Dodany: 15.11.2009 20:09|Autor: Saberhagen

Czary w praktyce


Sięgając po ten tytuł kierowałem się dwiema przesłankami - tematem tej powieści, którym są polowania na czarownice, a dokładniej losy pewnego inkwizytora oraz... spisem treści. Nie żeby na kartach początkowych zostały zawarte jakieś wielkie idee, nic z tych rzeczy. Spis treści przypomina do złudzenia ten z "Malleus maleficarum" - autentycznego, niesławnego podręcznika łowców czarownic. Nazwy działów zaczynają się od litery "O" i pokrótce opisują alegorycznie to, o czym dany dział traktuje. Spis nabiera przez to tajemniczego i zagadkowego brzmienia... Mimo że autorką tej powieści jest Hiszpanka (mam raczej nieciekawe doświadczenia z hiszpańskimi pisarzami), zdecydowałem się na zakup książki. Czy było warto?

"Ars magica" zabiera nas do czasów XVII-wiecznej Hiszpanii, gdzie polowania na czarownice właśnie rozkwitają. Salazar, dość wysoko postawiony inkwizytor, ma odbyć podróż w celu wykonania "edyktu łaski" na skruszonych czarownikach: każdy, kto ukorzy się przed Bogiem, dostąpi odpuszczenia grzechów. Jego wizytacje w poszczególnych miastach są niezwykle wyczekiwane, bowiem lud panicznie boi się plagi czarownic. Inkwizytor, który nie wierzy ani w Diabła, ani w Boga, stara się wszystko logicznie wytłumaczyć, co nie podoba się jego kolegom po fachu. Salazar podróżuje razem ze swoimi dwoma pomocnikami, bratem Domingiem i nowicjuszem Inigiem - w tym ostatnim zakochana jest młoda czarownica, Mayo. Historia inkwizytora przeplata się właśnie z losami niedoświadczonej adeptki magii, która podróżuje za świtą Salazara w nadziei na odnalezienie swojej przyjaciółki Eddary. Została ona bowiem pojmana przez Święte Oficjum i ślad po niej zaginął.

Powieść, według mnie, jest przeciętna. Nie razi jakimiś wielkimi niedociągnięciami, ale też nie zachwyca górnolotnością czy oryginalnością. Historia opowiedziana przez Riesco mnie osobiście nie porwała. Miała ciekawsze fragmenty, ale mogłem spać spokojnie i nie niepokoiłem się losem bohaterów. W dużej mierze fabuła przewidywalna, już w połowie wiedziałem, kto jest głównym "złym", choć jego logiczne nad wyraz motywy nie były takie łatwe do odgadnięcia. Wątek romantyczny w ogóle do mnie nie przemówił, oceniam go jako wręcz drętwy. Jeszcze jedna rzecz nie dawała mi spokoju, kiedy czytałem tę książkę - autorka miała manię na punkcie "koloru indygo", odcieni błękitu, pisania co i rusz pełnego imienia i nazwiska postaci, a na początkowych kartach powieści co chwila czytałem o "całowaniu diabła pod ogonem".

To, co warto docenić w tej książce, to niewątpliwie dość dobrze odwzorowana mentalność ówczesnych ludzi. Ich zabobonnych wierzeń i dziwnych rytuałów. Autorka zgrabnie i z dużą dozą autentyzmu opisała różne praktyki magiczne i z tej perspektywy tytuł "Sztuka magii" jak najbardziej do tej powieści pasuje. Mamy tu bowiem kilka magicznych przepisów, np. jak uwarzyć eliksir miłości czy pozbyć się brodawek. Czary przedstawione w książce kojarzyły mi się zwłaszcza z Wiccą - neopogańską religią natury. Sama Mayo opisywała siebie jako dobrą znachorkę, która czerpie swą moc z przyrody. Z tego względu powieść sprawia też w niektórych miejscach wrażenie praktycznego poradnika.

Komu poleciłbym tę książkę? Nie jestem do końca przekonany. Historia Salazara to dość przeciętna przygoda pewnego inkwizytora, wątek miłosny niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale dla innych czytelników, zwłaszcza płci pięknej, może okazać się interesujący. Powieść mogą przeczytać osoby zainteresowane tematem czarownic, literaturą historyczną czy ludzie lubiący małą dawkę romantyzmu w powieści osadzonej w czasach minionych. Książka nieobowiązkowa, lecz jeśli aktualnie nic nie czytasz, to możesz po nią sięgnąć traktując jako przerywnik w obcowaniu z bardziej ambitną literaturą.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 939
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: