Dodany: 24.09.2009 12:40|Autor: porcelanka

Książka: Rubinowe czółenka
Harris Joanne

1 osoba poleca ten tekst.

Magia powraca


Powtórzyć sukces „Czekolady” i stworzyć jej kontynuację to zadanie niełatwe. Jednak Joanne Harris po raz kolejny udowodniła, że umie tworzyć historie o niepowtarzalnym klimacie. „Rubinowe czółenka” to opowieść zupełnie inna od swojej poprzedniczki — czytelnicy nią zafascynowani i oczekujący tej samej atmosfery odrodzenia i wiosny mogą poczuć się rozczarowani. Nie odnajdą pełnej beztroski i optymizmu młodej kobiety, ale odpowiedzialną i zapracowaną matkę.

„Vianne Rocher. Minęło dużo czasu, odkąd nosiłam to nazwisko. Niczym płaszcz, ukochany, ale dawno rzucony na dno szafy: prawie zapomniałam, jak rozkosznie grzeje i otula. Tyle razy zmieniałam imię, nasze imiona, gdy podróżowałyśmy od wioski do wioski gnane przez wiatr, że dawno powinnam była porzucić tę tęsknotę. A jednak…”[1].

Po latach wędrówek i przeprowadzek nadszedł czas na stabilizację. Vianne prowadzi niewielką kawiarenkę i porzuciła już dawno wyrób czekolady. Próbuje wieść nudne i zwyczajne życie. Zniknęły żywe kolory, nie ma już festiwalu czekolady. Nadchodzi jesień. I to ona uwalnia demony przeszłości i wiatr.

„Lecz wiatr ma lekki sen, obudzi go słowo, nieopatrzny gest, a nawet czyjaś śmierć. Liczy się wszystko. I wszystko ma swoją cenę”[2].

Wiatr przynosi Zozie. Pełną radości i uśmiechu dziewczynę. Vianne dostrzega w niej siebie sprzed lat. Szare życie wypełnia znowu magia i zapach czekolady. Budzą się echa dawnych dni i kawiarenka kusi słodkimi nutami pralinek, wstążkami, bombonierkami i perlistym śmiechem. Anouk poznaje powaby przyjaźni i kilka czarodziejskich sztuczek. W tym wszystkim dominuje jednak wciąż niepokój. Przeszłość ciągle daje o sobie znać. Niedokończone i niewyjaśnione sprawy domagają się zamknięcia.

„Wszechświat zamyka księgi. Każde choćby najmniejsze zaklęcie, urok czy kółko na piasku mają swoją cenę. Należy spłacić dług, co do grosza. I to własną krwią. Równowaga musi zostać zachowana. Za każdy łut szczęścia należy się jeden cios, a za każdą osobę, do której wyciągnęliśmy pomocną dłoń, ucierpi ktoś inny”[3].

Vianne zrozumie, że przed pewnymi sprawami nie da się uciec. A także, że nie wszystko jest takie, jakim się zdaje. Stawi czoło wiatrowi. Zacznie walczyć. I wiatr się zatrzyma.

„Rubinowe czółenka” to opowieść o jesieni, umarłych tęsknotach, trosce o bliskich i lęku. Pełna niepokoju i niezrozumiałych zaklęć. Jakże różna od „Czekolady” wypełnionej wiosną i czekaniem na wiatr. Joanne Harris tworzy krańcowo różną atmosferę. Nie ma już niewinnej magii czekolady i tarota. Są za to uroki i słowa, które mogą równie dobrze leczyć co ranić. Zaciera się granica prawdy. Są niebezpieczne tajemnice. I w tym wszystkim pobrzmiewa dziecinna kołysanka.

„Wietrze mój, dobry mój,
mama woła nas.
Wietrze mój, piękny mój,
do domu wracać czas.”[4]



---
[1] Joanne Harris, „Rubinowe czółenka”, przeł. M. Gawlik-Małkowska, wyd. Prószyński i S-ka, 2007, str. 19.
[2] Tamże, str. 20.
[3] Tamże, str. 114.
[4] Tamże, str. 76.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1261
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: