Dodany: 06.03.2016 22:21|Autor: sapere

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Za zakrętem
Krajniewska Marika

3 osoby polecają ten tekst.

Życie po życiu


Szperanie po bibliotecznych regałach kończy się czasem miłą niespodzianką. Tym razem na półce znalazłam niepozorną (zaledwie 148 stron) książeczkę pt. „Za zakrętem” autorstwa Mariki Krajniewskiej. Fotografia z okładki (wyd. Papierowy Motyl, 2010), utrzymana w pastelowych kolorach, nastrojowa, nie sugeruje treści. Więcej można dowiedzieć się z opinii literaturoznawczyni Anny Nasiłowskiej, umieszczonej również na okładce. Jest tam mowa o dwóch bohaterkach, które połączył wspólny ból. Brzmi to jak fraza z literatury kobiecej. Do lektury zachęciła mnie raczej wzmianka o jeszcze jednym bohaterze tej mikropowieści – o zaczarowanym Petersburgu, w którym autorka mieszkała. Skądinąd wiadomo, że Krajniewska jest rusycystką rzeczywiście zafascynowaną kulturą rosyjską, uznałam więc, iż zapowiada się ciekawa opowieść o mieście carów. Co było szczególnie dla mnie ważne po nieprzyjemnych doświadczeniach z „Jeźdźcem miedzianym” Paulliny Simons.

Szczegóły topograficzne w tej książce pojawiają się w jakimś celu, na pewno nie po to, aby autorka mogła popisać się biegłością w czytaniu mapy, co tak bardzo drażni w powieściach z miastem w roli głównej. Pisarka doskonale zna Petersburg i jak zwierciadło odbija emocje jego mieszkańców. Razem z nimi spaceruje po ulubionych zakątkach, by pokazać codzienność swoich bohaterek. Petersburg jawi się w tej książce jako miasto ludzi samotnych, ale miasto im przyjazne. Można się w nim zgubić, można w zaskakujący sposób odnaleźć.

Tak jak odnalazły się dwie kobiety, Irina i Anna, które w wypadku straciły swoje jedyne dzieci. Ich znajomość zaczęła się od oskarżeń i etykietek: Co z ciebie za matka? Jak mogłaś pozwolić? Jedna z nich cierpi w milczeniu, w sobie, druga – ekstrawertycznie wykrzykuje swoją traumę wszem wobec. Powoli ich relacja zmienia się. Śmierć (nomen omen) Julii i Romka skłania je – jak myślę – do rozliczeń z własnym życiem: w istocie samotnym, poświęconym dziecku, pełnym wyrzeczeń. Tam, gdzie skończyła się tragedia Szekspira, zaczyna się historia Anny i Iriny. Każda z nich – razem i osobno – zadaje sobie pytanie, czy ma prawo żyć, kiedy zgasło młode życie. Przechodzą wspólnie przez kolejne etapy żałoby, bo nie mają w swym otoczeniu nikogo, kto zrozumiałby ich ból. Trudno ich relację nazwać przyjaźnią. Zresztą same nie dają sobie prawa do tak wielkich słów. Zagnieżdżają się jednak nawzajem w swojej codzienności. Dbają o siebie, odwiedzają się, ale nie przyjeżdżają do siebie w gości, funkcjonują w swoich domach na tych samych prawach.

Gdybym miała wskazać jedno słowo określające powieść Krajniewskiej, byłaby to „wspólnota” – bólu, cierpienia, przeżyć, myśli. Wydaje mi się, że tak zachowują się kobiety na całym świecie – potrafią budować na ruinach; zapominają o jeremiadach, bo napędza je odwieczny puls życia, który każe iść do przodu. To poczucie wspólnoty nakazuje Annie i Irinie być wobec siebie prawdziwymi, kiedy pogardy dla fałszu nie wymusza na nich religia. To samo poczucie doprowadzi je do zaskakującego finału, który wcale nie jest taki wydumany, nieprawdopodobny, jak mógłby się w pierwszej chwili wydawać. Dla mnie jest on logicznym następstwem wyborów obu kobiet, ich dorastania do zgody na życie, na świat.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1776
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: magawa 08.03.2016 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Szperanie po biblioteczny... | sapere
Studium żałoby, próby poradzenia sobie z traumą plus ukochany (także przeze mnie) Petersburg - zachęcają do lektury. Serdecznie dziękuję za recenzję i skierowanie mojej uwagi na tę książkę.

Użytkownik: sapere 09.03.2016 00:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Studium żałoby, próby por... | magawa
Uprzejmie proszę. Mam nadzieję, że się spodoba. Niestety, w mojej bibliotece nie ma innych książek Krajniewskiej. Chyba muszę się uśmiechnąc do miłych bibliotekarek. Może coś kupią...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: