Autor: dot59
Data dodania: 21.11.2018 19:49
Zainspirowana jednym z forumowych wątków (Książki nie dla dzieci... ), postanowiłam sobie przypomnieć (a uczciwie mówiąc, powykrawać z zapisków) swoje reminiscencje, dotyczące pochłanianych w dzieciństwie lektur nie dla dzieci. Ponieważ objętość owych wspomnień okazała się dość pokaźna, uznałam, że aby nie zapychać wątku, lepiej umieścić ją w czytatce, a na wątek wrzucić link dla zainteresowanych. Oto i one:
Książki nie dla dzieci… ileż wspomnień wywołuje to banalne z pozoru hasło! W pierwszy...