Dodany: 19.01.2016 09:49|Autor: Andune

Czytatnik: Przemyśliwania

Roger Zelazny, Dziewięciu książąt Amberu






Uwaga, czytatka zawiera nawiązania do treści fabuły.




Sięgając po „Dziewięciu książąt Amberu” Rogera Zelaznego, liczyłam na lekką książkę fantasy. Otrzymałam lekką książkę fantasy – i nic ponadto.

Mam słabość do literatury fantastycznej, która to słabość niejednokrotnie kompensuje braki w konstrukcji samej powieści. Dlatego też przez tę książkę przebrnęłam bez większej przykrości, ale też bez zachwytu i zaangażowania. Podejrzewam, że fabuła prędko wywietrzeje mi z głowy.

Istotnym elementem każdej powieści fantastycznej, który – prawidłowo wykorzystany – decyduje o niewątpliwym uroku tego gatunku, jest świat przedstawiony. „Dziewięciu książąt Amberu” wykazuje w tym punkcie kilka iskierek, których jednak – w moim odczuciu – nie wykorzystuje w pełni. Koncepcja Ziemi jako jednego z wielu Cieni jedynego prawdziwego państwa Amberu ma potencjał, który można by przekuć w niezwykle intrygującą opowieść. Niestety, miałam poczucie, jakby ktoś zabrał mnie w podróż „w dziesięć dni dookoła świata” – podczas gdy ja chciałabym się przyjrzeć temu światu i poznać jego mieszkańców, autor notorycznie poganiał mnie i ciągnął za bohaterem. Nie wymagam tolkienowskich potoczystych opisów i nawiązań do historii sprzed paru tysięcy lat, ale nie miałam okazji zobaczyć zwykłych obywateli, zrozumieć ich położenia. W rezultacie idea fantastycznej rzeczywistości sprawiała wrażenie naprędce doczepionej dekoracji, czasem pełniącej rolę dość topornego plot device.

Tu wyłania się kolejna kwestia, a mianowicie – iście egoistyczne skoncentrowanie głównego bohatera na sobie. Wynika to po części ze specyfiki narracji pierwszoosobowej – ale główny bohater, Corwin, wydaje się nawet na chwilę nie zwracać uwagi na ludzi w swoim otoczeniu – jakkolwiek stara się przekonać czytelnika o czymś wręcz przeciwnym. Jest całkowicie skupiony na głównym celu, którym – koncept nienowy – jest zdobycie tronu Amberu, do którego aktualnie rości sobie prawo jego brat, Eryk. Corwin rwie się do tronu na ślepo, nie zastanawiając się, co jako władca mógłby osiągnąć.

Dlaczego to Corwin miałby przywdziać koronę? Jasnych powodów nie podano. Eryk został przedstawiony jako klasyczny, wredny szwarccharakter – tyle że jego rzekome przywary zdumiewająco dobrze pasują do Corwina. A jednak to Corwin ma być „tym dobrym”. Dlaczego jednemu te same cechy służą jako potwierdzenie jego niegodziwości, a drugiemu – jako powód do chwały? Nie wyjaśniono.

Ale nic to. Bohaterowi powieści wiele jestem w stanie wybaczyć. Zdobycie tronu choćby dla samej tylko chciwości? Brzmi przekonująco. Zjawisko jest nagminne tak w literaturze, jak w rzeczywistości. Jest jednak główna cecha, która dyskwalifikuje bohatera w moich oczach – głupota. Corwin miota się po państwie bez ładu i składu, działa bez choćby minuty namysłu, nawet nie zastanowi się nad przyjęciem jakiejś strategii. Będąc poddaną Amberu, wolałabym na króla człowieka z choćby odrobiną pomyślunku.

W konsekwencji fabuła przypomina bezładny zlepek losowych działań i wydarzeń. Już pierwszy rozdział upewnił mnie, że nie należy oczekiwać logiki i wiarygodności. Fakt, że utwory fantastyczne mają szeroką gamę możliwości wyjaśniania niewytłumaczalnego lub poprzestawania na stwierdzeniach „ponieważ magia”. Jednak znalezienie przez Corwina kilkumilionowej, oddanej armii w przeciągu jednego zdania, nawet biorąc pod uwagę gatunek, jest lekką przesadą.

Należy zaznaczyć, że – na co wskazuje zakończenie – książka stanowi jedynie zaczątek dłuższej historii. Sprzyja to nadziei, że w dalszym ciągu bohater nieco zmądrzeje, a fabuła nieco się unormuje. Ja jednak poprzestanę na tej nadziei, bo nieszczególnie zależy mi na poznaniu dalszego ciągu.

Czy polecam „Dziewięciu książąt Amberu”? Nie. Czy odradzam? Jeśli ktoś ma ochotę na szybką lekturę bez zobowiązań i bez dodatkowego obciążenia emocjonalnego, a nie przeszkadzają mu powyższe mankamenty, z braku czego innego może po nią sięgnąć. W innym przypadku – polecam znalezienie czegoś innego.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 272
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: