Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Miałam do czynienia z tą książką w niemieckiej wersji językowej - rzeczywiście, słownictwo jest raczej proste - mam wrażenie, że książka byłaby w sam raz dla uczących się języka. W moim przypadku sprawdziła się jako audiobook w przydługich podróżach samochodem. Próbowałam ją przeczytać, ale nie miałam cierpliwości.
"Więcej nie powiem, każdy sobie wyciągnie takie wnioski, jakie mu odpowiadają. Może jeszcze to, że „Piekło pocztowe” ma rozdziały i że tym razem raczej nie wybuchniemy głośnym śmiechem przy lekturze – najwyżej uśmiechniemy się od czasu do czasu". Rzeczywiście, odnoszę wrażenie, że Pratchett z tomu na tom robi się poważniejszy. Książkę dobrze mi się czytało, jednak brakowało mi tych "smaczków", od których r...
Tajest! Oj, moja głowa... :))))
Święte słowa... święte słowa :))) Czy i ja mogę się przyłączyć? Proszę o zapisanie do sekcji wielbicieli Straży i zawiedźmowanych. "Funkcjonariusz Detrytus tak dumnie i godnie wypinał pierś, że prawie nie dotykał palcami gruntu. Przyjrzał się swoim trollom. - Słuchać teraz, okropne trolle! Przerwał, czekając aż kolejna myśl wejdzie na pozycję. - Słuchajcie mnie teraz uważnie! Jesteście w straż, chłopcy! To praca z wielkie możl...
Dziękuję bardzo :))) Książki Pratchetta przewijają mi się przez łapki od pierwszych lat studiów, czyli od jakichś... 10 lat (o jeżu, już tyle czasu?!? ), ale od pewnego czasu ternęło mnie tak jakoś... bardziej dokumentnie - przy niemałym współudziale Biblionetki. Bo i jak może nie ternąć, kiedy napotyka się na takie "smaczki": "Kapral Marchewa obudził się o czwartej rano, w tej tajemniczej godzinie, którą znają tylko ludzie no...
"Kochanica Francuza" Fowlesa
To i ja wtrącę swoje trzy grosze. "Bezsenność w Tokio", to, moim zdaniem, bardzo sympatyczne czytadło. Również miło wspominam jego lekturę. Nie byłam jednak w stanie przegryźć się przez "Singapur..." W końcu dałam spokój.
Witaj, Moni! Chciałabym dodać do Twojej listy z wątkiem "cudzoziemcy" kolejne tytuły: Iris Alanyali: "Die Blaue Reise und andere Geschichten aus meiner deutsch-türkischen Familie" Stefan Ulrich: "Quattro Stagioni. Ein Jahr in Rom" Steffen Möller: "Viva Polonia. Als deutscher Gastarbeiter in Polen" Co do ostatniego tytułu - Verdiana już wspomniała tytuł polskiego wydania. Przeczytałam z ciekawości obie...
Czytałam "Mitologię Japonii" oraz "Japonia zmienna czy niezmienna" tej autorki. Obie godne polecenia.
Świetna recenzja. Książka wylądowała już w schowku :))) Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego w nadchodzącym roku.
Ja również. Do tej pory jednak nie miałam niestety okazji i możliwości.
Wsiadłaś na mojego ulubionego herbacianego konika, carmaniolo :))) Dziękuję za tę czytatkę. Odszukałam esej w swojej biblioteczce i na nowo się nim delektuję: "Człowieka nieczułego na tragikomiczne aspekty życia osobistego określamy potocznie jako >człowieka nie mającego w sobie herbaty<. Niepomnego tragedii świata, nieokiełznanego estetę, dającego ponosić się przypływom gwałtownych emocji, piętnujemy jako >mającego w sobie zby...
Hmm... Nie mogę powiedzieć, że jest to książka, która mnie wychowała. Ważniejsze lektury mojego dzieciństwa i okresu dorastania to cykl o Narni Lewisa, Muminki, baśnie Andersena, baśnie i klechdy różnych narodów (a propos, nigdy nie zapomnę, kiedy jako dziecko dorwałam się do "Klechd domowych" w wersji "dorosłej" i potem bałam się spać w ciemności, bo wydawało mi się, że zmory i insze stwory ciemności czają się za firankami), ...
A to jeden z moich ulubionych wierszy Leśmiana: "O zmierzchu" Słońce zgasło. O, jakże zwinne są i młode Zmierzchy czerwca, nim w północ głuchą się przesilą. Po wargach twoich dłonią, kształt czującą, wiodę, Jak po koralach, morzu wydartych przed chwilą... Spleć stopy, przymknij oczy - i nazwij to cudem, Żeśmy razem, dalecy od dziennego znoju! Jakże łatwo zwiać szczęście, z takim oto trudem Rozniecone w ciemnościach twoj...
Ja też miałam zespól odstawienia ;)
Nie jest łatwo dostać dobrą białą herbatę - chyba dlatego, że ze względu na wysoką cenę mało ludzi jej kupuje i często herbata przy kupnie już jest zleżała. Ja też wolę herbaty klasyczne, parzone w dzbanuszku - zielone i czarne, chociaż ostatnio z przewagą czarnych aromatyzowanych. Ale na zieloną jaśminową często się skuszam. Olbrzymi urok ma samo ceremoniał parzenia herbaty - patrzeć, jak listki lądują w dzbanuszku, jak się rozwijają pod wpł...
Taż właśnie operacja tak jakoś utkwiła mi w pamięci... Ciekawe, dlaczego ;)
A może "Psychopatie" autorstwa A. Kępińskiego? Cieniutka książeczka, przez początek trochę trudno się przegryźć, ale warto.
Kiedy przeczytałam ten temat na forum, natychmiast przyszedł mi na myśl ten pierwszy z Twoich cytatów. To jest rzeczywiście zapowiedź wspaniałej podróży literackiej :))) Pozdrawiam serdecznie
Zdaje się, w tym temacie widziałam dwie kolejne osoby z Bolesławca, a z województwa dolnośląskiego jeszcze więcej :) Jak widzisz, świat jest mały. Pochodzę z Bolesławca, jednak w chwili obecnej jestem w Bolesławcu gościem, ale za to częstym gościem :))) Pozdrawiam serdecznie
O ile mnie pamięć nie myli, mąż Emmy Bovary z powieści Flauberta również był lekarzem. Medycyną parał się również Reynevan, bohater niedawno wydanej trylogii Sapkowskiego - choć zbyt wiele o medycynie tam nie ma...
Książki Juergena Thorwalda, "Egipcjanin Sinuhe" Waltari'ego
Nie tylko. Pozdrowienia dla krajanki :-)
Był jeszcze jeden, malutki, naprzeciw wejścia do Uniwersytetu
Hmmm...przeczytałam "Nazywam się Czerwień" i byłam zauroczona. No i ostrzyłam sobie ząbki na "Śnieg". Jednak teraz chyba jednak zrezygnuję. I tak życia nie starczy na przeczytanie wszystkiego tego, co chcę przeczytać - więc po co tracić czas...
Rodriguez Deborah: Szkoła piękności w Kabulu: za zasłoną afgańskiej kobiety. Pozdrawiam serdecznie :)
...do schowka!
Zaczęłam składać literki w wieku ok. 4 lat. Najpierw były książki z cyklu "Poczytaj mi, mamo" - o chochole, o małej pszczółce Bze- Bze... "Zaskoczyło" na książce "Lew, czarownica i stara szafa", którą moja śp. Babcia podarowała mi pod choinkę na początku szkoły podstawowej. Od tamtej pory zassało mnie do świata książek i trzyma do tej pory.
Dziękuję za poruszenie tematu. Czy może ktoś zna odpowiednik Biblionetki w języku niemieckim?
O, to już wiem, co padnie moim łupem przy następnej wizycie w księgarni :)
Do czytatki wybrałam najbardziej perłowe perełki - fiszek w moim egzemplarzu jest znacznie więcej :) Rozbawił mnie np. ten fragment z wyobrażeniami młodzieży o czytelniku: Bóg Ojciec, pustelnik na górze książek, osobnik autystyczny, pozbawiony uczucia humoru... A książka to Święty Graal... Ale może z każdą umiejętnością jest tak, że trzeba ją oswoić i przekonać się samemu, że nie święci garnki lepią...
Bardzo się sympatycznie ją czyta. Za osobą autora nie przepadam, ale zarówno "Gringo wśród dzikich plemion", jak i "Rio Anaconda" bardzo mi się podobały.
"(...)bo w książkach władzę ma autor, a nie czytelnik." Wydaje mi się, że nie do końca. To od Ciebie zależy, jaką książkę otworzysz i kiedy ją zamkniesz (np. czy na stronie tytułowej lub na stronie z napisem "koniec"). Postacie książki potrzebują wyobraźni czytelnika, żeby ożyć, a to, które z nich ożyją, zależy od Ciebie. Mój własny świat marzeń jest zbudowany po części ze światów książkowych, zaludniają go po części boha...
Polecam "Tego lata, w Zawrociu" Hanny Kowalewskiej. Książka nie dzieje się co prawda w dawnych, odległych czasach, ale potrafi przyłożyć leczniczy plasterek na rzeczywistość.
To fakt, że język specjalistyczny pozwala oszczędzić czas. Jednocześnie jednak powoduje, że jeśli sięgam po książkę specjalistyczną spoza mojej "działki", często na czytane rewelacje reaguję mało inteligentnym: "...że co?" Ale też inne są zadania książek popularnonaukowych i naukowych (baaardzo odkrywcze, nieprawdaż ;)). Co do Kępińskiego nie należy się specjalistyczności obawiać. Dołączam się do powyższych hołdów.
O tak... Wyjęłaś mi to z klawiatury. Również mnie zauroczyło to skupienie się na przedmiotach.
Wymagasz ode mnie, żebym pogrzebała trochę w pamięci, bo minęło już ładnych parę latek. Nie są to zresztą wszystkie jego książki- w mojej poczekalni znajdują się "Lęk" i "Poznanie chorego". Pisane są ładną polszczyzną. Trochę męczyło mnie kilkakrotne wałkowanie pewnych wątków przez autora. Podczas czytania zżymałam się, że autor chciał pewnie zwiększyć przez to objętość książki. Teraz jednak myślę, że chciał uczynić temat bard...
U mnie jest podobnie. Również większą część roku jestem w Niemczech. Do niedawna byłam przekonana, że literatura wydana w tym języku to nie dla mnie. Jakieś pół roku temu okazało się, że jest inaczej - i to było piękne uczucie... Jednak nadal wybieram w tym języku raczej prostsze lektury i czytam zbyt wolno, żeby się zapisywać tutaj do biblioteki - pewnie ciągle dostawałabym upomnienia. Siłą rzeczy raczej kupuję książki niż pożyczam. Za każdym ra...
Opowiadania Sapkowskiego. Uwielbiam.
Polecam "Hanemanna". Ta książka ma niesamowity klimat. Na moim stosiku do przeczytania leżą "Kartki z dziennika", ale jeszcze się nie zdążyłam wgryźć.
Amen.
Mam posiadaniu wydanie "Świata Książki" z 2001 roku - w tłumaczeniu Boya, a wycięte przez Boya fragmenty zostały uzupełnione przez Andrzeja Siemka - w tekście są wyróżnione kursywą. Czasem są to zdania, czasem większe ustępy. Przy szybkim przekartkowaniu naliczyłam 3 całe listy. Film również bardzo mi się podobał, a zwłaszcza Malkovich w roli de Valmonta. Ostatnio zresztą "Gazeta Wyborcza" wydała DVD z tym filmem - w serii &...
Przeczytałam polecaną przez Ciebie recenzję - teraz rozumiem, dlaczego zakończenie jest takie, a nie inne. Coś mi mówiło, że zakończenie to krecia robota ówczesnej cenzury...
Przepraszam, miało być: Roger Boyes.
Dziękuję za te tytuły. Już sobie je wypisałam i będę na nie polować. Obiecałam przesłać Ci kolejny tytuł do Twojej listy. Boger Boyes: "My dear Krauts. Wie ich die Deutschen entdeckte". Książka leży jeszcze na moim stosiku "do przeczytania", więc na razie nie jestem w stanie powiedzieć, czy jest warta lektury. Jeszcze tego nie wiem, ale się dowiem :)))
Witaj, Moni! Czekam na wrażenia z lektury. Ja dobrze się bawiłam przy czytaniu tych dwóch książek. Przyznam się, że "cudzoziemskie wątki" są mocno wciągające. Dziękuję za namiary na książkę p. Mickiewicz. Czy jest ona dostępna w księgarniach, czy też mam jej szukać w bibliotece? Bo polować będę na pewno ;) Ostatnio wpadła mi w ręce kolejna książka niemieckojęzyczna z tego kręgu tematycznego - wrażenia angielskiego reportera z pobytu w ...
Też lubię czytać opowieści Mayle'a o Prowansji. Sięgając po książkę Clarke'a miałam nadzieję na podobny styl (a szukałam sympatycznej książki na sylwestrowy wieczór). Przed chwilą zamknęłam tę opowieść o Paryżu - i podpisuję się pod rezenzją liraela obiema rękami. Początek książki był nawet sympatyczny, ale wraz z kolejnymi rozdziałami opowieść stawała się żenująca...Aż dziw, że doczytałam do końca - właściwie tylko z ciekawości, czym się skończy...
Ja też siedzę dzisiaj w domu. Kupiłam sobie nawet książkę na tę okoliczność - właściwie to każda okazja jest dobra, a co! :) Sprezentowałam sobie "Merde! Rok w Paryżu." Stephena Clarke'a. Wybór padł właśnie na tę książkę, bo stwierdziłam, że na lektura sylwestrowa musi być lekka, z przymrużeniem oka, i taka, przy której czas szybko będzie płynął. A w radiowej "Trójce" mruczy "Lista" pana Niedźwiedzkiego, więc nie ...
Hmm...ciekawe, co zostałoby z soczystego języka Sapkowskiego po tłumaczeniu na inne języki. To była pierwsza myśl, kiedy zobaczyłam ostatnio niemieckie wydanie dwóch pierwszych tomów trylogii husyckiej. Trochę mi jednak żal czasu na porównywanie...
Hmmm...A może bym tak wydrukowała czytatkę wraz z komentarzami i przedstawiła panu księgarzowi?
Nasuwają mi się na myśl następujące książki z szeroko pojętym "wątkiem cudzoziemca": Peter Mayle: Rok w Prowansji Marcin Bruczkowski: Bezsenność w Tokio Joanna Bator: Japoński wachlarz Katarzyna Tubylewicz: Własne miejsca Ewa Stachniak: Konieczne kłamstwa Z niemieckojęzycznych pozycji wpadły mi w ręce ostatnio: Asli Sevindim: Candlelight Döner. Geschichten über meine deutsch – türkische Familie. Jan Weiler: Maria, ihm ...
Moni, udostępniłam już schowek. Jako że do tej pory służył mi tylko dla moich własnych potrzeb, nie ma w nim jeszcze książek posiadanych. Zajmę się tym, jak wrócę w niedzielę do siebie... Serdecznie pozdrawiam i życzę udanego weekendu.
Dla mnie taką czarodziejską kafejką była herbaciarnia na ul. Odrzańskiej we Wrocławiu. Ale już nie istnieje - na jej miejscu jest jakiś turecki fast - food. Drugim takim ulubionym miejscem jest K7 niedaleko Placu Solnego. I "7 Kotów". I herbaciarnia na Igielnej - wszystkie we Wrocławiu. Oj, dużo się tego nazbierało ;)
Jakże to przypomina zdanie z "Małego Księcia", że oswojenie niesie ze sobą ryzyko łez...
Wiesz, puste atrapy na książki to jeszcze nie "szczyt" możliwości. Są jeszcze książki - schowki. Niektóre na tyle duże, że pomieszczą dwie butelki wina. Widziałam dzisiaj takowe w jednym z działów sklepu meblowego, do którego udałam się wyszukać sobie kolejny regał, bo książki od jakiegoś czasu przestały mi się mieścić na półkach... Zresztą, motyw ten pojawia się w komentarzach do wspomnianej przez Moni czytatki...
Przepiękne. Zarówno "Raptularz" jak i "Listy do MM" już się znalazły w schowku.
1) Joanne Harris: Czekolada 2) Oscar Wilde: Portret Doriana Graya 3) Oscar Wilde: Upiór rodu Canterville'ów 4) Herbie Brennan: Das Elfenportal 5) Indu Sundaressan: Pfauenprinzessin (opowieść z XVI - wiecznych Indii)
I jak wrażenia z "Festung Breslau"?
Moni, czy czytałaś książkę? Co o niej sądzisz?
Ja czytam w niemieckim. Wcześniej uważałam, radzę sobie co prawda z niemieckim w dniu codziennym i przy literaturze fachowej, ale literatura piękna to za wysokie progi... Odkrycie, że jest inaczej - to było niesamowite uczucie. Jakby się otwierały drzwi. Teraz w moim mieszkanku piętrzą się dwa stosiki książek do przeczytania - polskich i niemieckich...Mniam... ;) Nie zawsze wszystko rozumiem, nieraz korzystam ze słownika, ale i tak to niezła prz...
Uwielbiam buszować po księgarniach i rozkoszować się zapachem świeżo wydrukowanych książek, i niestety, coraz to kolejna książka pada moim "łupem". Ale jak to polepsza humor :))))
Uwielbiam, kiedy radio mruczy mi podczas czytania. Kiedy jestem w Polsce, towarzyszą mi na zmianę "Dwójka" i "Trójka", kiedy jestem w Niemczech - "Figaro" (w którym jest głównie muzyka poważna, ale nie tylko).
Znalazłam na tej stronie dobry wywiad o książce T. Mory "Każdego dnia" - muszę ją upolować...
Leśmian i Staff...
O tak...przeszłości, wróć... Mnie do opery zaciągnął swego czasu kolega, przy którym mi serce szybciej biło. Nota bene, to była właśnie "Traviata". Dziś kolega jest żonaty, nasze drogi gdzieś się rozeszły, ale cieplejsze uczucia do tej muzyki zostały ;) Ze szczególnym uwzględnieniem "Traviaty" :)))
Lubię chodzić do opery, ale niestety rzadko mam okazję. Już częściej zdarza mi się oglądać na DVD lub słuchać na CD, ale to nie to samo. Moja ulubiona opera to "Traviata" Verdiego.
Nie będę oryginalna. W fotelu lub na kanapie.
Pochodzę z miasta o średniej wielkości. Pamiętam, jak chciałam w latach osiemdziesiątych kupić książki Szklarskiego o Tomku Wilmowskim, które pyszniły się na półce za ladą w księgarni. Nie udało mi się - bo były na ZAPISY. Ale bibioteka miejska w moim mieście - dział dla dzieci i młodzieży była dobrze zaopatrzona - również w książki Szklarskiego :)
Link jest super. Nie mogę się zdecydować, która pozycja mi się najbardziej podoba. Trzeba chyba przetrenować wszystkie ;)
Dziękuję za podpowiedź. Autorkę i tytuły już sobie wynotowałam - przy następnej wizycie w księgarni będę się za nimi rozglądać :) Teraz zaczęłam "Der Weltensammler" Iliji Trojanow, ale jej czytanie dosyć ciężko mi idzie.
Moja lista nie jest niestety zbyt długa :((( 1. Marek Krajewski: Koniec świata w Breslau 2. Monika Szwaja: Dom na klifie 3. Terry Pratchett: Carpe jugulum 4. Kari Köstler – Lösche: Die Hakima 5. Kari Köstler – Lösche: Die Rückkehr der Hakima Te dwie ostatnie w ramach szlifowania niemieckiego; powieści w duchu "Medicusa" Gordona. Zaczęte leżą "Lapidaria" Kapuścińskiego i "Być jak płynąca rzeka" Pau...
Do niedawna nie zwracałam uwagi na zakładki – zakładałam książki pierwszym lepszym kawałkiem papieru. Ostatnio się to jednak zmieniło. Moja ulubiona zakładka ma tekst, który tak bardzo mi się podoba, że go przytoczę: Lesen Spazierengehen zwischen den Seiten eines guten Buches wie in einem verwunschenem Garten. Eine Oase aufsuchen im Trubel der Tage. Ein Licht anzünden in der Dämmerung. A w moim skromnym tłumaczeniu: Czytać S...
Petroniusz! Mmmm....
Właśnie przeliczyłam - stuknęło dziesięć lat, od kiedy żyję na walizkach (a właściwie na plecaku). Bo najpierw studia, potem staż, teraz pracuję w innym mieście, a moja rodzina mieszka w innym. Od kiedy pamiętam, zawsze mój plecak był cholernie ciężki - bo na jego dnie zawsze spoczywały książki...Moja torebka mogłaby służyć jako broń - stwierdził kolega, który nieopatrznie po nią sięgnął - bo książki... Etc., etc. Bardzo miło mi słyszeć, że nie j...
Zakładka została tam, gdzie była. W tej chwili już nie pamiętam tekstu, ale za następną bytnością w czytelni postaram się odnaleźć tę zakładkę...
Zacieranie się realności i fikcji nie jest typowe tylko dla naszych czasów. Kiedy Sienkiewicz pisał kolejne odcinki "Trylogii", modlono się za duszę Ś.p. Longinusa Podbipięty...
Jakiś czas temu znalazłam w książce wydanej w latach 70. XIX wieku kartkę z reklamą jakiegoś sklepu - też z tego okresu, którą ktoś musiał daaawno temu włożyć w charakterze zakładki. Wrażenie było niesamowite.
Jeśli chodzi o literaturę piękną, zazwyczaj tego nie robię. Jest tylko jedna książka w mojej biblioteczce, która ma na marginesach moje komentarze. To "Świat Zofii" - emocje podczas czytania były na tyle silne, że "utrwaliły się" na papierze. Natomiast większość moich książek z literatury fachowej posiada notatki na marginesach - ale piszę je tylko wtedy, kiedy książka należy do mnie.
A ja dzięki "Polityce" - wydała dodatek z różnymi linkami internetowymi - link do Biblionetki był wśród nich.
Jesteś pewny, że opowiadania o Jakubie Wędrowyczu Pilipiuka można zaliczyć do gatunku fantasy? Ale fakt, są super, zwłaszcza na ponure jesienne wieczory i na chandrę. Inne książki tego autora: "Kuzynki", "Księżniczka" też nieźle się czyta.
Nie przekonasz się, czy książka Ci się podoba, jeśli jej nie przeczytasz ;) Miłej lektury. U mnie w kolejce czeka m. in. "Dom duchów" Allende, a teraz "przegryzam się" przez "Carpe jugulum" Pratchetta.
1. "Władca pierścieni" Tolkiena - ze względu na wspaniałość wykreowanego świata, i fakt, że jest to klasyka gatunku. 2. "Hobbit" Tolkiena - jak wyżej, chociaż książka napisana w mniej wzniosłym tonem jak trylogia 3. Opowiadania Sapkowskiego - ze względu na zabawę autora z motywami znanymi z baśni i humor 4. cykl książek o Amberze Zelazny'ego - ze względu na ciekawe skrzyżowanie fantasy z literaturą sensacyjną 5. cykl "...
Paulo Coelho: "Być jak płynąca rzeka" i "Carpe jugulum" Pratchetta. Na stoliczku obok łóżka czekają też "Lapidaria" Kapuścińskiego.
Tytuł książki - do schowka! A że niedługo będę w Polsce, wizyta w księgarni będzie nieodzowna ;)
Otóż, to! "Nad Niemnem" to była dla mnie również dla wspaniała książka - choćby przez próby autorki rozliczenia się ze spuścizną powstania...Przeczytałam ją w czasach liceum jeszcze zanim zaczęliśmy ją omawiać na lekcjach i zauroczyła mnie. I staję w też w obronie Sienkiewicza, który u niektórych "latał po ścianach". A ja nie mogłam się oderwać od jego książek przez całą podstawówkę. To książki, które w pewien sposób stały s...
"Pieśń nad pieśniami"
I Poświatowska...
I wiersz Staffa, który przepięknie został wyśpiewany przez Turnaua na płycie "Tutaj jestem". "Więc można kochać i nie wiedzieć o tem Po przypadkowym, najkrótszym spotkaniu dłoń sobie podać w pożegnaniu i w dusz spokoju odejść z bezpowrotem... Niestety, nie mam w tej chwili zeszytu z moimi ukochanymi wierszami...
Leśmian... "O zmierzchu" - ze zbioru "Sad rozstajny" "Usta i oczy"- z tego samego zbioru oczywiście "W malinowym chruśniaku" ze zbioru "Łąka" "Tajemnica" ze zbioru "Napój cienisty" "Nad ranem" z tego samego zbioru
Ze mną było to samo, jak na ten wiersz natrafiłam...
U mnie jest sporo książek, które oceniłam jako dobre i które mi się podobały - ale takich, które by powaliły na kolana i wycisnęły na mnie swoje piętno na zawsze (o rany, nie chciałam, żeby to tak górnolotnie zabrzmiało) nie ma dużo - były to różne książki w różnym okresie życia; jak byłam malutka, książką tą był dla mnie cykl książek o Narni, potem cykl o Ani i o Tomku; potem "Quo vadis" Sienkiewicza i Tolkien. Wiersze Leśmiana i Staff...
A zwłaszcza zakończenie w "Widmach..." - przyznam się, że zostało długo po zamknięciu książki. Ale przecież nie wolno zdradzać zakończenia kryminałów ;)
Cieszę się - czekam na Twoje wrażenia, kiedy ją upolujesz i przeczytasz :) Gratuluję czytanek polsko - niemieckich. Sam miód :))))
i ja- jeszcze nie długotrwale, a juz uzależniona :)
Grupa wsparcia anonimowych Biblionetkoholików? Też proszę o wpis na listę. Zważywszy na fakt, że na stronę zajrzałam po raz pierwszy jakieś 2 tygodnie temu, uzależnienie poszło migiem :)
Muszę książkę Łopieńskiej dostać w swe rączęta- cytaty są zbyt smakowite, żeby jej nie otworzyć. A odnośnie "zaczytywania" książek, dzisiaj właśnie natknęłam się na cytat, który doskonake pasuje - pozwolę sobie przytoczyć: "(...) że tak jak człowieka można kochać na więcej niż jeden sposobów, tak istnieje więcej niż jeden sposób kochania książek. Pokojówka wierzyła w miłość dworską. Fizyczna istota książki była dla niej święta, je...
Książka stoi u mnie na półeczce i czeka w kolejce na przeczytanie. Im więcej czytam Biblionetkowych komentarzy, tym szybciej się książka przesuwa na początek kolejki... :)
Alberto Manguel - "Moja historia czytania" (Muza SA, seria Spectrum, 2003 rok) - bardzo, bardzo mocno polecam. Nie jest to co prawda powieść, ale jest to taka książka o książkach, którą czyta się wspaniale.
Mam w maju 2 tygodnie urlopu, kiedy będę się wylegiwać na słoneczku i nadrabiać zaległości w czytaniu (między innymi :)). W plecaku znajdzie się miejsce na "Cień wiatru" Zafona, coś z Hessego i coś z Kępińskiego (jeszcze nie wybrałam). Hmm...co by tu jeszcze...Może by tak "Dom duchów" Allende... i... muszę się zastanowić :)
Moje mieszkanie jest bardzo malutkie, na telewizor po prostu nie mam miejsca. Na półki z książkami miejsce się oczywiście znalazło :) Właśnie się zastanawiam, gdzie by umieścić kolejny regalik na książki, bo księgozbiór się ciągle poszerza. A telewizora mi nie brakuje - mam przynajmniej ciszę i spokój. W tej chwili słyszę śpiew ptaków za oknem, przez firanki sączy się słońce. :) Kiedy potrzebuję wiadomości - mam radio i internet. Kiedy chcę o...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)