Dodany: 08.03.2016 21:04|Autor: Aivalar

Uleganie pokusie może wpędzić w obsesję


Alayna i Hudson decydują się na prawdziwy związek, bez udawania i grania czegokolwiek. Ich relacja rozwija się błyskawicznie, niestety nie zawsze tak, jak by tego chcieli. Przeszłość obojga ponownie daje o sobie znać. Sekrety się piętrzą, konflikty narastają i nie wiadomo już, komu ufać. Jednocześnie oboje wciąż muszą walczyć z dawnymi przyzwyczajeniami. Łączy ich ścisła więź i pożądanie, za to dzielą kłamstwa, które mogą się okazać przeszkodą nie do zwalczenia.

Za drugi tom trylogii „Uwikłani” Laurelin Paige zabrałam się ze szczerą ciekawością. Pierwsza część była zadowalająca, nie powaliła mnie na kolana, ale znalazły się w niej wątki, które sobie upodobałam i chciałam poznać ich dalszy ciąg. O ile przy poprzednim tomie potrzebowałam czasu, żeby się należycie wciągnąć, o tyle teraz wsiąknęłam po pierwszych kilku stronach. Mogę zdecydowanie powiedzieć, że „Obsesja” jest znacznie lepsza od „Pokusy”.

Przede wszystkim przypadła mi do gustu fabuła. Oczywiście nie brakuje scen seksu, w końcu to powieść erotyczna, aczkolwiek odniosłam wrażenie, że nie jest on elementem dominującym w książce, a przynajmniej w tej części. Autorka skupiła się na relacji Alayny i Hudsona, na rozbudowywaniu ich przeszłości i łączeniu poszczególnych motywów. To mi się bardzo podobało, bo w efekcie dostałam utwór na pograniczu romansu i powieści obyczajowej, czyli coś, co naprawdę lubię. Czytało mi się przyjemnie i łatwo, te 370 stron skończyło się w mgnieniu oka.

Skoro już mowa o scenach erotycznych, odkryłam widoczną poprawę. Przede wszystkim ani razu się nie zaśmiałam w najmniej do tego odpowiednim momencie, bo tym razem obyło się bez średnio zręcznych wyrażeń. Ogólnie jakość opisów wydała mi się dużo wyższa niż w pierwszym tomie. Nic nie zaburzało zmysłowości, przy czym opisy seksu nie ciągnęły się przez kilka stron, jakby główny bohater nałykał się niebieskich tabletek. W tym względzie autorce udało się osiągnąć równowagę.

W „Uwikłanych” z pewnością nie da się znaleźć żadnych trudnych do rozwiązania zagadek, nie wiadomo jak dynamicznych wydarzeń czy powodów do wielkiego „wow”, ale, moim zdaniem, Laurelin Paige całkiem efektownie rozwija poszczególne wątki. Widać, że powieść stanowi przemyślaną całość, a nie była pisana na gorąco. Najlepsze dzieje się pod koniec, wtedy już całkiem nie mogłam się oderwać, bo byłam bardzo ciekawa, jak się to wszystko potoczy. Sam finał jest niesamowicie banalny i oklepany, ale kto ma taką romantyczną duszę jak ja, też będzie się uśmiechał jak głupi do sera.

Jeśli chodzi o bohaterów, w dalszym ciągu nie podoba mi się Hudson, chociaż w trakcie czytania miewałam pewne przebłyski sympatii do niego. Nie wiem, coś mi w nim nie pasuje, jest wciąż zbyt tendencyjnie stworzoną postacią, jakby autorka na siłę starała się go wpasować w ideał faceta, który od czasu do czasu coś przeskrobie, by dzięki temu dążyć do jeszcze większej perfekcji. Wobec Alayny mam mieszane uczucia, czasem mnie irytuje, czasem budzi litość, więc nie zajmuję jasno określonego stanowiska. Cieszę się natomiast, że wreszcie została rozwinięta postać Celii, która niewiele się odznaczyła w pierwszym tomie. Właściwie to ona odpowiada za największe zamieszanie pod koniec powieści. Poza tym – zgodnie z moimi przypuszczeniami – ojciec Hudsona, Jack, okazał się nie taki kryształowy, jak mogłoby się wydawać, a to sprawiło, że polubiłam go jeszcze bardziej. Chciałabym się też nieco więcej dowiedzieć o bracie Alayny, Brianie, bo sądzę, że to po prostu ciekawy bohater i byłoby miło, gdyby Laurelin Paige poświęciła trochę czasu jego relacji z siostrą.

Jak oceniam całość? No cóż, nadal jest przewidywalnie, prosto, bez głębszego sensu, do którego trzeba by się dokopywać. Ale i tak czerpałam przyjemność z czytania; sama historia do odkrywczych nie należy, jednak ładny styl autorki pozwala spokojnie dobrnąć do ostatniego rozdziału. Mnie się podobało – miałam umiarkowane wymagania, toteż właśnie ta książka je spełniła. Wszystko zależy od nastawienia: szukałam lekkiej, rozluźniającej powieści, która czasem mnie czymś zaskoczy i udało mi się taką znaleźć. Z ogromną chęcią przeczytam tom trzeci.


[Recenzję opublikowałam również na swoim blogu oraz innych portalach]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 659
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: