Odcienie odcieni motywów zachowań przodków bohaterki
Sięgnąłem po tę książkę zachęcony bardzo pozytywną recenzją w magazynie Biblionetki oraz wysokimi ocenami i czuję się rozczarowany. Z prozą tej autorki spotkałem się pierwszy raz. O ile fragmenty na lodołamaczu oceniam wysoko, tak wiele opisów sytuacji poprzedzających wyprawę (czyli większość książki) była dla mnie trudna do strawienia. Przykładowo, krótki dialog pomiędzy dwoma osobami, w którym przedstawione są odcienie emocji jednej z nich, potrafi trwać kilkanaście stron.
Szczegółowość myśli i postępowania bohaterki przemawia do mnie na statku, tam ma to uzasadnienie. Jednak cofanie się do myśli jej babci i rozkładanie jej zachowań na czynniki pierwsze uznaję za przesadę. Rozumiem, że od tego się wszystko zaczęło, ale babcia przecież też dokonywała wyborów także z powodu wychowania i można było w ten sposób cofać się w nieskończoność. Złościło mnie to, że autorka wgłębiała się w odcienie odcieni odcieni zachowań przodków bohaterki, co w zasadzie nie miało wpływu na akcję. Czasem całe akapity czy nawet strony można by było zastąpić jednym lub dwoma zdaniami, które odwołałyby się do doświadczeń czytelnika, zamiast ukazania wszystkiego z taką dokładnością. Tym bardziej, że bohaterowie często nie wiedzą dokładnie, czego sami chcą, więc to meandrowanie zatacza koła, po kilku stronach lektury czytelnik znajduje się czasem w punkcie wyjścia.
To tak, jakby na pytanie "co to jest samochód" zacząć odpowiedź od wyjaśniania budowy atomu - a nie trzeba rozumieć, czym jest fizyka molekularna, aby zrozumieć sens istnienia czy opis wyglądu auta.
Nie twierdzę jednak, że książka jest zła. Ma świetny klimat oraz umiejętnie budowane napięcie. Generalnie nie żałuję lektury, może jedynie spodziewałem się zbyt wiele.