to syn jej brata Jonatana i nieznanej nikomu kobiety, wychowywany przez Józefinę od czasu, „gdy brat jej powrócił z zagranicy owdowiały z małym dzieckiem”[4]. Jonatanowi ta sytuacja odpowiada, gdyż najwyraźniej ani chce, ani potrafi być ojcem, preferując raczej „przyjmowanie prywatnych uczniów”[5], z którymi relacje – a przynajmniej z tym jednym, który „pozostał u niego przez dwadzieścia dwa lata od chwili, gdy przybył do niego jako młodzian osiemnastoletni”[6] – zdają się o wiele cieplejsze, niżby w podobnej sytuacji wypadało. Wspomniany pupil pana Swifta, Feliks Bacon, jest dziedzicem ziemiańskiej fortuny, której jednak ani myśli doglądać, póki żyje jego ojciec, systematycznie podsyłający mu fundusze i utyskujący na jego nieróbstwo. By w końcu zadowolić starego lorda, Feliks postanawia przyjąć posadę nauczyciela rysunku na pensji Napierów – to jeden z sygnałów nadchodzących zmian. Drugim, o nieco poważniejszych reperkusjach, jest niespodziewane przybycie dawnej przyjaciółki Józefiny i Simona (a raczej... Simona i Józefiny, w tym przypadku kolejność sprawia różnicę!), owdowiałej i zubożałej, z dorosłą córką (nieco młodszą od Gabriela) na utrzymaniu. Również i dla nich znajdzie się miejsce wśród personelu szkoły... a potem ruszy lawina zdarzeń, wobec których niełatwo będzie pozostać obojętnym. Józefina jak zawsze dołoży starań, by wszystko mieć pod kontrolą, lecz nawet dla niej pociąganie za tyle sznurków może okazać się niewykonalne...

Compton-Burnett, podobnie jak młodsza od niej o pokolenie Murdoch, to mistrzyni dialogu. Narracji odautorskiej jest w jej powieściach akurat tyle, by mogła z grubsza scharakteryzować powierzchowność i podać niezbędne dane biograficzne poszczególnych postaci, a gdy to już zostanie uczynione – nakreślić jedynie wskazówki niezbędne dla odtworzenia sekwencji wypadków i rzucić trochę światła na emocje, jakich nie dało się zawrzeć w wypowiedziach bohaterów. Całą resztę stanowią rozmowy, pozornie ukazujące bohaterów takimi, jakimi chcieliby się wydawać, lecz w rzeczywistości – na nieszczęście dla nich, za to ku wielkiemu zadowoleniu biernego obserwatora – takimi, jakimi są naprawdę.

Jakże łatwo sięgnąć wzrokiem za fasadę uprzejmości i niemal ostentacyjnej dobroczynności Józefiny, niby nie oczekującej dowodów wdzięczności za to, co robi dla innych, lecz dyskretnie zaznaczającej, że gdyby nie ona... (w tym miejscu każdy z pozostałych uczestników wydarzeń winien wstawić stosowne nieszczęście lub co najmniej niedogodność, przed którą ratuje go poświęcenie pani Napier)! I wcale nie trudniej przejrzeć jej zakulisowe machinacje i odczuć jej niezadowolenie, kiedy się okazuje, że nie wszyscy dadzą się wodzić na nitce. Jak czytelna jest z tej samej perspektywy postawa Feliksa, któremu zupełnie nie odpowiada zmiana dotychczasowego (powiedzmy prawdę: pasożytniczego) trybu życia, i który, co gorsza, kompletnie nie pojmuje istoty ojcowskich napomnień, lecz w końcu pobudki materialne skłaniają go do odgrywania kogoś, kim nie jest i nie ma zamiaru być! A to doprawdy nie jedyne osoby, które założyły maski: ktoś zataja swoje prawdziwe intencje, udając, że zależy mu na czym innym, ktoś precyzyjnie ukrywa następstwa dawnej niefrasobliwości, ten i ów (albo ta i owa) uśmiecha się słodko, choć go/ją żre zazdrość… A jaką rolę odgrywa w tej teatralnej scenerii tytułowa nierównowaga płci? Ach… w gruncie rzeczy niewielką, bo tak wśród wygranych, jak wśród przegranych znajdą się i panowie, i panie… tylko kto właściwie jest wygranym, a kto przegranym?

Ta wyborna i wybornie przetłumaczona proza może się dziś wydawać nieco zdezaktualizowana, przynajmniej jeśli chodzi o realia: nawet w konserwatywnej skądinąd ojczyźnie autorki trudno o szkoły takie jak ta; osoby o orientacji homoseksualnej mogą otwarcie przyznać, że stanowią parę; no i wiadomo już, że jeśli ktoś umiera na zapalenie płuc, to dlatego, że bakterie czy wirusy okazały się wyjątkowo wredne, a nie dlatego, że go na chwilę wystawiono na działanie przeciągu. Ale natura człowieka nie zmieniła się aż tak bardzo i wcale nietrudno dziś spotkać wyrachowaną Józefinę, zblazowanego Feliksa, zahukanego Simona czy naiwną Rutę; zmienili kostium, ale to przecież oni! Pewnie jeszcze niejedna powieść Compton-Burnett, jeśli tylko ktoś zechce je wydać, unaoczni nam nieprzemijalność pewnych cech ludzkiego charakteru…


---
[1] Ivy Compton-Burnett, „Więcej pań niż panów”, przeł. Bronisława Bałutowa, wyd. Czytelnik, 1976, s. 5.
[2] Tamże, s. 63.
[3] Tamże, s. 41.
[4] Tamże, s. 45.
[5] Tamże, s. 32.
[6] Tamże, s. 33.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1216
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: misiak297 24.03.2015 17:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Więcej pań niż panów możn... | dot59Opiekun BiblioNETki
Świetna recenzja bardzo dobrej książki!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: