Dodany: 20.12.2005
|
Autor: margot.
Wielu krytyków uważa, że światowy "boom literatury iberoamerykańskiej" zaczął się od premiery "Miasta i psów". Wydany w 1963 r. powieściowy debiut Mario Vargasa Llosy przyniósł pisarzowi międzynarodowy rozgłos i przetarł szlak innym pisarzom Ameryki Łacińskiej. Zachęceni popularnością książki przystojnego Peruwiańczyka wydawcy odkryli Borgesa, Carpentiera, Sábato i innych. Llosa stał się ulubieńcem czytelników, ale ściągnął na siebie gniew armii. Oficerowie oskarżyli pisarza o fałszowanie stosunków panujących w wojsku i brak patriotyzmu. Rozwścieczeni żołnierze spalili tysiące egzemplarzy książki, co - jak wspomina pisarz - zapewniło powieści darmową reklamę.
"Miasto i psy" można czytać na kilka sposobów. Jako niemal dokumentalną relację z tragicznych wypadków, które wstrząsnęły autorytarnie rządzoną szkołą kadetów na peryferiach Limy, lub historię konfliktu jednostki z totalitarnym reżimem wojskowym - zadomowionym w południowoamerykańskiej rzeczywistości politycznej. Jest to również, a może przede wszystkim wiwisekcja zakorzenionego w latynoskiej mentalności "machismo", z jego kultem siły i seksu, jak choroba toczącego życie prywatne i publiczne. Szkoła wojskowa, oparta na usankcjonowanej tradycją i prawem przemocy oraz dyscyplinie, urasta tu do symbolu całego kontynentu. Rządzi tu prawo dżungli i pieniądza. Dla jednostek wrażliwych, nieprzystosowanych i niemajętnych, jak kadet o pseudonimie "Niewolnik", nie ma tam miejsca.
68-letni Peruwiańczyk Mario Vargas Llosa uznawany jest za jednego z największych pisarzy świata. Urodził się w mieście Arequipa. We wczesnym dzieciństwie opiekowała się nim matka i ekscentryczni dziadkowie. Ojciec pojawił się w domu, gdy syn skończył dziesięć lat, i wychowywał potomka twardą ręką. Żeby zrobić z niego prawdziwego mężczyznę, posłał go do szkoły wojskowej. Skutek był odwrotny. Już w wieku 16 lat Mario miał na koncie pierwsze próby literackie. Jak sam mówi, pisarstwo było dla niego "formą ojcobójstwa". Trzy lata później wywołał rodzinny skandal - ożenił się z własną ciotką. Na motywach tego związku osnuł fabułę głośnej powieści "Ciotka Julia i skryba" (1979). Dekadę od pierwszego ślubu ponownie zaszokował familię - tym razem wziął za żonę swoją kuzynkę.
Debiutował tomem opowiadań "Wyzwanie" (1959). Największy rozgłos przyniosły mu powieści. "Rozmowa w »Katedrze«" (1969), imponujący fresk społeczeństwa Peru w czasach dyktatury generała Odria, a jednocześnie wnikliwe studium zniewolenia i przemocy, a także "Zielony dom" (1966) oraz "Pantaleon i wizytantki" (1973). Wydał kilkanaście tomów opowiadań i powieści. Publikuje eseje i dramaty, ma też na koncie książkę o Márquezie, z którym poróżnił się w kwestii oceny komunizmu. Zafascynowany w młodości lewicową utopią, wyleczył się z niej po inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację i doniesieniach o zbrodniach reżimu Castro. W latach 80. organizował demonstracje poparcia dla "Solidarności". W 1990 r. kandydował w wyborach prezydenta Peru. Po przegranej z Albertem Fujimorim na stałe przeniósł się Londynu. - Dobra literatura nie ma narodowości - mówi.
"Słuchaj, a jak się zarażę? Co ci jest, serdeńko, co ci, góralu miły, od kiedy to się wycofujesz, nie wiesz, że Boa jest zdrowy jak byk od czasu, kiedy rżnie Niewygrzaną? Co jest, gnoju, nie powiedzieli ci, że kury są czystsze od suk, bardziej higieniczne? Zgoda, przerżniemy go, choćbyśmy mieli się potopić w tym tłuszczu. A patrol? Służbę ma oferma Huarina, w soboty patrol to pestka. A jeśli poskarży? Zebranie Koła: kadet przerżnięty i kapuś, ale czy ty byś powiedział, że cię przerżnęli? Chodźmy stąd, będą trąbić na ciszę nocną. Górale, mówił mój brat, to najgorsi dranie. Zdrajcy i tchórze, fałszywi aż do szpiku kości. Zamknij jej dziób, do najjaśniejszej cholery. Poruczniku Gamboa, ktoś tutaj rżnie kurę. Jest już dziesiąta albo dochodzi, powiedział Kędzior, więcej niż kwadrans po dziesiątej. Widzieliście, czy wartownicy stoją? Wartownika też bym urąbał. Ty to byś wszystko wrąbał, masz duży apetyt W sypialni nie było nikogo więcej z odsiadujących koszarniaka, ale w drugiej tak, więc wyszliśmy bez butów. Konam z zimna, chyba się przeziębię. Mówię otwarcie, jak usłyszę gwizdek, to pryskam. Na schodach musimy się schylić, widać z wartowni. Naprawdę? Weszliśmy pomału do sypialni i Jaguar rzekł: który to palant powiedział, że tylko dwóch nie dostało przepustki? Chrapie tutaj z dziesięciu gnojów. To co, łamiecie się? Kto? Ty wiesz, które jest jego łóżko, idź naprzód, żebyśmy przypadkiem nie przerżnęli innego. To trzecie łóżko, nie czujecie, jak pachnie apetycznym grubaskiem? Wylatują jej pióra, zdaje się, że zdycha. Cholera, cała rozgnieciona, kto ją będzie jadł z tym smrodem palonego pierza i spermy".