Dodany: 13.11.2009 22:19|Autor: Laila

Czytatnik: Notes

Innego końca być nie mogło.


Dziś właśnie pożegnałam się z bohaterami, którzy towarzyszyli mi przez kilka ostatnich tygodni - Reynevanem, Szarlejem, Samsonem, Juttą, a także całą galerią innych, których nawet nie spamiętałam. Kto czytał, ten wie - chodzi o Trylogię Husycką Andrzeja Sapkowskiego. Który wielkim pisarzem jest, amen. ;)

Trylogię czytałam po wspaniałej Sadze o Wiedźminie, w której niemal się zakochałam. Patrząc po komentarzach, wielu z Was uważa Trylogię za dzieło słabsze, choć wciąż całkiem niezłe i ciekawe. Ja jestem innego zdania - ten cykl jest po prostu zupełnie inny. Inny pod względem większego zbliżenia do realnego świata, pod względem bohaterów - o wiele bardziej ludzkich (fizycznie oczywiście). Ale to też jest książka porywająca, dotykająca najważniejszych spraw, napisana z polotem, wciągająca i pozostawiająca z żalem, że tak szybko się skończyło...

Pierwszy tom wypada momentami całkiem zabawnie, nawet powiedziałabym: awanturniczo. Młody, naiwny Reynevan co chwilę pakuje się w nowe kłopoty, z których ratują go przyjaciele, znajomi, nieznajomi lub szczęśliwe zbiegi okoliczności. W tle rozwija się wojna między husytami a katolikami. Pojawia się cały szereg postaci, które należałoby chyba zapisywać na bieżąco z krótką adnotacją, kto jest kim - bo w natłoku zdarzeń i osób wszystko się gubi.

W drugim tomie Reinmar jest już bardziej dojrzały. Mniej ufa, jest ostrożniejszy - mimo to znów musi albo uciekać, albo kogoś ścigać. Wojna pochłania coraz więcej bezsensownych ofiar i powoduje nowe zniszczenia. W tym wszystkim jest jednak jasny punkt - ukochana Jutta.

Tom ostatni jest dość przewidywalny, co oczywiście w niczym nie ujmuje mu wartości. Otóż wszystko kończy się konkluzją, że tak naprawdę w wojnie nie ma wygranych. Przegrywają wszyscy.
Tom trzeci jest zwyczajnie smutny.
Słyszałam pewne opinie, że zakończenie cyklu jest źle rozwiązane. Że mało dramatyczne? Bez punktu kulminacyjnego? Bo to raczej takie powolne wyhamowanie i odkrycie, że jest się właściwie nigdzie, i że poszukiwana tak długo zemsta nie daje ani radości, ani tryumfu, ani ulgi.

Wspaniałe książki, naładowane wiedzą w przyjazny sposób, napisane w genialny sposób: nigdy nie jest aż tak tragicznie, by nie można było wprowadzić elementu humoru. Do tego garść magii i ludowych wierzeń, boska siła natury, magia biała i czarna... I całkiem niemagiczne, ale nie zwyczajne - życie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 788
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 1
Użytkownik: Kaoru 16.11.2009 20:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziś właśnie pożegnałam s... | Laila
"Powolne wyhamowanie" - to bardzo dobre określenie. AS pokazał, że książka nie musi kończyć się wielkim BUM bez żadnego konkretnego wyjaśnienia historii. Uwielbiam :-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: