Dodany: 05.11.2009 12:20|Autor: koczowniczka

"Widzisz, mamo, ze wszystkich znanych mi osób jesteś dla mnie najbardziej niezrozumiała"*


Zachwycona "Kotem", sięgnęłam po inne, niekryminalne powieści Simenona. Oto napisany w roku 1974 "List do mojej matki", krótki tekst autobiograficzny, poświęcony zmarłej w wieku 91 lat matce pisarza.

Niestety, matka nie kochała Jerzyka (tak został nazwany pisarz przez nieudolną tłumaczkę!), a Jerzyk nie kochał jej. Posądzała go zawsze o jakieś niecne sprawki. Kiedy jego młodszy brat płakał, od razu oskarżała go o uszczypnięcie malucha. A przecież każdy wie, że maluchy czasami płaczą bez powodu. Przyszły pisarz czuł się pokrzywdzony.

"A teraz zastanawiam się, że jeśli konieczne jest, by w rodzinie znajdował się jakiś niegodziwiec, to tym niegodziwcem byłem ja" **.

Gdy Simenon był już znanym i zamożnym człowiekiem, zaprosił ją do swojej posiadłości w Stanach. Owszem, przyjechała. W podziurawionym ubraniu, choć Simenon jest pewny, że posiadała suknie nowe i modne. I robiła inne numery, np. gdy zaszedł do niej, umierającej już, by się pożegnać, zapytała: "Po co przyjechałeś, Jerzyku?" ***

Po pisarzach można by się spodziewać, że sypną wspomnieniami, szczególikami, zaimponują fenomenalną pamięcią, z której słyną. Jednak Simenon nie zapamiętał wiele, w "Liście" mało jest faktów, dużo pytań, domysłów.

Życie bywa zaskakujące, pełne paradoksów. Ten, który na kartach swoich książek za pomocą komisarza Maigreta rozwiązywał skomplikowane zagadki, tajemnicy pochodzenia swojej matki rozwikłać nie umiał. Nigdy nie dowiedział się jak poznali się jego rodzice, do której szkoły chodziła matka i w jaki sposób weszła w posiadanie albumu fotograficznego, na jaką chorobę umarła babcia...

"Mam dużo wspomnień z dzieciństwa, więcej niż większość ludzi. Jakkolwiek pamięć moja często zawodzi, jeśli chodzi o niedawne wydarzenia, to jednak zachowuje z fotograficzną dokładnością wspomnienia z wczesnych lat dzieciństwa"****.

Akurat. W książce wspomnień jest bardzo niewiele. Każdy z nas ma ich więcej. Gdy porównać wspomnienia Simenona do wspomnień Gary'ego, który też pisał o matce, Simenon bardzo rozczarowuje.

Akapity są króciutkie, często jednozdaniowe, zdania nie mają żadnej melodii. I ciekawostka - nie napotkalam dotychczas książki, w której częściej powtarzałoby się tajemnicze, dostojne słowo "jednakowoż".

Książka jest nijaka, bezbarwna. Jednakowoż ocenię na trzy, bo lubię wspomnienia pisarzy i żal mi było Jerzyka, niekochanego synka, który chciał pisać o matce, ale niewiele miał dobrych rzeczy do wspominania...

"Widzisz, mamo, ze wszystkich znanych mi osób jesteś dla mnie najbardziej niezrozumiała " ***** - podsumowuje z goryczą znany pisarz.



---
* Simenon, "List do mojej matki". tłum. A. Sochowa, Wydawnictwo Literackie 1981, str. 93
** tamże, str. 30
*** tamże, str. 8
**** tamże, str. 14
***** tamże, str. 93






(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1164
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: