Dodany: 31.01.2010 08:41|Autor: joanka70

Łatwiej nie myśleć?


Czytałam półtora roku temu pierwszą opublikowaną powieść pani Fryczkowskiej, pt. "Straszne historie o otyłości i pożądaniu" (Replika 2008). Była to książeczka niewielkich rozmiarów, lecz jakże zapadająca w pamięć. Do dziś często wracam do niej myślami. Sądzę, że podobnie będzie z tą powieścią, czyli z "Trafioną-zatopioną". Jej akcja rozgrywa się w ciągu dwóch dni i porusza problem znany każdemu - samotność. Tak, znowu o samotności, ale tym razem w naszych swojskich klimatach, czyli w Warszawie.

Poznajemy kilku bohaterów i każdy z nich jest sam wśród bliskich. Książka przejmująca, ponieważ opowiada o nas.

Besia, młoda kobieta - matka i żona - opływa w dostatki. Finansowo jest zabezpieczona, bo mąż bardzo dobrze zarabia i ona nie musi pracować. Wszyscy dookoła mówią jej, jak musi być jej dobrze. No właśnie - "musi". Ona sama wpędza się w poczucie winy za uczucie pustki i osamotnienia. Sama sobie tłumaczy, że jest niewdzięcznicą, bo mąż zaharowuje się, żeby na niczym jej i dzieciom nie zbywało, a ona... czuje się jak sprzęt AGD - pralka, zmywarka, mop, odkurzacz, niania, kucharka. Obsługa całą dobę dla całej rodziny.

Agata - dziewczyna, która ucieka od rodziny, bo nikt nigdy nie chciał jej słuchać. Była niewidzialna, potrzebna tylko do obsługi rodziców i braci - kuchnia, pranie, sprzątanie. Uciekła od nich, a oni odczuli jej nieobecność tylko ze względu na brak służącej i pieniędzy ze spadku po dziadku, którymi nie chciała się podzielić z nikim. Taka niewdzięcznica. Owszem, mówili, żeby wróciła. Matka złamała biodro i trzeba było się nią opiekować. Znowu potrzeba.

Te dwie postaci bardzo mnie ujęły, ale nie są jedyne. Jest tam jeszcze chłopak uciekający przed matką, doktor zapominający o rodzinie, kobieta swoją samotność tuszująca brawurą i agresją.
Rozpisałam się za bardzo, ale książka jest poruszająca, ponieważ o tym, co każdy z nas wie, ale kunszt pisarski pani Fryczkowskiej wg mnie polega na tym, że napisała to tak, że zapada w pamięć, odsłania mroczne zakamarki duszy. Z tłumu wybiera kilka postaci i pokazuje nas samych. Nasze strachy, kompleksy, urazy pielęgnowane od dzieciństwa, potrzeby i strapienia. Moja pamięć przywołała książkę "Kochający na marginesie" (Replika 2009) o podobnej tematyce. Tylko że Fryczkowska porusza się po Warszawie i dlatego lepiej się ją czyta. Poza tym przy czytaniu "Trafionej-zatopionej" czasami nachodziła mnie myśl, że łatwiej żyje się tym niemyślącym, nieanalizującym, którzy nie pragną wiedzieć, dlaczego coś się dzieje tak, a nie inaczej. Łatwiej zamknąć oczy i przeć do przodu bez samoświadomości. Bolesna konkluzja.


[recenzję zamieściłam wcześniej na swoim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 725
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: