Dodany: 16.06.2019 23:15|Autor: mika_p
Kontrkonkurs najlepiej smakuje na zimno
Lody - wydawałoby się - są powszechne, ale jak spróbowałam sobie coś przypomnieć do kontrkonkursu, to przyszły mi do głowy tylko dwa utwory, tak mocno korespondujące z dusiołkami Joya, że odpuściłam.
Chwilowo :)
1.
- Proszę pana! Idziemy naprawdę na lody, czy to było tylko takie lodowate gadanie?
- Idziemy, oczywiście, że idziemy - odrzekł on szybko. - Tylko dokąd? Nie chciałbym...
E. spojrzała na niego spod oka. Wiedziała, czego by nie chciał: wielkiej cukierni i tłocznej ludzkiej ciżby.
- Ja znam - mówiła E. - taką świetną mleczarenkę, w której zjadłam niedawno cztery bułki, a mój pies siedem. JZ. mnie tam zaprowadził, kiedy mnie schwytał na ulicy. Tam muszą być też i lody!
W mleczarence istotnie były lody, natomiast całe szczęście że tym razem nie było psa, gdyżby ich zabrakło. Okazało się natomiast, że nawet wyborne lody „w trzech smakach”, z których jeden niczym nie różnił się od drugiego, a drugi od trzeciego, chyba barwą, nie zdołały zamrozić ognistej wymowy E.
2.
Przy stoliku pod ścianą siedzieli we dwóch, bułgarski pisarz i Leoncio. Po jakiemu rozmawiali, Bóg raczy wiedzieć, zdaje się, że obaj znali angielski w tym samym zakresie, co ja. Podeszłam do Leoncia.
Z łatwością zrozumiał, że czegoś chcę, nie wiedział tylko czego. Gelé, mówiłam, ice, glass, iskrem soda, co mi się wyrwało po duńsku, sama już nie wiem, jakich słów używałam, bez skutku. Leoncio popadał w rozpacz, ja też, zwróciłam się do Bułgara:
- No pomóżcie mi - poprosiłam. - Zmrzlinu chciałam.
Bułgar był gruby i dobroduszny. Ucieszył się, ze rozumie.
- Ja wam pamagu - zapewnił i odwrócił się do Leoncia. - Ona takie chaczieła, o...!
Wywalił jęzor i z rozmachem oblizał parę razy własną dłoń.
- Aaaaa...! - krzyknął Leoncio, uszczęśliwiony. - Gelado...!