Dodany: 16.10.2009 13:25|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

Esterhazy "Harmonia caelestis"


Pisać czy nie pisać o tej książce? A może powinienem zaczekać? Wstrzymać się, i najpierw przeczytać... (zaraz wyjaśnię).

Mnie to nie porywa! Budzi szacunek, to tak. Ładnie wydane, miejscami spektakularne, to tak. Widać, że w "Harmonię caelestis" włożono sporo pracy. Esterhazy pisze o swojej rodzinie, ale jak... A i ta rodzina nie taka zwykła...

Familia Esterhazy to stary węgierski ród, opisywany od roku - sprawdzałem w wiki - 1527. Księża, Książęta i Hrabiowie. Pro austriaccy, z mocną pozycją w CK Monarchii. No więc Esterhazy wziął opowieści z tych niemal pięciu wieków, podobną ich liczbę wymyślił i stworzył (próbował) dzieło totalne.

W pierwszej części przynajmniej. To zbiór urywków, od dwóch linijek po 20 stron. Chyba we wszystkich pojawia się charakterystyczna fraza "Mój ojczulek". Fraza tyleż irytująca, co fascynująca. Bo pozwala, w zalewie czasem i bełkotu (intelektualnego i celowego), znaleźć wartości uniwersalne. Rodzi się podejrzenie, iż Węgier w tych scenkach próbował (stworzył) przedstawić życie, jako takie, i to wszystkich ludzi, a nie tylko swych arystokratycznych przodków. I prawie mu się udało, czasem można mieć poczucie obcowania z absolutem. Literackim absolutem. Ale czasem z wódką o tej nazwie, szwedzką wódką - znowu wiki - wytwarzaną "z zimowej odmiany pszenicy oraz wody głębinowej".

Łatwiejsza do skonsumowania (przepraszam) jest część druga. Rozbudowana powieść (auto) biograficzna, głównie o powojennych Węgrzech. Z ojcem na pierwszym planie. Ładnie poprowadzona, w tle historia Węgier (Węgrów). Ale ojciec ojciec ojciec. Zawsze na pierwszym planie. Wiatrak. Typowo wschodnioeuropejski (środkowo) twór literacki (Schulz, Kis, najbardziej może Ota Pavel), choć tu mniej magiczny.

I wszystko by było ok, i pięknie, gdyby Esterhazyemu nie zachciało się zajrzeć do akt bezpieki (już po opublikowaniu). I tam jego Tatulek okazał się agentem. I dziewięć lat pisania diabli. I musiał napisać dodatek, u nas pod tytułem "Wydanie poprawione". I chyba o "Harmonii" powinienem napisać dopiero po jego lekturze.

Ale nie bardzo mam ochotę się z nim (wydaniem poprawionym) zapoznawać. "Po co? Czemu? Dlaczego"?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 530
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: