Dodany: 07.12.2015 17:54|Autor: anna-sakowicz

Atlas kobiet


Sylwia Chutnik interesowała mnie od jakiegoś czasu. Wiedziałam, że wcześniej czy później sięgnę po jej książkę. Podoba mi się feminizm, który prezentuje. Moje spotkanie z nią jako pisarką zaczęło się od „Kieszonkowego atlasu kobiet”. Tytuł już sugerował polemikę ze stereotypem. Kojarzył się jednoznacznie z atlasem grzybów lub roślin. Bardzo przedmiotowe potraktowanie kobiet. Oczywiście celowe. Jednak kiedy czytałam pierwszy rozdział, byłam poirytowana tym, w jaki sposób Chutnik je ukazuje. Przedstawiony przez nią świat wydał mi się okropny. Dopiero potem dałam wciągnąć się w tę konwencję i z każdą stroną przyznawałam jej rację. Autorka przejaskrawia stereotypowe postrzeganie kobiet, występujących tu w różnych rolach. Są zatem: bazarówa, łączniczka, podróbka i księżniczka. To główne rodzaje. Ich skład nie jest jednolity, więc przy każdym pojawiają się oryginalne gatunki, zapisane w dodatku wytłuszczonym drukiem, by czytelnik ich nie przeoczył. Między innymi: Gospodyni Domowa, Kura, Polska Matka, Matka Gastronomiczna, Madonna Parapetowa, Maryja Zbrojna itp. Jest tak, jak przystało na prawdziwy atlas.

Pisarka nie tylko jednak przedstawia pewne stereotypy, nie tylko krytykuje sposób wychowania kobiet, lecz także pokazuje ważne problemy społeczne. Niesamowicie poruszył mnie fragment dotyczący gwałtów:

„Można rozglądać się uważnie po swoim mieście. Co chwila tablica, kwiaty, znicz. Zastrzelono, zginęło, pomordowano, zabito. Nie ma tylko »zgwałcono«, ale o tym się nie pamięta. To takie fizjologiczne, nieczyste. Jak załatwianie się. Gwałt nie kojarzy się ze strzelaniem, wojną, trututu, padnij, czołgaj się, do okopów.
Gwałt to podwinięta sukienka, rozerwane majtki, gwałtowne ruchy. I ofiara często ma szansę przeżyć. Więc to się nie liczy w skali wojennej”[1].

Chutnik potrafi wzruszyć, potargać czytelnikiem. Jej świat jest szary, smutny, odrapany, niepozbawiony menelstwa, przemocy i pijaństwa. Pełen zwyczajnych ludzi, żyjących z dnia na dzień, bez marzeń i pasji. Umiejętnie posługuje się ironią. Zmusza do rozrachunku z własnymi przekonaniami i utrwalonymi stereotypami. Ta lektura boleśnie mną wstrząsnęła, choć na początku chciałam odłożyć książkę na półkę. Z pewnością jest to jednostronne widzenie świata, w dodatku przejaskrawione, ale warte poznania. Autorka posłużyła się turpizmem, a najważniejszym miejscem akcji uczyniła bazar, „zniszczony raj dla tanich i zdrowych produktów spożywczych. (…) Świątynię gadania, syfu, bezmyślności”[2].


---
[1] Sylwia Chutnik, „Kieszonkowy atlas kobiet”, wyd. Korporacja Ha!art, 2009, s. 94.
[2] Tamże, s. 223.


[tekst został również opublikowany na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 500
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: