Dodany: 17.12.2015 15:34|Autor: WiadomościOpiekun BiblioNETki

1 osoba poleca ten tekst.

Wywiad z Lucy Ribchester – autorką „Sufrażystek”


SufrażystkiDzięki uprzejmości kwartalnika „Twoja Księgarnia” prezentujemy wywiad z Lucy Ribchester, autorką powieści „Sufrażystki”. Z pisarką rozmawiała Magdalena Śniecińska.

 

W jaki sposób zainteresowała się Pani tematyką sufrażystek i dlaczego postanowiła Pani opisać ich działalność w swojej powieści?

Wszystko zaczęło się od tego, że zainteresowałam się muzyką wodewilową z początku XX wieku, którą próbowałam interpretować także w kontekście feminizmu. Ten rodzaj rozrywki wydobywał z cienia kobiety z różnych klas społecznych, tu mogły być rubaszne i dzikie, łamały konwenanse. Chciałam sprawdzić, czy ta działalność w jakikolwiek sposób łączyła się z bardziej tradycyjnym ruchem feministycznym, dlatego zajęłam się bojowniczą działalnością sufrażystek.

Ruch sufrażystek przyczynił się nie tylko do przyznania prawa do głosowania kobietom, ale w ogóle do zmiany obyczajowości. Jak pisze Pani w książce, „sufrażetki wszystko zmieniły w Scotland Yardzie. Teraz to przestępcy patrzyli z wyrzutem podczas aresztowania, a z ławy oskarżonych wołali »hańba« do funkcjonariuszy. Granica między dobrem i złem się rozmyła, a moralność stała się elastyczna”. Co jeszcze zmieniła walka kobiet u progu XX wieku?

Ten wątek akurat nie pojawia się w książce, ale stał się on przyczynkiem do dyskusji o prawach kobiet w stosunku do dzieci. Film w reżyserii Sarah Gavron („Sufrażystka”) w większym stopniu rozwija tę tematykę, podobnie jak opublikowana w 1911 roku powieść Constance Maud „No Surrender” (Nie poddamy się). Pisząc te słowa, myślałam o tym, że zanim sufrażystki – i organizacja WSPU (Women’s Social and Political Union – Społeczna i Polityczna Unia Kobiet) – zaczęły uciekać się do łamania prawa, by ich głos został usłyszany, dla policji podział między złym przestępcą i osobą respektującą prawo był jasny. Sufrażystki zmieniły ten sposób myślenia, ponieważ często były zmuszane przez polityków (zdarzało się, że prowokowane) do ujawniania swoich sympatii politycznych poprzez popełnianie czynów karalnych. W ten sposób stawały się dobrymi przestępcami, bo wielu ludziom ich racje dawały wiele do myślenia, jak na przykład inspektorowi Primrose’owi, bohaterowi mojej książki. Kobiety przewartościowały jego rozumienie „słusznej sprawy”. 

Świetnie oddała Pani realia tamtych czasów – obyczajowość, zasady rządzące życiem społecznym, funkcjonowanie mediów. Skąd czerpała Pani wiedzę na ten temat?

Dziękuję! Uwielbiam gromadzić materiał przed napisaniem książki. Dzielę te działalność na etapy. Zaczęłam od czytania książek historycznych – pełna lista lektur znajduje się na mojej stronie internetowej. Gdy już zdobyłam podstawową wiedzę o tej epoce, zaczęłam przeglądać archiwalne wydania dzienników, żeby osadzić wydarzenia w konkretnym czasie – musiałam wiedzieć, co się wtedy działo. W ten sposób gromadzę mnóstwo drobnych szczegółów – jak na przykład informacje o tym, że sufrażystki kupowały młotki w sklepach z artykułami żelaznymi, podczas gdy właściciele sklepów byli przekonani, że są one nauczycielkami. Uwielbiam odwiedzać muzea i oglądać ich zbiory. Miałam w rękach świąteczny katalog domu towarowego Gamages z 1910 roku i dzięki niemu mogłam w wyobraźni pójść na zakupy, żeby kupić dla Frankie maszynę do pisania, aparat fotograficzny czy inne rekwizyty, które pojawiają się w książce. Słuchałam także wielu wodewilowych przebojów. Listę ulubionych utworów także można znaleźć na mojej stronie internetowej.

Jakie są najlepsze i najtrudniejsze momenty w byciu pisarką?

Gdy patrzę na okładkę mojej książki, to wiem, że wydawca naprawdę mnie zrozumiał i identyfikuje się z tym, co napisałam – czuję się wspaniale, widząc, że moje myśli i praca zostały zamienione w sztukę. Bardzo podoba mi się okładka polskiego wydania! To także spotkania z czytelnikami – bezpośrednio bądź w internecie – gdy widzę, że ludzie rozumieją, co chciałam powiedzieć, i podoba im się to – w takich chwilach wiem, po co to wszystko robię! Ale najlepszy moment jest wtedy, gdy jestem właśnie w środku opisywanej historii, a myśli przychodzą tak szybko, że nie mogę nadążyć z wstukiwaniem ich w klawiaturę. Uwielbiam wsiąkać w projekt, widzieć, jak nabiera kształtu i rozwija się, gdy wymyślam wątki. Akt wymyślania jest zarazem zaskakujący i cudowny. Najtrudniejsze chwile przychodzą wtedy, gdy mam pustkę w głowie, albo mam pomysł, ale nie wiem, w jaki sposób umieścić go w opisywanej historii. Albo gdy czytam na głos swój tekst napisany kilka lat wcześniej i nagle uświadamiam sobie, że jestem już w innym miejscu, a te słowa zupełnie straciły znaczenie. Zaczynasz zastanawiać się, czy kiedykolwiek zechcesz jeszcze wypowiedzieć się w jakiejś sprawie! Oczywiście radzenie sobie z odmowami także jest trudne, ale w takich przypadkach trzeba pamiętać, że jeśli tylko będziesz wystarczająco uparta, wszystko jest tylko kwestią czasu…

Frankie, bohaterka Pani książki nosi spodnie, pali papierosy, pracuje jako dziennikarka. Nie ma problemu z wyrażaniem siebie. Czy wiele się zmieniło od czasów edwardiańskich w tej materii? Czy według Pani kobiety cieszą się teraz takimi samymi prawami, co mężczyźni?

W ogóle! Różnice w pensjach mężczyzn i kobiet, fakt, że społeczeństwo (przynajmniej w Wielkiej Brytanii, ale myślę, że dotyczy także wielu krajów) jest ukształtowane według męskiego punktu widzenia – jak choćby zasady z dawnych czasów, gdy mężczyzna wychodził do pracy, a kobieta zostawała z dziećmi w domu. Ten układ nie sprzyja realizowaniu się i w jednym, i w drugim – w ten sposób właśnie przejawia się seksizm.  Czy zauważyliście, jakiej nienawiści doświadczają kobiety, które chcą wyrazić swoje poglądy w internecie? Pokolenie młodych mężczyzn często traktuje je niczym obiekty seksualne, które nie mogą być niezależne. Jedynym rozwiązaniem jest edukacja i drobne kroki, gdy twórcy reklam i filmów uciekają od stereotypów na rzecz bardziej wyważonych wyobrażeń – przecież obrazy seksualizacji i sztucznej, nieosiągalnej fizyczności, którymi jesteśmy nieustająco bombardowane, wpływają na nas.

Co współczesne kobiety zawdzięczają sufrażystkom? Skąd taka popularność tematu objawiająca się choćby w tym, że powstała właśnie hollywoodzka produkcja z wątkami z historii ruchu ze świetnymi kreacjami aktorskimi Meryl Streep, Heleny Bonham Carter i Carey Mulligan?

Nie wiem, dlaczego sufrażystki stały się nagle tak popularne, ale najwyższa pora! Nie mówiło się o tym w szkole, a przecież to ważna część naszej historii politycznej. My, współczesne feministki, zawdzięczamy wszystko kobietom z tzw. czwartej fali feminizmu, które jako pierwsze powiedziały „dość”. Zresztą nie tylko sufrażystkom, ale także tym kobietom, które zbuntowały się w swoich domach i uczyły swoich synów i córki, że dziewczynki i chłopcy są sobie równi, albo sprzeciwiały się nienawistnym wypowiedziom męża o kobietach. Pamiętamy o wielkich osiągnięciach, ale jest mnóstwo małych gestów w tej rewolucji, które dzieją się i teraz. W mojej powieści Frankie nosi spodnie i pali papierosy, Millie ściska swoje ciało gorsetem, a Ebony nie traktuje gorsetu jako przedmiotu opresji, ale jako symbol władzy, i w końcu żona inspektora Primrose’a wpływa na jego pracę. Uważam, że zawdzięczamy bardzo wiele tym kobietom, które walczyły w każdy możliwy sposób. Wiele feministek docenia to, kontynuując tę walkę. Mamy jeszcze dużo do zrobienia.

Twoja Księgarnia wywiad

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: