Dodany: 04.11.2015 20:50|Autor: pieczatka

Czytatnik:

2 osoby polecają ten tekst.

Garść bzdur u Danielle Steel


Nicpoń (Steel Danielle)
Oto zapis szoku kogoś, kto czyta na co dzień dobrą literaturę, a został zmuszony do przeczytania takiego oto czytadła. NIE WIERZĘ, że Steel to najpopularniejsza autorka na świecie. A jeśli tak jest, to wyprowadzam się ze świata, w którym większość ludzi czyta takie barachła. Oto co ciekawsze kawałki [uwaga - spojlery!]:

- ojciec w dniu narodzin dziecka idzie na premierę filmu i nie pojawia się przy porodzie; syn ma wypadek, a ojciec nie przyjeżdża, bo jest w Maroku.
- bohaterka – psychiatra – nie może zrozumieć, dlaczego jej obecny narzeczony jest zazdrosny o kontakty z byłym mężem, które przejawiają się na przykład w tym, że były mąż organizuje parze przyjęcie przedślubne - no po prostu nie może zrozumieć.
- bohaterka – powtarzam, psychiatra - sypia ze swoim 7-letnim synem. Na pytanie koleżanki: „Masz faceta?” odpowiada „Nie, nadal sypiam z Samem” (Sam to syn). Czy tylko ja mam w tym miejscu niestosowne skojarzenia?
- Dzień przed swoim ślubem bohaterka upija się z byłym mężem, który u niej zasypia, następnego dnia przyjeżdża na swój ślub, a tam wściekły narzeczony oświadcza, że się z nią nie ożeni skoro, sypia z byłym mężem (akurat się nie przespała, bo była zbyt pijana). Ale nic to - w takim razie bohaterka bierze ślub z byłym mężem. Tego samego dnia. W kościele.
- Bohaterka prowadzi terapię z dziećmi. W Maroku. Jest Amerykanką i z języków obcych zna francuski. I to słabo. Marokańskie straumatyzowane po trzęsieniu ziemi dzieci na pewno biegle mówią po angielsku lub po francusku.
- Niania adoptuje dziecko, nie mając własnego mieszkania. Pewnego dnia zapowiada, że opieka społeczna czy ktoś tam z domu dziecka przyjdzie zobaczyć jej warunki mieszkaniowe. Ale ona nie ma mieszkania, mieszka u swojej pracodawczyni. Co ogląda opieka społeczna? Nikt nie wie...
- Mamy też mnóstwo ciekawych przepisów na samobójstwo (bohaterka pracuje z nastolatkami z "manią samobójczą" [sic!], które: cierpią na anoreksję, są uzależnione od kokainy i heroiny; tną się itd.) Przepis 1: pomieszać heroinę + kokainę + speeda + trutkę na szczury (12-latka - udało się); Przepis 2: podciąć nadgarstki + wbić sobie nóż w serce (15-latka - nie udało się niestety)

I tak dalej, i tak dalej... Jedyną pozytywną myślą, jaką miałam po przeczytaniu tego czegoś, było co następuje: jak tylko będę miała wolny miesiąc, siadam do kompa, smaruję tego typu powieścidło i masowo wysyłam do wydawnictw. A za rok żyję w willi z basenem i latam prywatnymi odrzutowcami jak bohaterowie książek pani Steel.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2257
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 20
Użytkownik: jolekp 05.11.2015 19:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Nicpoń Oto zapis szoku k... | pieczatka
A myślałam, że nie można pisać gorszych romansów niż Nora Roberts. Cóż, człowiek całe życie się uczy.

Co do ślubu. To wiesz, ksiądz zamówiony, goście sproszeni, pewnie jakieś weselicho było przygotowane, to co? Miało się zmarnować, bo pan młody się rozmyślił? Dajcie spokój, co to za różnica. A ten, to przynajmniej ma doświadczenie, bo już przecież raz z nim ślub brała :)

Jakby jeszcze kiedyś przyszedł przymus przeczytania romasidłowego czytadełka, to polecałabym Cecelię Ahern. Też jest odrealniona, ale przynajmniej nie aż tak obraźliwie, a i idzie się szczerze pośmiać przy okazji.
Użytkownik: joanna.syrenka 05.11.2015 22:04 napisał(a):
Odpowiedź na: A myślałam, że nie można ... | jolekp
Przy Ahern tak się wynudziłam, że nawet nie miałam ochoty się pośmiać...
Użytkownik: kamyk:) 06.11.2015 00:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Przy Ahern tak się wynudz... | joanna.syrenka
Też nie czytam tego typu literatury. Szkoda życia...

Ale dobrze było przeczytać tę opinię, przynajmniej wiem do jakiego absurdu doprowadzone są te czytadła. To całkiem zabawne :D
Przecież co pół roku nowy twór wyłazi!!!
Ciągle księgarnie są zawalane Steelami, Roberstami, a z polskich np. taką Michalak. Fuj.
Użytkownik: jolekp 06.11.2015 07:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Przy Ahern tak się wynudz... | joanna.syrenka
A można zapytać co czytałaś?
Ja tam lubię sobie od czasu zapodać coś, co będzie po prostu słodkie, miłe i realaksujące, żeby się odmóżdżyć. Nie można cały czas czytać Dostojewskiego :)
Użytkownik: joanna.syrenka 06.11.2015 11:18 napisał(a):
Odpowiedź na: A można zapytać co czytał... | jolekp
P.S. Kocham Cię (Ahern Cecelia)
Nie spodobała mi się zarówno książka, jak i film.
Steel czytałam jako wczesna nastolatka, więc zachłystywałam się scenami erotycznymi, ale dziś widzę, że to słabe było.
Użytkownik: aleutka 06.11.2015 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: P.S. Kocham Cię Nie spod... | joanna.syrenka
To byla jej pierwsza ksiazka. Cecelia byla bardzo mloda kiedy ja pisala. Jej pozniejsze ksiazki sa lepsze. W kategorii czytadel akurat Cecelia to jest powiew swiezego powietrza. Im dalej tym lepiej i ciekawiej. Steel w kolko taka sama. Dlatego ze Steel wyroslam kompletnie (ja tez czytalam jako nastolatka, wtedy to dla mnie egzotyka byla, nie umialam ocenic nagromadzenia absurdow) a do Cecelii mam sentyment. Jej ostatnia ksiazke, te o ogrodzie w Sutton bardzo lubilam, naprawde dobrze sie czytalo. W ogole Cecelie czyta mi sie przedziwnie teraz kiedy mieszkam w Irlandii i bywam w miejscach, ktore opisuje.
Użytkownik: aleutka 06.11.2015 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Nicpoń Oto zapis szoku k... | pieczatka
Dlaczego jest takim zaskoczeniem, ze to najpopularniejsza pisarka na swiecie? Wlasnie czytadla sa najpopularniejsze. I zanim ktos tu wysunie jakies o tempora o mores - zawsze tak bylo. Tredowata miala rekordowe naklady, a Pawlikowskiej Jasnorzewskiej nikt nie chcial wydawac.
Użytkownik: pieczatka 06.11.2015 21:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlaczego jest takim zasko... | aleutka
Wiesz, mnie nie dziwi fakt, że czytadła są najpopularniejsze na świecie - z tego sobie absolutnie zdawałam sprawę. Wydawało mi się jednak, że ta cała Steel - to są po prostu romanse: ona spotyka jego, on ją, mają jakieś tam problemy, ale ostatecznie żyją długo i szczęśliwie. Tymczasem tam jest coś więcej - najgormadzenie takich idiotyzmów, że głowa mała. Dzień później byłam zmuszona przeczytać drugie dzieło Danielle (Zupełnie obcy człowiek - sama nie wiem, które gorsze) i tam z kolei mamy:

- bohatera, który przechodzi 5 (słownie: pięć) wylewów krwi do mózgu i mimo to żyje (choć w sumie ostatecznie umiera - niech mu będzie);
- bohaterkę, która [tu cytat] "poroniła, później nosiła bliźnięta, które urodziły się przedwcześnie i zmarły tuż po porodzie. [...] dwie następne ciąże poroniła, potem znów urodziła martwe dziecko, co utwierdziło ją w przekonaniu, że TO WINA PARYSKIEGO KLIMATU". Jeśli dobrze liczę, bohaterka straciła sześcioro dzieci. Ten cholerny paryski klimat!
- matkę, która konsekwentnie jest charakteryzowana w książce jako kobieta zimna, pozbawiona uczuć itd. Jak to się w książce przejawia? Ano np.: jej zaniedbywana córka zostaje zgwałcona. Matka twierdzi, że być może córka sama chciała gwałtu, żeby zwrócić na siebie uwagę dorosłych, i nie przyjeżdża do niej do szpitala, gdyż ma w tym czasie ważne spotkania związane z pracą. Bycie kiepską matką nie wystarczy, trzeba mieć od razu rysy psychopatyczne...

W tych książkach jeśli kobieta traci dziecko, musi tracić je w liczbie sześciorga. Jeden wylew nie wystarcza, od razy trzeba kilku. Żeby bohater zrozumiał swoje egoistyczne postępowanie, w Maroku musi nastąpić trzęsienie ziemii, a tysiącom dzieci rodzice muszą zginąć pod gruzami.

I tak dalej, i tak dalej...

Mnie nie dziwi więc popularność romansów i wszelkich czytadeł. Mnie dziwi brak ZDZIWIENIA czytelników wierutnymi bzdurami, które pani Steel jest łaskawa wymyślać.
Użytkownik: pieczatka 06.11.2015 21:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, mnie nie dziwi fak... | pieczatka
Chociaż oczywiście istnieją krytyczni, mądrzy czytelnicy - chwała im za to :)
Użytkownik: joanna.syrenka 06.11.2015 22:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, mnie nie dziwi fak... | pieczatka
"Mnie nie dziwi więc popularność romansów i wszelkich czytadeł. Mnie dziwi brak ZDZIWIENIA czytelników wierutnymi bzdurami, które pani Steel jest łaskawa wymyślać."
Bardzo celna uwaga - właśnie nie umiałam tego ująć!
Użytkownik: alva 06.11.2015 22:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, mnie nie dziwi fak... | pieczatka
"W tych książkach jeśli kobieta traci dziecko, musi tracić je w liczbie sześciorga. Jeden wylew nie wystarcza, od razy trzeba kilku. Żeby bohater zrozumiał swoje egoistyczne postępowanie, w Maroku musi nastąpić trzęsienie ziemii, a tysiącom dzieci rodzice muszą zginąć pod gruzami. " - jakbym czytała streszczenie książek Katarzyny Michalak, z Serii z Czarnym Kotem :)

Zresztą... jak się zastanowić, to poziom bzdur u Steel i u Michalak jest porównywalny... Ale o ile Michalak dostarcza rozrywki, acz pewnie nie takiej, z jakiej byłaby dumna, to Steel zwyczajnie mnie nudzi.
Użytkownik: aleutka 06.11.2015 23:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, mnie nie dziwi fak... | pieczatka
No właśnie dlatego podałam przykład Trędowatej. Stężenie absurdów totalnych na centymetr kwadratowy jest wyższe niż we wszystkich powieściach Steel razem wziętych; a popularnością się cieszyło że hoho, z pewnością porównywalną. I niewątpliwie były osoby, które uważały całą tę historię Stefci i Waldiego za bardzo, bardzo życiową. Bo ona go tak kochała a on to taki podlec był.
Użytkownik: pieczatka 07.11.2015 12:15 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie dlatego podała... | aleutka
Szczerze mówiąc, "Trędowatej" nie czytałam (albo czytałam dawno i nie pamiętam) - dzięki za ten przykład. Jasne - jest tak, że literatura masowa i masowy czytelnik istnieją od dawna, nie jest to jakieś kompletnie nowe zjawisko. I temu masowemu czytelikowi pewne, mówiąc delikatnnie, niedociągnięcia fabularne nigdy nie przeszkadzały, bo on będzie zawsze żądał albo akcji i mięsa, albo pocałunków i uniesień (to częściej ona).

Zawsze tak było - ok, ale moim zdaniem ostatnimi czasy zmieniły się proporcje. Wystarczy porównać listy bestsellerów - o ile jeszcze kilkadziesiąt/kilkanaście lat temu udawało się wykreować mody na ambitną literaturę (np. boom latynoamerykański- lata 60.-70.), wśród najbardziej popularych autorów obecni byli nobliści, teraz literatura piękna - coraz mniej popularna - która się sprzedaje, to są Greye, Michalak (musze się z jej twórczością zapoznać:)) i Danielle Steel (ostatnio rzadko wznawiana, króluje za to w polskich bibliotekach). Oczywiście są takie zjawiska, jak np. szwedzki kryminał - powieści przynajmniej dobrze skonstruowane, wciągające i nieźle napisane, od czasu do czasu na listach bestsellerów zamajaczy arcydzieło (np. ostatnio "Szczygieł" Donny Tartt), ale to są jednak wyjątki - niesety.
Użytkownik: aleutka 07.11.2015 23:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Szczerze mówiąc, "Trędowa... | pieczatka
No mnie się właśnie nie do końca wydaje to prawdziwe. Piszesz o boomie na literature iberoamerykańską w latach siedemdziesiątych. Nie mam danych, ale ze wspomnień rodziny wydaje mi się, że znacznie popularniejsze były kryminały w serii z kluczykiem czy innym jamnikiem, gdzie wzorowy milicjant tropił wraży element siejący ferment. Popularność literatury iberoamerykańskiej porównywalna jest wydaje mi się z popularnością nie wiem - Dehnela, albo Twardocha na przykład dzisiaj. Nie sądzę, żeby proporcje się zmieniały, po prostu - większość bestsellerów z dawnych czasów jest dziś - najczęściej słusznie niestety - zapomniana. Chyba już tu kiedyś opowiadałam o refleksjach prof. Tazbira, który mówił, że marzy, aby ktoś napisał historię literatury z punktu widzenia czytelnika. Pisarze, których dziś uznajemy za klasyków byliby praktycznie nieobecni, bo ich w większości po prostu nie czytano. Zrozumiałam że byłaby w takiej historii masa książek dziś kompletnie nieznanych a często porównywalnych z Trędowatą jakościowo.
Użytkownik: pieczatka 08.11.2015 19:17 napisał(a):
Odpowiedź na: No mnie się właśnie nie d... | aleutka
Jeśli chodzi o boom na literaturę latino, to właśnie dlatego nazywa się go boomem, że było to zjawisko dość masowe: "Polska jest jedynym chyba krajem, poza obszarem hiszpańsko- i portugalskojęzycznym, w którym, w tak krótkim czasie, ukazało się tyle przekładów z tej prozy, przy czym bestsellerem były właściwie nie pojedyncze dzieła, ale owa proponowana przez wydawców całość prozy Ameryki Łacińskiej" [Marrodán Casas, Literatury iberoamerykańskie, "Rocznik Literacki" 1979].

Dla porównania: w samym 1977 roku opublikowano 42 pozycje (tytuły) z literatury południowoamerykańskiej i 56 − z angloęzycznej (zawsze najpopularniejszej).

Ja się cały czas zgadzam, że łatwa, lekka i najczęściej zła proza (choć kryminały mogą być niezłe) była i będzie zawsze najpopularniejsza, ale wydaje mi się, że sytuacja na rynku idzie ku gorszemu: czytamy coraz mniej, a jeśli już coś czytamy to nie prozę, a jakieś tam poradniki, książki kucharskie, elementrze stylu etc., polski rynek zaczyna odstawać pod wzgędem różnorodności od zachodniego (pisała o tym J. Sobolewska tu: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/15​75165,1,czego-polacy-nie-czytaja-i-dlaczego.read). Dochodzi do tego coraz mniej przestrzeni do promowania i rozmów o dobrej prozie (likwidowane lub zmiejszane są działy kultury w tygodnikach i dziennikach, w tv o książkach mówi się już chyba tylko na Kulturze). W tej sytuacji z dobrą prozą coraz gorzej jest się przebić i ona jest czytana coraz rzadziej - tak to widzę.
Użytkownik: pieczatka 08.11.2015 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o boom na li... | pieczatka
Jeszcze raz link do Sobolewskiej: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/15​75165,1,czego-polacy-nie-czytaja-i-dlaczego.read
Użytkownik: Suara 07.11.2015 11:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, mnie nie dziwi fak... | pieczatka
Przepraszam za pytanie: jak to byłaś zmuszona przeczytać drugie "dzieło" tej niewątpliwej grafomanki przez duże G? Ktoś Ci lufę pistoletu do skroni przystawił? To pod paragrafy podpada :-)))
Użytkownik: pieczatka 07.11.2015 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam za pytanie: j... | Suara
Sprawy zawodowe - we wszystkim trzeba się orientować :) Ale za Steel już dziękuję, już wystarczy :)
Użytkownik: Suara 08.11.2015 18:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Sprawy zawodowe - we wszy... | pieczatka
To i dobrze, dłuższa znajomość z tą panią może szkodzić zdrowiu, na okładkach winno być ostrzeżenie jak na papierosach. Wiem co mówię, popełniłam kilka lat temu jedną Steel i do dziś mam czkawkę jak zobaczę jej kolejny twór w księgarni.
Użytkownik: jolekp 13.02.2016 16:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, mnie nie dziwi fak... | pieczatka
Tak apropo, na marginesie. Jeśli chodzi o stracone dzieci, to nic, absolutnie nic, nie może się równać z tym "arcydziełem" - Miłość ponad czasem: Historia inna niż wszystkie (Niffenegger Audrey). O ile dobrze pamiętam, wystąpiły tam poronienia w liczbie dziewięciu.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: