Dodany: 23.09.2009 18:40|Autor: joanka70

Kto się tobą bawi?


Szczerze przyznam, że początkowo nie nęciła mnie ta książka. Wydawała mi się z zupełnie innej bajki. Okładka jak z kiepskiego horroru, w zajawce coś o płaczących ścianach? To nie dla mnie- pomyślałam.

Ale jednak postanowiłam przeczytać. I teraz jestem z tego zadowolona. Nie mogę tu napisać dlaczego, bo musiałabym zdradzić zakończenie, a tego nie zrobię. Zdradzę jedynie ogólny zarys - nauczyciel muzyki w miejscowym gimnazjum ma wakacje. Właśnie odeszła od niego długoletnia partnerka i mężczyzna ów nie wie co zrobić ze sobą i wakacjami. Nudzi się. Postanawia udać się na spacer, na którym spotyka swojego przyjaciela. Wtedy zaczyna się jego paranoja- ma wrażenie, że jest zewsząd obserwowany. Tyle mogę napisać, żeby nie zepsuć efektu czytania.
Napiszę również, z czym ta książka mi się kojarzy. Czy słusznie? Cóż- nie wyobrażam sobie, żeby można było człowieka krytykować za skojarzenia, ale... Raz kozie śmierć.

Dawno temu, w liceum, czytałam opowiadania Waldemara Łysiaka zebrane pod wspólnym tytułem "Łysiak Fiction". Kto lubi Łysiaka W., ten sobie przypomni. I tam było jedno tak sugestywne, że do dziś po jednorazowym czytaniu pozostało we mnie i czasami się zastanawiam, czy autor czasami nie miał racji. Nosiło tytuł "Wrzód" i traktowało o pewnym księciu, następcy tronu, u którego w organizmie rozwinęła się infekcja. Doktorzy go zbadali, obejrzeli wrzód, który w środku mu się zrobił i doszli do wniosku, że należy przeczekać, nie robić nic. Bo na tym wrzodzie rozwinęła się inteligentna kolonia bakterii. Ale one są tak autodestrukcyjne, że same się wytłuką. Już zaczęły eksperymenty z rozszczepieniem jądra atomu. Eksperymentują dalej i nie należy im przeszkadzać. Tyle w ogólnym zarysie.

Ta książka ma bardzo dużo wspólnego z opowiadaniem "Wrzód", ponieważ również po niej będę się zastanawiać, czy czasami nie jestem zabawką w czyichś rękach.

Zakończenie jest bardzo zaskakujące i wynagradza nieco nieskładne opisy wizji, odlotów, majaków, sennych mar. Ale wszystkie one mają sens i bez nich książka byłaby niepełna.

Zatem podsumowując - dobrze się stało, że jednak przezwyciężyłam niechęć. Polecam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 765
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: