Dodany: 02.01.2015
|
Autor: dita
Podoba jej się pomysł odpoczynku, ale wątpię, czy byłaby zadowolona, gdyby jej marzenie nagle się spełniło. Takie już one są, te kobiety. Wydaje im się, że czekają na chwilę wytchnienia, na kilka godzin wypełnionych nie pracą, a bujaniem w obłokach, lecz tak naprawdę czas wolny je przeraża. Właśnie dlatego ciągle coś robią i nieustannie wyszukują kolejne zajęcia, żeby nie przygniótł ich ciężar pustki. Bo przecież w tej pustce nie wyrosną pierwiosnki ani nie zapełnią jej ranki wolne od skwaru i much. Co to, to nie. Więc starają się mieć ręce i myśli czymś stale zajęte, mydłem, naprawą piecyka, rozmową z wierzycielem, bo wiedzą, że jeśli pozwolą sobie choć na moment relaksu, w pustkę natychmiast wkradnie się gniew. Srogi i długo tłumiony, który zacznie się wylewać niczym lawa, dokładnie wybierając, co ma zniszczyć po drodze. A jeśli którejś nie ogarnie gniew, to do jej serca wciśnie się - chyłkiem i nie wiadomo skąd - bezbrzeżny smutek.*
---
* Toni Morrison, "Jazz", przeł. Julita Wroniak, Świat Książki, 2006, str. 21-22