Dodany: 17.02.2016 07:02|Autor: DariuszCichockiOpiekun BiblioNETki

"Znikająca Europa"


Idąc "eleganckimi" ulicami mojego miasta, zastanawiam się nad tym, kiedy dogonimy tę wymarzoną, a czasem niechcianą Europę. Gonimy ją w strasznym pędzie, zabieganiu, bieganinie nie wiadomo za czym – byle do przodu. Stajemy się coraz bardziej nowocześni, czytamy postmodernistyczną literaturę, poznajemy świat... Ale moje przeczucia mówią, że bardzo naskórkowo. Cieszę się więc, że znalazła się grupa dobrych autorów, którzy podzielają te intuicje, ba, rozwijają je w niekiedy znakomitej formie.

"Znikająca Europa" to kilkanaście esejów o tym, co się kończy lub co trwa mimo presji cywilizacji przemysłowej. Wyrzucane na margines współczesnego życia, przemieniane w odpad postindustrialny, broni się, ale ulega, trwa, ale się kruszy i – jak powiada Stasiuk – pożera je nicość. Nie, autorzy nie opisują współczesnych skansenów. Te nie mają racji bytu. Mówią o miejscach, które albo się przetworzą, jak angielskie wioski w Suffolk (chociaż morze im tego nie ułatwia), albo zmarnieją, jak norweskie Vardo, albo zejdą z ludzkich oczu, przytają się i będą się karmiły nadzieją na przyszłość.

W sumie smutna to praca, ale jakże pasjonujące są próby ludzi chcących ukazać tę część naszego kontynentu, a właściwie te okruchy, które przechowują jakieś cząstki jego ducha, opuszczone, zaniedbane, pozornie bez życia, niemniej odzwierciedlające wielki ładunek bardzo zróżnicowanej tradycji.

Opisując takie miejsca, nie można nie sięgać ku przeszłości. To ona bowiem kształtowała ich świetność lub upadek. Miasta, które, nie wiadomo dlaczego, jeszcze istnieją, choć zamknięto kopalnie. Słynne wrzosowisko, które właściwie już tylko pobrzmiewa dawnymi celtyckimi misteriami, bo świat się zmienił i technologia oraz ludzie jej poddani nie lubią sentymentalizmu. Szalona i nieodgadniona Rosja ze swoimi "miastami za drutem kolczastym", nieodkryta właściwie Albania i nawet warszawska Praga.

Podróżowałem po tej Europie powoli, wgryzając się w żywe okruchy jej przeszłości, smakując je ostrożnie i wracając kilkakrotnie do tych samych miejsc. I zadaję sobie pytanie, czy tęsknię do takiej Europy. Pewnie nie, ale dobrze, że jest ona gdzieś pod ręką, by przypominać, że nasza epoka to nie wszystko, że czasem trzeba się zatrzymać i popatrzeć na pusztę, zadumać się w delcie Dunaju, zobaczyć Faro nie oczami turysty. Europy opisanej w tych dobrych esejach pewnie się nie uratuje, ale chyba nie trzeba się tym martwić. Ona się przetworzy gdzieś w nas i pozostanie.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1112
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: