Dodany: 21.04.2015 09:39|Autor: anna-sakowicz

"Punkt czysty"[1]


Izabella Cywińska kojarzy mi się z teatrem, ale przede wszystkim utkwiła mi w głowie jako minister kultury w rządzie Tadeusza Mazowieckiego oraz reżyser „Bożej podszewki”. Na pewno jest to kobieta z bogatą przeszłością i ciekawą osobowością. Chętnie więc sięgnęłam po jej autobiografię. Książka utwierdziła mnie w przekonaniu, że autorka jest niezwykłą postacią. Potrafiła stworzyć kapitalną atmosferę, opowiadając o swoim życiu. Odnosi się wrażenie, że słucha się (a nie czyta) opowieści, oglądając stare fotografie.

Pochodziła z Lubelszczyzny, wychowała się w pięknym pałacu w Kamieniu. Stamtąd jej rodzina wyemigrowała z powodu wojennej zawieruchy. Świat swojego dzieciństwa Cywińska podzieliła w książce na trzy kręgi bliskości: „W pierwszym, najbliższym, byli Renia, Mama i Stryjek. (…) W kręgu drugim znajdowała się służba i dalsza rodzina, która z nami mieszkała. W trzecim – ci wszyscy, którzy przyjechali po wybuchu wojny”[2].

Los pchał ją w różne miejsca. Mieszkała w Szczecinie, Kaliszu, Poznaniu, Warszawie. Studiowała etnografię, by potem jednak zostać reżyserem. Obejmowała kilkakrotnie posadę dyrektora w teatrach. Była internowana. W końcu została ministrem kultury. W dość późnym wieku zajęła się reżyserowaniem filmów. Między innymi jest autorką serialu „Boża podszewka”, o którym w swoim czasie dużo dyskutowano. Z tego, co pisze w autobiografii wynika, że przeniosła do filmu trochę klimatów z własnego dzieciństwa. Wypożyczała rekwizyty. Między innymi Stenka używa modlitewnika należącego do rodziny Cywińskiej.

Podobało mi się, że autorka „Dziewczyny z Kamienia” nie kreuje się na kogoś wyjątkowego. Pisze o swoich sukcesach, ale i porażkach, co czyni jej przekaz szczerym. Między innymi o tym, jak została dyrektorem Teatru Ateneum. Tam niestety nie była w stanie sprostać zadaniu i stworzyć zespołu teatralnego, aktorzy się przeciwko niej buntowali. Opowiada też o paleniu kukieł z jej podobizną, kiedy sprawowała funkcję ministra.

Do jej sukcesów z pewnością należy dyrektorowanie w teatrze w Kaliszu oraz w Teatrze Nowym w Poznaniu. I pewnie zostawiła tam po kawałku swojego serca. Opowiadając o sobie, przywołuje atmosferę tamtych lat. Poznajemy sposoby pracy w teatrze, chociażby u boku samego Adama Hanuszkiewicza, którego była asystentką. Podaje różne anegdoty związane z aktorami, teatrem, filmem itp. Nie pomija również kontekstów politycznych, które są tu istotne. Polityka przecież odgrywała w jej życiu ważną rolę.

Cywińska przepięknie pisze o swoim mężu (i jego rodzinie) Januszu Michałowskim, znanym aktorze, zbierającym stare lampy. Mówi o nieszczęśliwym zauroczeniu Zbigniewem Cybulskim i o tym, jak pewnego dnia on i Hłasko wchodzili przez okno do jej pokoju w akademiku.

Zainteresowały mnie też fragmenty dotyczące „Bożej podszewki”. Pamiętam, że serial zrobił na mnie ogromne wrażenie przede wszystkim niezwykłym klimatem. Nie spodziewałam się, że na reżyserkę spadły takie gromy za to, że śmiała pokazać „odidealizowany” obraz Kresów. To przecież obalanie mitu!

Przyznaję, że „Dziewczyna z Kamienia” zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a ponieważ kilka spektakli autorstwa Izabelli Cywińskiej widziałam - czytałam z ogromnym sentymentem. „Słuchałam” anegdot, ciekawostek, ale i faktów. Do tego książka jest bardzo bogato ilustrowana, więc można naprawdę wczuć się w klimat dzieciństwa i młodości autorki.

Gorąco polecam nie tylko miłośnikom teatru. Ja szczerze się zachwyciłam.



---
[1] „Punktem czystym” Cywińska nazywa kulminację życia; moment, kiedy wszystko zaczyna do siebie pasować.
[2] Izabella Cywińska, „Dziewczyna z Kamienia”, wyd. Agora, 2015, s. 42.


[tekst został również opublikowany na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 565
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: