Dodany: 20.11.2015 19:41|Autor: Pok

Kartezjańska idea Boga-zwodziciela


Teraz przejdę do omawiana niektórych poglądów filozoficznych Kartezjusza. Zacznę od idei Boga, stanowi ona bowiem fundament całej kartezjańskiej metafizyki.


Medytacje o pierwszej filozofii (Descartes René (Kartezjusz))
Filozofia René Descartes'a (Ziółkowski Andrzej M.)

---

Dlaczego Bóg?

Rola jaką odgrywa Bóg, czyli byt doskonały i nieskończony, jest bardzo doniosła w kartezjańskiej metafizyce. Stanowi jeden z filarów, zaraz obok wątpienia i dostrzegania własnego istnienia. O ile pojęcie absolutu nie jest konieczne do zrozumienia esencji kartezjańskiego wnioskowania, to stanowi jego silne uzupełnienie. Dowodząc istnienia wszechmocnego bytu, niezależnego od świata materialnego i jego ograniczeń, zakładamy istnienie pewnej, innej, najprawdopodobniej doskonalszej, rzeczywistości. Ten krok sprawia, że uznanie duszy ludzkiej jako oddzielnej od ciała nie stwarza już tylu trudności. Skoro istnieje inna rzeczywistość, to dlaczego nie mielibyśmy być jej częścią? Nikt nie ma wątpliwości co do tego, iż człowiek jest na Ziemi istotą wyjątkową, jest Panem, rządzi i dzieli. Ma również władzę nad słabszymi stworzeniami, może z nimi robić co chce, tylko dzięki swej mądrości i wspaniałomyślności utrzymuje je przy życiu, szanując w mniejszym bądź większym stopniu ich prawa. Człowiek ze swej natury wie także, że jest bytem skończonym – każdy kiedyś umrze. Jego władza i moc sprawcza jest tylko pozorna. Niby najpotężniejszy, a mimo to wciąż mizerny. Można jednak poprzez analogię domyślić się bytu najdoskonalszego, pozbawionego ludzkich ograniczeń, będącego Panem nad Panami, czystym ideałem. Istnienie takiej istoty dałoby nam pewną nadzieję, gdyż zajmujemy wyjątkowe miejsce w danym naszemu poznaniu świecie materialnym. Kartezjusz zastanawia się, na ile da się takiego Boga uprawomocnić? Czy jego istnienie jest konieczne czy nie? Zakładając, że jest, robi wszystko, aby znaleźć na to dowody. W końcu tego wymagał jego racjonalny umysł – jeśli coś istnieje (niekoniecznie w sensie czysto materialnym), to należy poszukiwać podstaw tego istnienia. Logiczna spójność jest celem nadrzędnym! Na ile udało się ją francuskiemu uczonemu zachować, zobaczymy rozpatrując pojęcie Boga zawarte w „Medytacjach”.


Kartezjańska idea Boga-zwodziciela

W liście do profesorów Sorbony, dołączonym do „Medytacji”, Kartezjusz stara się wyłożyć wszystkie racje przemawiające za zasadnością rozpatrywania idei Boga i prób jej naukowego udowodnienia. Do podanych przez niego argumentów należą: nawrócenie niewiernych i pokazanie ich błędnego rozumowania, powoływanie się na sobór laterański (w którym to Leon X nakazuje filozofom chrześcijańskim dowiedzenie racjami umysłu istnienia duszy) oraz chęć wypróbowania swojej – jakże skutecznej – metody w niezwykle przecież ważnych kwestiach metafizycznych. Od tego wstępu wręcz bije próba przypodobania się uczonym z Sorbony, wysławiając ich mądrość i zalety. Autor Rozprawy wiedział, że jego nowe dzieło może wywołać niemałe poruszenie i niekoniecznie musi nieść ono z sobą wydźwięk pozytywny. Descartes chciał nie tyle wskazać cel jaki przyświeca jego dziełu, co raczej pokazać, że jest poprawny politycznie, a jego wyznanie nie pozostawia niedomówień. Mówiąc prościej: bał się posądzenia o ateizm, co swego czasu, było bardzo mocnym oskarżeniem. Jak wiemy nie do końca udało mu się wszystkiemu zapobiec, o czym już wspomniałem wcześniej. Zresztą kwestii wiary Kartezjusza warto poświęcić chwilę, ale zajmę się tym dopiero w dalszej części tego rozdziału, a obecnie skupię się tylko na treści „Medytacji”.

Wątpienie w systemie kartezjańskim jest tym elementem od którego zaczyna się cała metafizyka. Francuski uczony zaczyna od przyjęcia wszystkich argumentów sceptyków, w celu natrafienia na granicę wątpienia i wykazanie, że takie podejście nie ma racji bytu. By jeszcze lepiej pokazać, co to znaczy wątpić, wymyśla argument Boga-zwodziciela, istoty wszechmocnej, która robi wszystko, aby tylko wprowadzić nas w błąd:

„Będę myślał, że niebo, powietrze, Ziemia, kolory, kształty, dźwięki i wszystkie inne rzeczy zewnętrzne są jedynie złudzeniami i zjawami, którymi posłużył się on, aby zastawić sidła na mą łatwowierność. Będę o sobie samym sądził, że nie mam rąk ani oczu, ani ciała, ani krwi, ani żadnych zmysłów, a jedynie fałszywie wierzyłem, iż mam to wszystko”.

Jak widzimy Bóg-zwodziciel jest tak potężny, że wydaje się, iż nic nie można na niego poradzić. Zakładając, że może istnieć taka istota, zakładamy zarazem, iż nigdy nie osiągniemy żadnej prawdy pewnej, gdyż wszystko, cokolwiek sobie wymyślimy, czy odczujemy, zawsze może być sprawką tego geniusza zła. Ale czy na pewno jesteśmy skazani na ciągłą niepewność i związaną z tym wieczną udrękę? Francuski filozof apeluje do nas, abyśmy jeszcze raz zastanowili się nad własną egzystencją. Jeśli przyjmiemy, że istnieje pewien potężny Bóg-zwodziciel (granica sceptycyzmu), który wciąż nas zwodzi, to nie możemy zaprzeczyć, iż nas zwodzi. Jego działanie jest skierowane na mnie, czyli na pewien obiekt – coś rzeczywistego. Zastanawiając się nad tym, mogę uświadomić sobie, że istnieję Ja, który się nad tym zastanawiam. Każda moja myśl może być fałszywa, ale nie mogę zaprzeczyć swojego istnienia, gdyż to ja zaprzeczam. Gdyby moje istnienie okazało się fałszem, to nie miałbym możliwości mu zaprzeczyć, gdyż bym nie istniał. Jak pisze sam Descartes:

„Wprawdzie jest jakiś zwodziciel, nie wiem jak potężny, który używa całej swej przebiegłości, by mnie wciąż wprowadzać w błąd. Więc bez wątpienia ja jestem, skoro on mnie zwodzi. Niech mnie więc zwodzi, ile chce, a i tak nie sprawi, abym był niczym, jeśli tylko będę myślał, że jestem czymś. W ten sposób po dokładnym zastanowieniu i rozważeniu wszystkiego, uznać należy za ustaloną tę konkluzję, iż stwierdzenie: jestem, istnieję jest z koniecznością prawdziwe, ilekroć je wypowiadam lub pojmuję w duchu”.

W skrócie można ująć to w aforyzm: wątpię, więc jestem, lub istnieję, bo wątpię. A. M. Ziółkowski wskazuje co prawda, że niektórzy stawiali Kartezjuszowi zarzut regressus ad infinitum (myślę, że myślę, o tym że myślę...), jednak zarzut ten nie jest w pełni uzasadniony, ponieważ wystarczy oddzielić treść od aktu poznania, by kartezjański postulat stał się znów aktualny. Zakładając teraz, iż Kartezjusz słusznie przeprowadził rozumowanie i faktycznie myślenie (jako akt) jest tą jedyną rzeczą, której nawet wszechpotężny Bóg-zwodziciel, kłamca doskonały, nie jest w stanie pozbawić prawdziwości, to można wyprowadzić z tego twierdzenia jeszcze jeden wniosek. Mianowicie taki, iż Bóg-zwodziciel nie ma prawa bytu, gdyż jeśli jesteśmy w stanie uzyskać, choćby jedną, niepowątpiewalną prawdę, to jego siła zwodzenia załamuje się na tejże prawdzie, a on sam traci swoją wszechmoc, stając się w pewien sposób ograniczony. Konkluzja jest następująca: ograniczony Bóg-zwodziciel nie może istnieć. Świetnie wyjaśnia ten aspekt A. M. Ziółkowski:

„Założenie wszechmocy fałszu jest najsilniejszym założeniem, jakie tylko można sobie wyobrazić. Okazuje się jednak, że nawet w stosunku do niego wykazujemy się wolnością naszej woli, to znaczy możemy je uznać za prawdziwe bądź fałszywe. To zaś jest nie do pogodzenia z przyjętym założeniem. Stąd założenie wszechmocy zwodziciela jest nieprawdziwe. Może nas łudzić, ile chce, powie przecież Descartes, ale nigdy nie obali tego, że ja jestem. Okazało się zatem, że nie ma potężnego Zwodziciela. Jego moc załamuje się na fakcie istnienia Ja, nie jest zatem wszechmocą”.

---

Powiązane czytatki:
Przed Kartezjuszem
Życie René Descartes'a - Młodość
Życie René Descartes'a - Okres twórczy
Życie René Descartes'a - Ostatnie lata
Prawidła kierowania umysłem
Rozprawa o metodzie
Najważniejsze cechy metody kartezjańskiej

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3484
Dodaj komentarz
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: