Lubię w książkach ładne okładki. "Człowiek o 24 twarzach" (Wielka Litera, 2015) już przy pierwszym spojrzeniu mnie zaintrygował. Co ciekawe, nie jest to nowość, a wznowienie polskiego wydania z roku 2001; wtedy ukazał się pod tytułem "Billy Milligan".

Historia przedstawia losy Williama Milligana – pozornie zwykłego młodego człowieka, mającego już wcześniej do czynienia z przestępstwami, który zostaje oskarżony o serię gwałtów. Dowody, odciski palców czy rozpoznanie przez ofiary, są niepodważalne. Oskarżyciel widzi prostą, łatwą do wygrania sprawę w sądzie. Wtedy na światło dzienne wychodzą nowe fakty, a mianowicie, że oskarżony jest chory psychicznie. Wiele osób sądzi, iż to jego sposób na uniknięcie kary oraz ucieczka przed konsekwencją swoich działań. Obserwacje i badania najlepszych psychiatrów wykazują, że Billy cierpi na rozszczepienie osobowości. Wpłynęły na to traumatyczne doznania w dzieciństwie, a pojawianie się kolejnych osobowości miało chronić i pomagać przetrwać osobowości podstawowej, która długo nie zdaje sobie sprawy z istnienie innych, a jedynie ma świadomość, że czas gdzieś jej ucieka. Każda z nich jest niepowtarzalna, zarówno pod względem wyglądu, jak i zachowania czy uzdolnień: Artur – inteligentny, wykształcony Anglik, Ragen – Jugosłowianin lubiący broń i walkę, Allen – charyzmatyczny oszust grający na bębnach, Danny – nieśmiały i lękliwy 14-latek, Christene – trzyletnia dziewczynka... a to dopiero kilka z osobowości mieszkających w Billym. Cała historia jest tak nieprawdopodobna, że aż trudna do zmyślenia.

Książka składa się z dwóch części. Pierwsza opisuje działania policji, odczucia ofiar, ujęcie sprawcy, przygotowania do procesu, wyrok. Druga przedstawia wydarzenia od strony oskarżonego oraz jego próby panowania nad własnymi działaniami czy zmagania z samym sobą w gorszych chwilach. Dla czytelnika niektóre momenty mogą być śmieszne, np. zakup biletu przez jedną z osobowości i podróż do miejsca, w którym pozostałe wcale nie chcą być. Główny bohater budzi współczucie i sympatię, sprawia, że kibicujemy mu w jego walce z sądownictwem, politykami, świadomością społeczną. Na tle wydarzeń został też pokazany amerykański system penitencjarny oraz ówczesna opieka psychiatryczna.

Powieść nie jest łatwa, czasami budzi sprzeczne emocje, ale warto po nią sięgnąć.

Szukając informacji o tym, jak potoczyły się dalsze losy Billy'ego i czy ostatecznie udało mu się w pełni wyzdrowieć, znalazłam niestety taką, że zmarł w Domu Opieki w Columbus, w Stanie Ohio 12 grudnia 2014 roku.

Przypuszczam, że wznowienie książki wywołała poniekąd planowana ekranizacja. Na odtwórcę głównej roli typowany jest Leonardo Di Caprio.