Dodany: 25.03.2015 20:09|Autor: UzytkownikUsuniety04​282023155215Opiekun BiblioNETki

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Odyseja
Kingsolver Barbara

„Nie, proszę pana, tylko niektóre fragmenty. Tylko ciekawe dni”



Recenzuje: Ewa Popielarz


Są takie książki, które na pierwszy rzut oka wyglądają niepozornie, na drugi również nie wzbudzają większego zainteresowania, ale jeśli poświęcić im trochę czasu i dać się ponieść ich specyficznemu rytmowi – przepada się na amen. Taka właśnie jest niniejsza powieść. Wymaga czasu.

Życie małego chłopca nagle staje na głowie. Matka zabiera go od ojca i rusza ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku za bogatym mężczyzną, który obiecuje jej dobre życie i małżeństwo. Oczywiście do ślubu nie dochodzi, kobieta jest nieszczęśliwa, a jej syn próbuje się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Pomaga mu miłość do książek. Z niepokojem myśli o dniu, kiedy przeczyta ostatnią powieść ze swojej walizki. Znajduje jednak rozwiązanie – zaczyna sam pisać. Notuje swoje wspomnienia. Pusty dziennik staje się w jego oczach najpiękniejszą książką świata – bo nie wiadomo jeszcze, co będzie zawierać. Tak powstaje „Odyseja”.

Pomysł na powieść był prosty. Historia stylizowana na prawdziwą – dziennik Harrisona Williama Shepherda, zredagowany przez niego samego po latach, a później uzupełniony o aktualne wydarzenia. Zostawiony w rękopisie i wydany po jego śmierci przez bliską mu osobę, która co jakiś czas pojawia się w książce ze swoimi „redaktorskimi” wstawkami. Tym bardziej to wszystko jest prawdopodobne, że autorka umieściła bohaterów pośród rzeczywistych postaci, jak chociażby Frida Kahlo i Diego Rivera oraz Lew Trocki. Historia jest cały czas obecna na kartach książki. Towarzyszy już małemu chłopcu, choć marginalnie, by z czasem przybrać na sile i wkroczyć z brutalnym impetem w życie dorosłego Shepherda, uznanego pisarza, oskarżonego o współpracę i sympatyzowanie z komunistami.

Skoro temat chwytliwy i warsztat pisarski dobry, dlaczego trzeba czasu, żeby poznać się na atrakcyjności tej powieści? Otóż rozwija się ona stopniowo. Po ciekawym wstępie przychodzi czas, kiedy niewiele się w życiu małego Shepherda zmienia. Jak sam chłopiec odpowiada nauczycielowi, który pyta go, czy zapisuje wszystkie wydarzenia: „Nie, proszę pana, tylko niektóre fragmenty. Tylko ciekawe dni. Większość dni jest jak z kiepskiej powieści, w której nikt niczego się nie uczy”*. Ale nawet jeśli na rozwój akcji trzeba poczekać, warto delektować się w międzyczasie kunsztem pisarskim Barbary Kingsolver. Cytaty z książek Paulo Coelho żyją własnym życiem. I pewnie mimo pretensjonalności na to zasługują, ale Kingsolver, choć nie tak popularna, plasuje się w tej kategorii kilka poziomów wyżej. Jej język jest piękny. A wiele fragmentów „Odysei” zaskakuje trafnością i niezwykłą wręcz prostotą. Na przykład – kto to jest matka? Kobieta, która wpatruje się w ciebie. Przynajmniej raz dziennie. Jakież to prawdziwe!

Czy jednak współczesny Odys z powieści Barbary Kingsolver dotrze do swojej Itaki? Najpierw musiałby ustalić, co nią jest. Ojczysty kraj, który początkowo przyjął go z otwartymi rękami i zapewnił sukces wydawniczy, wkrótce się od niego odwróci. A skutki tego będą tragiczne. Jak się okazuje, nie każda podróż ma szczęśliwe zakończenie. Szczególnie kiedy jest się „mieszańcem” z pogranicza dwóch światów, wychowanym w dwóch kulturach. Życie takich ludzi to wieczna odyseja. Tyle że w porcie nie czekają nich wierna żona i syn. Bo tego portu często po prostu nie ma.


---
* Barbara Kingsolver, „Odyseja”, przeł. Małgorzata Małecka, wyd. Albatros, 2014, s. 77.



Tytuł: Odyseja
Autor: Barbara Kingsolver
Tłumacz: Małgorzata Małecka
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron: 496

Ocena: 5/6


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1422
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: