Nowości: Ostatni dzień na Ziemi, Cudze słowa, Wanna z kolumnadą
Zaloguj się
Aby zalogować się należy podać login.
Aby zalogować się należy podać hasło.
Tu można autora też posłuchać: http://tizianoterzani.info/anam-il-senzanome-2004
Nie wiem jak jest z kolejnymi częściami, ale pierwsza to bardzo mała dawka.
Wspomnianej dyskusji o pracy wydawcy można wysłuchać tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=uoaHK95hOEE
Cieszę się, że się spodobał. A piosenka chodzi za mną od kilku dni. :)
Dzięki. :)
Ładnie. :)
Pewnie, że nagłówki powinny intrygować, inaczej mało kto by czytał artykuły. Tylko żeby jeszcze z tych artykułów można było się czegoś dowiedzieć w formie jasnej i zrozumiałej, najlepiej razem z analizą faktów - tego bym sobie życzyła. Bo wiadomości jest wszędzie bardzo dużo, w internecie, w radio itd., ale czasami bez tego dodatkowego przedstawienia kontekstu, tła wydarzeń trudno za nimi "nadążyć". A czasami czyta się jakiś artykuł, a zawiera o...
Bardzo zachęcająca recenzja!
Mogę zaoferować "Komnatę tajemnic". Jeśli jesteś zainteresowana, napisz na pw. :)
Bardzo nie fair z ich strony. Nie dziwię się twojemu rozczarowaniu i zapewne rozczarowaniu wielu więcej osób. Sama słuchałam dziś pana Szczygła na wydziale zarządzania i komunikacji w warunkach bardzo studenckich, tj. siedząc na podłodze - zainteresowanie było bardzo duże. :) Nawet pomimo faktu, że spóźnił się godzinę, bo nie zdążył w Warszawie na pociąg, wszystkie miejsca nadające się do siedzenia zajęte! Bardzo ciekawie mówił o Czechach; prz...
Umm... Jeszcze tak interesownie dodam w tym wątku, żeby zwiększyć swoje szanse dotarcia do tej książki... Czy ktoś z krakowskich biblionetkowiczów dysponuje może angielskim przekładem "Ferdydurke" i byłby skłonny je wypożyczyć na parę miesięcy albo odsprzedać?
Dziękuję za pamięć, Natii, mimo że dawno się nie pojawiałam na biblionetkowych spotkaniach. Jeśli spotkanie będzie w ostatni weekend marca, to chętnie przyjdę. 22 i 23 prawdopodobnie nie będzie mnie w Krakowie. Pozdrawiam!
Haniania, miałam tę samą wątpliwość. Dziękuję wam obydwu za odpowiedzi. Partnerzy w oryginale byli niezidentyfikowani pod względem płci. :) Rozwiązałam to w końcu tak, że napisałam "jedna z osób", a w innych miejscach artykułu (który tłumaczyłam) pisałam "partner/partnerka". Średnio mnie samej się to ostatnie podoba, ale trudno. Pozdrawiam!
Dziękuję, będę korzystac. :)
Dzięki twojej czytatce ściągnęłam sobie tę książkę. Niby się nie pasjonuję filmami ani książkami o zombie, ale w czytatce przedstawiłaś to interesująco. Wczoraj przeczytałam pierwsze opowiadanie ze zbioru, "Anioły zjedzą wiosnę" i muszę przyznać, że mnie wbiło w fotel, chociaż nie w fotel, a w krzesło (?). Sam pomysł autora, naprawdę świetne. Przypomniał mi się "Atlas chmur", moja ostatnia lektura, w której się po prostu zakochałam; zawiera podob...
Odpisałam na pw, pakul.
Tak. "Koniec jest moim początkiem". Czytałam kiedyś jedną książkę Terzaniego i mimo że jej tematyka była mi trochę odległa, polubiłam autora i chcę więcej. :)
To ja bym poprosiła "Zabójcę strachu" Koontza i "Dobrze jest, jak jest" Annie Proulx, którą widziałam, że masz w schowku. Napisz na pw, czy się zgadzasz i jak przysłać ci książki.
Chciałam poinformować, że przyjdę z koleżanką. :) Izania, jak chcesz, to możemy się spotkać przedtem na Rynku, będziemy tamtędy szły. Też nie wiem dokładnie, gdzie jest Bona, ale wiem, gdzie Kanonicza, więc trafimy. To jak coś, to napisz tylko, gdzie będziesz stać i jakiś krótki rysopis. :)
Dziękuję, ktryo, ale Oniegina nie chcę - dodałam go do schowka jakiś (chyba długi) czas temu, kiedy chciałam przeczytać wszystko, co rosyjskie. Ale od tamtego czasu mi się trochę zawężyły zainteresowania, a romantycy to już w ogóle wypadli z ich kręgu w drugiej albo trzeciej liceum. :D Ale dzięki.
Filologów "jak muchów", jak to kiedyś powiedziała moja anglistka z liceum. ;)
Potwierdzam się. :) A co do miejsca, i jeśli interesuje Was gorąca czekolada, to mogę polecić Nową Prowincję, na Brackiej.
A ja właśnie odkryłam, że jest ktoś taki, jak Ben Howard i jego właśnie słucham. Polecam. :)
A ja zauważyłam i jak nic mi nie wypadnie, to się zjawię. :)
Jak dla mnie, można go odebrać na różne sposoby jednocześnie i dobrze, że miejscami jest zabawny, bo inaczej byłby pewnie męczący przez swoje skomplikowanie.
777 wyświetleń i jakoś nikt się nie odezwał. Widać społeczność czytelnicza nie jest aż tak nietolerancyjna. :)
Ja też jestem chętna przyjść, w październiku na pewno, a jeśli byłoby w trzeci weekend września, to może też. :)
Ojej, faktycznie, ten tłumacz się nie popisał. Albo za bardzo się spieszył. Szkoda, skoro, jak mówisz, książka jest poza tym dobra. A ja bym te barbiturany zmieniła na coś zupełnie innego, nie wiem, co, ale tak żeby zachować sens, a uniknąć zbytniego skomplikowania. Tłumaczowi chyba wolno od czasu do czasu wymyślić własną metaforę, nie? Miłej zabawy! :)
Dot, twoje czytatki z cytatami powinny się nazywać "Niewiarygodne, ale prawdziwe". Gratuluję wytrwałości w czytaniu takiego czegoś.
A, tak. Pewnie Blake. Pozdrawiamy byłych studentów anglistyki. :)
...Tak. Po czym poznałaś? Coś nie tak z moją składnią? :)
No, fajnie. :)
To mam odwrotnie. :) W "Chłopach" świat mi się wydaje pokazany prawdziwiej niż u romantyków. Wszystko tamn jest takie ludzkie, zwykłe, i tylko kiedy się na to popatrzy oczyma poety, jak to niekiedy robi Reymont, okazuje się niezwykłe. Fakt, że tam ludźmi kierują chwilowe impulsy i raczej własny interes albo interes wspólnoty (takiej małej wspólnoty) niż idee, też bardziej do mnie przemawia. Cóż, jestem przyziemna. ;) Pozdrawiam.
:) Dziękuję. A wam miłego spotkania.
Ja niestety też się jednak wyłamię, bo nie będzie mnie w niedzielę w Krakowie. Tynulec, możesz na razie zatrzymać moją książkę. Albo przekazać komuś, gdyby ktoś chciał.
:)
To ja też chyba przyjdę. :) Fajne miejsce wybraliście, nawiasem mówiąc.
Jeśli nie pokonają mnie sprzymierzone siły historii, literatury i wszelkiego innego językoznawstwa, to się dołączę. :)
A mnie autor wstępu do książki (przeczytałam wstęp po skończeniu książki, bo jak zaczęłam przed, to za dużo było spojlerów) usiłował wmówić, że główna bohaterka wzbudza w czytelniku sympatię. No jak wzbudza, jak nie wzbudza? Panie profesorze Bladaczka?
"Nie wolno nie być sobą" To mi przypomniało napisy na koszulce, którą dziś widziałam w sklepie: kilka z kolei, typu "I want to be rich", "I want to be famous" - skreślone, a pod spodem: "I want to be me". :)
A ja czytam w autobusie i muszę powiedzieć, że jeszcze gorszą wadą takiego czytania jest to, że można właśnie zauważyć ową starszą panią, gdy już jest się zaczytanym, i wtedy tak się nie chce przerywać i wstawać... Ale to mi się nie zdarza często, bo przeważnie to w tym autobusie i tak nie ma miejsc siedzących. ;)
To ja też przyjdę, jeśli mi nic nie wypadnie. I tym razem wezmę ze sobą coś innego niż książki z biblioteki, których nie można pożyczyć. :)
Jeśli na scenie ta sztuka jest zabawniejsza niż na papierze, to trzeba się kiedyś wybrać. :) Dla mnie była wystarczająco zabawna, żeby śmiać się w głos przy czytaniu. I w ogóle jest urocza we wszystkim. :) ..."Zdechlak"? Naprawdę?
Werter się nadaje, jak najbardziej. To, czy wg czytelnika jest szczęśliwy czy nie, to inna sprawa niż czy się taki czuje i czy o tym mówi. A mówi, z tego co pamiętam. I w sumie jest dość ciekawą postacią, jeśli go rozpatrywać pod tym względem, więc można gadać i gadać. Z filmów przychodzą mi do głowy "Czekolada" i "Czerwony".
Aha - to nie wiedziałam, że były dwa. Całe szczęście, że Kraków ma dużo miejsc lepiej nadających się na wizytówkę miasta. :)
Wież kościelnych widziałam więcej, ale fakt, najbliżej była św. Józefa. A te świeckie to oczywiście kościotrup, i jakiś bank chyba, taki nowszy budynek. Nie miałam na myśli żadnego przenośnego znaczenia, pisząc o nich - one po prostu tam były - ale to ciekawe przeczytać, że ktoś takie znaczenia w moim tekście odkrył. :) To dobre powiązanie, bo nadzieja rzeczywiście jest, jest i nie znika, i nie wiem, co by się musiało stać, żeby się zawaliła. W s...
Mnie też się podobało na spotkaniu i cieszę się, że zobaczyłam trochu Bnetkowiczów na żywo. :) Massolit też mi się podobał, a jak kiedyś będę bogata, to tam przyjdę i im zlikwiduję tę półkę pełną Vonneguta!
Koniec święta Starałam się wydobyć coś z tej książki, bo ja wiem, skomplikowane relacje między ojcem a synem, ale mimo wszystko nie mogłam jej ocenić wyżej niż na dwa. Kilka cytatów; dwuznaczne tam, gdzie dwuznaczność nie spełnia żadnej roli poza rozśmieszaniem albo opisujące coś, co nie ma żadnego znaczenia dla akcji ani w ogóle dla niczego, albo - no po prostu śmieszne. "Pukał do drzwi latryn, otwierał je kolejno i zaglądał do środka, w k...
Dziękuję. :) To znaczy jeszcze nie wiem na pewno, czy przyjdę. Ale przyszłabym. :)
Można się jeszcze przyłączyć?
Plakat Audrey Hepburn! Aaach! :))
No, chyba że tak. :)
Uaktualnienie: "Inny świat: Zapiski sowieckie" "Tajemniczy ogród" "Księga niepokoju napisana przez Bernarda Soaresa" "The adventures of Tom Sawyer" "Pride and Prejudice" "Ojciec Goriot" "Proces" "Opowieść wigilijna" "Nie bój się, nie ufaj, nie proś...: Dwa dzienniki kaukaskie, sierpień 1999 - marzec 2000" - już poszły w świat, nieaktualne.
Dobrze. Przyślij mi swój adres na pw i książki powędrują w świat. :) Jak przeczytałam twój komentarz, to w pierwszej chwili pomyślałam: czego mam się nie bać i komu nie ufać, do licha??... :D
Okej, to przyślij mi swój adres na pw.
Inny świat: Zapiski sowieckie Tajemniczy ogród Kalendarz Księga niepokoju napisana przez Bernarda Soaresa "The adventures of Tom Sawyer" "Pride and Prejudice" - już znalazły właścicieli, więc nieaktualne.
Cieszę się, że do kogoś powędruje i nie będzie leżeć odłogiem na półce. :)
Dziękuję wszystkim za życzenia. :) Mam szczerą nadzieję, że się spełnią i że przyjdzie mi zostać tu jeszcze "szmatu czas", jak pisze Margines. A tak na marginesie ;) to przeuroczy wierszyk, Marginesie, dziękuję. :))
Dzięki.
Wow, duża ta własna półka. Pozwodzenia. :) Może coś napiszę o "Nanie", ale raczej nie przed latem...
Dzięki. Można mylić, nieduża różnica. ;)
Dziękuję i wzajemnie. :)
Dziękuję. :) "Sprawiam sobie" czytelniczą wymianę, to też tak jakby prezent. Dwustronny. I mam obiecaną "Nanę" jak na razie. :) I ani trochu czasu, żeby przeczytać wszystkie nagromadzone książki! Nie ma ich wprawdzie dużo, ale i tak boli, że będą musiały czekać, być może do wakacji.
Dobrze.
Pewnie, że możesz. :) Napisz mi tylko adres na pw.
Właściwie to te książki chciałam oddać, nie wymienić, tak jak w tytule. Chyba że masz coś, co jest u mnie w poszukiwanych, o tu https://www.biblionetka.pl/bookShare.aspx jeśli nie, to też nie żaden problem. :)) Pozdrawiam.
Właściwie to chciałam te książki oddać, nie wymienić. Ale widzę, że masz "Cyberiadę". :)) Napisz mi na pw adres, jeśli się zgadzasz na wymianę za "Cyberiadę". Pozdrawiam również.
Niesamowite, jak ludzie wyolbrzymiają rzeczy, gdy mają negatywne nastawienie (mówię o cytacie). Tam wcale nie ma stustronicowych opisów nieudanego małżeństwa, z tego, co pamiętam, a pamiętam dobrze, bo skończyłam czytać niedawno, to ta historia jest opowiedziana całkiem zwięźle. Tak czytam i czytam (mówię o cytacie ciągle), i śmiać mi się chce. Że człowiek przyszłości i "nie przekracza mentalności uczniaka"? A kto powiedział, że "człowiek przysz...
Początek Twojej recenzji bardzo dobrze się czyta z "Outro" Pustek w tle. Pozdrawiam. :)
Ale świetne, ja też chcę. :) Zaczęłam dzień z Cudzoziemką. W drodze do pracy zobaczyłam Orlando i przeszłam obok Pokoju Jakuba, aby uniknąć Pornografii, ale oczywiście zatrzymałam się przy Bazie Sokołowskiej. W biurze szef powiedział: "Prowadź swój pług przez kości umarłych", i zlecił mi zbadanie Ludzi bezdomnych. W czasie obiadu z Panią Dalloway zauważyłam Damę w lustrze pod Sklepami cynamonowymi. Potem wróciłam do swojego biurka po...
Bardzo, bardzo dziękuję Biblionetkołajowi za Wpadło ziarno między żarna (Sołżenicyn Aleksander). :)))) Nie mogę niestety napisać, skąd książka dotarła, bo nie widziałam jeszcze paczki, wiem tylko, że jest, leży sobie na szafce i czeka, aż do niej przyjadę.
Niedawno czytałam "Bazę Sokołowską" i przypomniały mi się wtedy twój tekst, Krzysztofie, i twój komentarz, Hurlinie. Rzeczywiście, jest tu dużo podobieństwa.
A już myślałam, że moja interpretacja Witolda i Fryderyka jako jednej osoby to tylko wynik wrażenia, jakie na mnie zrobił "Fight Club". A skoro i inni tak to widzą, to widać coś w tym jest.
Ten ostatni cytat jest po prostu przepiękny. :)
Błędy są nieuniknione w nauce języka, więc nie ma się czym przejmować. I z czasem znikają. :) Jeśli się ćwiczy na różne sposoby (pisanie, czytanie, słuchanie, mówienie), to nie ma siły, żeby nie zaczęły znikać. Co do zagadnienia, o którym piszesz, to też uważam, że jest interesujące. Bo nie wszystko da się wyrazić w jednym języku tak dobrze, jak by się to mogło zrobić w drugim. W polskim na przykład brakuje niektórych słów. ;) Serio mówię, niekt...
Nie ma za co; a jeśli mam pozostać czepialska, to "thanks to", a nie "of". :) Rozumiem, biblionetka to biblionetka.
Przepraszam za czepialstwo, ale nie mogę się powstrzymać: "destination" oznacza tak właściwie "miejsce przeznaczenia", "cel", miejsce, do którego się zmierza. http://www.thefreedictionary.com/destination A samo "przeznaczenie" to "destiny". http://www.thefreedictionary.com/destiny Ale nie przejmuj się, takie pomyłki się zdarzają, ja na maturze zrobiłam podobną, mówiąc "restauration" zamiast "restaurant". :D Aha... może zaint...
Szczerze polecam bieganie do biblioteki po książki Virginii Woolf. Jej proza jest zachwycająca. Chociaż można się czasem złapać na pytaniu: czy to jeszcze proza, czy już poezja? A w mojej bibliotece są tylko "Pani Dolloway", "Do latarni morskiej" (po polsku i po angielsku) i "Orlando" (tylko w oryginale). Skandal.
Z tym "był sad" to najprawdziwsza prawda; niedawno mama opowiadała mi, jak za młodu chodziła na opędy do sąsiadów i zaczęła mi opisywać miejsce w ten sposób: "był sad..." Myślałam, że za chwilę zacznie mówić trzynastozgłoskowcem. :)
"It-it?" - "Rzeźnia numer pięć" Vonneguta
[A]"może obojętność, dziecko przeciętności, jest tą materią lotną jak mgła, która kamienieje w głazy, zespala się w skały, wyrasta masywem górskim aż pod niebo, przygniatając nasze marne życie? Może przezroczysta, bezbarwna, pozbawiona zapachu i kształtu, ospała, wszechobecna, przytulna, miła i niewinna obojętność jest jedynym grzechem, który zatrzymuje sito Opatrzności? Może tylko za ten grzech-niegrzech będziemy sądzeni w dniu Sądu Ostatecznego...
To jakaś moda na Bnetce, z tymi owadami? Najpierw widzę muchy, potem pająki...:)
Mnie tam się widzi, że to nie było o robotach. :))
Cześć. Żartowałam z tymi duchami. :) Raczej bym nie uwierzyła, że w nie wierzysz. Pisałam o nich raczej w przenośni. W piosence jest podobnie; właściwie oprócz tytułu nic o duchach tam nie ma, tylko o czytaniu; a tego, że słowo "duchy" odnosi się tam do pisarzy, można się domyśleć. Jakbyś chciał posłuchać - http://w90.wrzuta.pl/audio/57NhFGynonO/grzegorz_turnau_-_lubie_duchy Ciężko mi sobie wyobrazić oddzielenie empatii od współczucia...
Pewnie, że można się pogubić. Ale mimo to, myślę, zostaje w nas coś, co jest w nas prawdziwe. To, co mówi o tym, czego chcemy naprawdę - zostawiając na boku to, czego chcą od nas inni i to, czego nam się wydaje że chcemy. Ale może mi się oczywiście tak tylko wydawać. :) Nie, nie wiem, kim jestem naprawdę jestem. Nie znam tej dziwnej osoby, która to pisze. ;) Ale to, że piszę o "prawdziwym ja", nie znaczy, że uważam, że znam je i wiem o nim ws...
Mnie tam się zdaje, że jakąkolwiek maskę się zakłada, i tak nie da się uciszyć swojego prawdziwego ja. I że nawet ktoś, kto zakłada maskę, może czasem - nawet nie wiedząc, czemu - płakać po nocach. Bo spod takiej maski wyłazi żywa tkanka. Żywa tkanka to jest diabelstwo, zawsze wyłazi. ;) A tak poza tym, masz przepiękny tytuł czytatnika, Chwilo, która prześcignąć chce czas.
Witaj. Ekhem. To o amebach było na serio. Proszę się nie śmiać. :) Też mi się wydaje, że zdolność do współczucia kształtują w dużej mierze doświadczenia człowieka. Bardziej niż "hardware". Niemniej jednak jest też coś podstawowego, co w człowieku jest i nie znika, niezależnie od doświadczeń. Nie mam pojęcia, jak to nazwać, ale chodzi mi o to samo, co mają zwierzęta i co pozwala im rozpoznać w innym osobniku istotę tego samego gatunku i, powied...
Nieoryginalnie się wypowiem, że też uważam, że DiCaprio był świetny w tej roli. :)
Witaj. Instynkt zachowania życia jednak łączy się także ze świadomością przyszłej śmierci. Może nie "świadomością", bo świadomość dotyczy umysłu, ale powiedzmy, ze świadomością całego organizmu. Gdyby nie było śmierci i gdyby nasze organizmy o niej nie "wiedziały", nie musiałyby mieć tych wszystkich mechanizmów ochraniających życie. Wiem, fantazja: "gdyby śmierci nie było"... Myślę, że w ludziach, także w tym Twoim znajomym, wiedza o przyszłe...
Witaj, Krzysztofie. Cieszę się, że udał ci się wyjazd. Czyli jednak trochę się zgubiłeś :) Ja również nie mam szczególnie dużo do powiedzenia n.t. śmierci, a do tego chyba żaden z moich poglądów w tej kwestii nie jest logiczny, ale skoro podjąłeś temat. ;) Nie zgadzam się co do tego, że ludzie działają tak, jakby mieli żyć wiecznie. W pewnym sensie, wręcz przeciwnie: to jak działają potwierdza wbudowaną na stałe w człowieka świadomość przyszł...
Aha. Pytałeś o to, dlaczego zmieniłam pogląd n.t. piękna w tym, co naturalne. Nie wiem, czy naprawdę cię to interesuje, czy tylko tak zapytałeś, ale napiszę (uwaga: będzie długo i nudno); nie napisałam do tej pory, bo musiałam się zastanowić, na czym właściwie polega ta zmiana. Bo z początku, pisząc o tym, że piękno jest we wszystkim, miałam na myśli świat zewnętrzny - przyrodę. Przyrodę minus człowieka. Bo ludzie, mimo że trochę piękna w sobie ...
Witaj. Śmierć odbiera sens życiu? A zdaje się, jakby niektórzy ludzie w niej właśnie widzieli ten sens, właściwie nie w śmierci samej, a w tym co po niej. Takie dusze uwięzione w ciele. Dziwne to. Z teologiem się w życiu zetknęłam tylko jednym, a był nim św. Augustyn, i był to kontakt ograniczony, papierowy i po przetłumaczeniu. Pisał, można powiedzieć, tak, jakby miał objawienia lub tak, jakby miał paranoję - zauważyłeś, że jedno zjawisko możn...
Witaj. No, gdyby zostawić dziecko same sobie i nie poddawać go żadnemu wychowaniu, nie sposób przewidzieć, czy samo stworzyłoby sobie jakieś wyobrażenie istoty wyższej, czy nie. W wieku, powiedzmy, przedszkolnym, pewnie by nie stworzyło, ale z biegiem czasu? Może nie, a może jednak tak; myślę, że to ciężko przewidzieć, bo na ogół dzieci się nie zostawia samych sobie i nawet, jeśli nie chce się ich "indoktrynować" ani narzucać im swojej wiary, an...
Fakt... to brzmi już trochę, jakby to mówił starzec z brodą. :)
"Niby pisze to 10-letni chłopiec, więc miejscami autor naśladuje sposób myślenia i mówienia dziecka, a jednak co chwilę pojawiają się jakieś wyrażenia młodzieżowe" Dziecko dziesięcioletnie to już takie dość duże, nieprawdaż? :) Chyba nie dziwne więc, jeśli czasem używa wyrażeń młodzieżowych, zwłaszcza, jeśli ma kontakt z nastolatkami, a Oskar z tego, co pamiętam, miał.
Tak czy tak, jeśli nie nazwać tego inspiracją, jakiś wpływ był. :) Chyba żaden, nawet największy geniusz, nie może być do końca "prekursorski"; zawsze korzysta się z jakichś współczesnych sobie nurtów albo sposobów myślenia, jeśli nie naśladując je, to przeciwstawiając się im. Piszę teraz (właściwie to powinnam pisać...) pracę maturalną o Leśmianie i też się troszeczkę, przez bliższe poznawanie jego twórczości, rozczarowałam, bo z początku ja...
Wi taj :)) Czy Gombrowicz pisze nieładnie? Może przytoczę ci opinię mojej koleżanki, tej, która podobnie jak ty, dostrzega wartości estetyczne tylko w rzeczach rzeczywiście pięknych, a w brzydocie nie. Dla niej lektura Gombrowicza, "Trans-Atlantyku" zwłaszcza, była trudna, bo to była jednak książka niestandardowa, pełna udziwnień, rzeczy nie zawsze zrozumiałych, zabaw słowem, no i czasami obrzydliwości (no, nie takich skrajnych jak np. w "Blasz...
Witaj. Faktycznie, nie zwęża się bardziej szkoda. A ja miałam nadzieję na to, że zobaczę wi taj Le no ;) Podoba ci się o diable? Gombrowicz miał takie sympatyczne wyrażenie, które się często w Trans-Atlantyku powtarzało: diabli, diabli. Bez "nadali", żeby było inaczej. Patrzyłam na przyrodę rzeczywiście z punktu widzenia bardzo ludzkiego, bardzo, tak naprawdę, dopatrującego się zaspokojenia własnych potrzeb we wszystkim. Wydaje mi się, że...
Użytkownicy polecają:
Dodany: 20.01.2024 09:11
Autor: zielkowiak
Humboldt – to dopiero był gość! Gdyby zaproponował mi udział w jednej ze swoich wypraw, rzuciłabym wszystko i pojechała. To temu człowiekowi zawdzi (...)
Dodany: 14.01.2024 08:08
Autor: dot59
Ależ to była lektura! I nie dlatego tak mówię, że na punkcie literatury z PRL w tytule mam lekkiego bzika (a mam go, bo stwierdziwszy, że pokaźna częś (...)
Dodany: 28.11.2023 15:10
Generalnie ani kryminał retro, ani kryminał cokolwiek humorystyczny nie wzbudzają we mnie automatycznej chęci natychmiastowego przeczytania, a jeśli s (...)
Dodany: 02.12.2023 11:17
Autor: Marylek
Oniryczna, na wpół bajkowa opowieść o fascynacjach i strachach dzieciństwa, o tym, jak zostają z nami na całe życie, kształtują postrzeganie świata i (...)
Dodany: 09.11.2023 08:52
„Nikt nie woła” to powieść, której w PRL nie sposób było przeczytać, bo przecież nie drukowano literatury, w której dałoby się znaleźć cokolwiek rzuca (...)
Redakcja poleca:
Dodany: 14.04.2024 21:41
„Srebrzysko” określa autor w podtytule „powieścią dla dorosłych”. Jak dorosłym trzeba być, żeby wyrzec się buntu, zdecydować się nadstawić przysłowiow (...)
Dodany: 02.04.2024 21:51
Autor: fugare
Fantastyka naukowa to nie był nigdy mój ulubiony gatunek literacki, filmowy zresztą też nie, ale bardzo dobrze przechowałam, a nawet pielęgnuję pewne (...)
Dodany: 23.03.2024 09:19
Autor: Meszuge
Ze względu na ogromną liczbę przypisów i cytowanych materiałów źródłowych jest to najprawdopodobniej najbardziej rzetelna biografia Feliksa Dzierżyńsk (...)
Dodany: 09.03.2024 20:02
Autor: jolietjakeblues
Jesteśmy pokoleniem poszukiwaczy, my, obecni pięćdziesięciolatkowie, z których wielu miało to szczęście, że dzięki odwadze, inteligencji, talentowi sw (...)
Dodany: 03.03.2024 09:31
Breece D'J Pancake, a właściwie Breece Dexter John Pancake (pancake – naleśnik; dziwaczny zapis imienia był wynikiem błędu w The Atlantic Monthly, gdz (...)