Wiersze dwa zapomniałem - Szymborska i ktoś jeszcze, lecz nazwisko jego niepewne.
Wiersze gdzieś kiedyś spotkałem i mnie męczą, bo mi sie podobały. O treść mi raczej chodzi, chociaż jeśli ktoś skojarzy tytuł to chętnie przyjmę go, bo może to ułatwi moja dalsze poszukiwania.
1) Szymborska jest to to na pewno. Ale ni wiem, gdzie wiersz znaleźć. Niezbyt on typowy dla Szymborskiej. Nie ma w nim interpunkcji, forma otwarta, język "gadany", baaardzo potoczny, zwroty typu "no i ja tam do męża gadam" (nie takie dokładnie, ale mniej więcej ;p). Opowiedziane jest w nim jak to zabrakło wody w kranie - nie było jej, znaczy się. Podmiot liryczny, kobieta, sprawdza wszystkie krany, a męża wysyła do sąsiadów, żeby się spytał czy u nich też wody brak. W tytule mogło być coś związanego w wodą, ale głowy nie dam.
2) Autor niepewny. Bo go w Bnetce nie widzę. Ale coś to brzmiało jak Charles Folle Adams. Wiersz był balladą miłosną do kochanki, tyle że zalotnik miał katar, co odbiło sie zarówno na treści wiersza, jak i zapisie. Głoski nosowe bodajże, nie pojawiały się w ogóle, zastąpił je autor innymi. Wiersz sympatyczny mi się wydał, ale go nie mogę odnaleźć.
Na pomoc Waszą liczę. ^^