Moja fascynacja Japonią ma już długie korzenie i zawsze staram się dotrzeć do źródeł, które w jakikolwiek sposób są mi w stanie ten kraj, jego kulturę i ludzi przybliżyć. Udało mi się ostatnio dostać długo poszukiwaną antologię „Dziesięć tysięcy liści”, którą PIW wznowił w roku obecnym (I wydanie 1964). Dzięki temu wznowieniu miałam okazję zapoznać się z nowymi dla mnie fragmentami prozy i poezji japońskiej, a w szczególności urywkami dzieł dwóch pań, których sława dotrwała do czasów obecnych. (Sława pań i sława ich dzieł.)
Okres Heian, rozkwit sztuki dworskiej i dwie kobiety, dwie sławne literatki, dwie damy dworu, każda przy innej żonie cesarza Ichijō [976 – 1011]:
- SEI SHŌNAGON [ok. 960 – 1020], przy cesarzowej Sadako
- MURASAKI SHIKIBU [978 – 1016], przy drugiej żonie cesarza , cesarzowej Akiko.
Zarówno rywalizacja w dziedzinie literatury, jak również przynależność do dwóch konkurujących ze sobą dworów nie sprzyjała raczej przyjacielskim stosunkom. Nie wiem co prawda, co pisała Sei Shōnagon o Murasaki Shikibu, bo wydane u nas fragmenty pamiętników o tym akurat nie mówią („Estetyka japońska” i „Dziesięć tysięcy liści”), ale nie wątpię, że jest to nie tylko mocno złośliwe, ale również zabawne. Bo przyznam, że jakoś bardziej przypadła mi do serca autorka „Notatnika osobistego”, albo inaczej „Zapisków spod poduszki” niż wielce subtelna, ale śmiertelnie poważna autorka „Opowieści o księciu Genji”, która o tej pierwszej pisała tak:
[…] Sei Shōnagon to osoba niezwykle zarozumiała. Wydaje się być dość inteligentna i rozsiewa na prawo i lewo swe utwory, gdy jednak bardziej w jej twórczość wniknąć, okaże się, że ma ona wiele braków. [s. 207]
Do tych braków z pewnością nie należy brak poczucia humoru, o który, pewnie pochopnie nieco, podejrzewam Murasaki Shikibu. Czytając fragmenty pamiętnika Sei Shōnagon zaśmiewałam się bowiem do łez.
Oto co jest niemiłe: […]
- Mężczyzna, który w tajemnicy przed wszystkimi nocuje u ciebie i w najbardziej nieodpowiedniej chwili zaczyna chrapać.
- Tak samo bardzo niemiłe jest, gdy przychodzi do ciebie ktoś ukradkiem, a na głowę nasadzi sobie wysoki ceremonialny biret dostojnika.
Oczywiście wchodzi ze strachem, aby nie być zauważonym przez nikogo i nagle, dotknąwszy czegokolwiek biretem, wywołuje szmer. A gdy przy tym zaczepi o którąś z opuszczonych kotar wyplatanych z sitowia, rozlega się wtedy silny szelest. A jeśli przy tym wszystkim w górnej części kotary umieszczono dla ozdoby wisiory z bambusu lub co gorsza deseczkę, na którą się zwija kotarę, hałas bywa wtedy nawet bardzo znaczny. [s. 181]
Wznowioną antologię
Dziesięć tysięcy liści: Antologia literatury japońskiej (antologia;
< autor nieznany / anonimowy >,
Sei Shōnagon,
Murasaki Shikibu i inni)
w wyborze i tłumaczeniu Wiesława Kotańskiego polecam tym wszystkim, którzy z zapartym tchem zaczytywali się wspaniałą, trzytomową "Estetyką japońską".
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.