Dodany: 04.05.2010 21:51|Autor: Anima

Książka: Niech wieje dobry wiatr
Olsson Linda

4 osoby polecają ten tekst.

Pejzaż w kolorze ochry malowany akwarelą


[Uwaga! recenzja zdradza informacje istotne dla fabuły książki (przyp. red.)]


Ta historia mogłaby być o mnie i mojej anonimowej sąsiadce. Codziennie mijam ją na spacerze, starszą kobietę z twarzą bez wyrazu, z pustym wzrokiem, który zdaje się przywoływać jedyną pocieszycielkę – samotność. "Tajemnice muszą być dobrze strzeżone. (...) Samotność. Ceną jest samotność"[1]. Co miałaby mi do powiedzenia, gdybym odważyła się przekroczyć tę niewidoczną, ale odczuwalną barierę anonimowości, gdybym wykonała taki gest, jaki uczyniła wobec swojej sąsiadki bohaterka powieści Lindy Olsson "Niech wieje dobry wiatr"? Jakie sekrety odsłoniłaby przede mną: duszący zapach konwalii czy słodki smak poziomek?

Dominantą kompozycyjną tej powieści jest motyw lustra i odbicia. Został on wpleciony w historię spotkania dwóch kobiet, starej, samotnej Astrid Mattson, zwanej we wsi wiedźmą, i młodej – samotnej – Veroniki Bergman, początkującej pisarki, która wynajmuje skromną willę w sąsiedztwie domostwa Astrid. Wraz z bohaterkami przenosimy się do Västra Sängeby, niewielkiej szwedzkiej wsi, do której przyjeżdża młoda kobieta, pragnąc zaszyć się w wiejskiej głuszy, by napisać swoją drugą książkę i otrząsnąć się po stracie ukochanego mężczyzny. Motyw lustra uobecnia się także w kompozycji powieści; są tutaj rozdziały spisane w formie narracji bohaterek, które przeplatają się ze sobą, przenikając się w przejmującym dialogu dwóch zranionych serc: Astrid i Veroniki.

Astrid jest jak jej dom: "Był organiczną częścią jej samej i kształty tej przestrzeni wrosły w jej ciało: poruszała się w niej bez wysiłku, nie zapalając świateł. (...) Rzadko wyglądała przez okna: widok stracił wszelkie znaczenie"[2]. Obojętność i alienacja... oto bastiony Astrid. Zaintrygowało mnie i poruszyło jej życie na uboczu i status wiejskiej dziwaczki, na który zasłużyła sobie, wybierając dobrowolne wyobcowanie, banicję, los pustelnicy.

W kolejnych odsłonach asymetrycznie splecionych ze sobą losów bohaterek obserwujemy rodzącą się między kobietami subtelną więź. Niemożliwe staje się realne. Wystarczył jeden gest. I żarliwa, bezinteresowna otwartość Veroniki. Cierpliwe, płynące gdzieś z głębi jej delikatności przełamywanie nieufności, lęku przed drugim człowiekiem. Ogromne wyczucie, intuicja i takt. Jest w tym jakaś wzruszająca naturalność i głęboka potrzeba, jakaś konieczność, tak jakby nie mogło być inaczej. Nieoczekiwane spotkanie dwóch światów, dwóch samotności, z którego obie kobiety czerpią inspirację, pocieszenie, ukojenie. Staje się ono początkiem podróży w głąb własnych traumatycznych przeżyć, podróży wyzwalającej tragiczne wspomnienia i oczyszczającej. Astrid w liście pożegnalnym do Veroniki będzie mogła napisać: "Poznałaś mnie jak nikt inny na świecie. Przez bardzo długi czas czerpałam ulgę z tego, że nic nie miałam. Nikogo. Teraz jednak wiem, że nie jesteśmy stworzeni, aby żyć w ten sposób. (...) Niektórym moje życie może się wydawać tragiczne. Stracone. Ja tego tak nie widzę. Ty dałaś mi nową perspektywę. Wyciągnęłaś mnie z powrotem na światło dzienne, otworzyłaś mi oczy. Dzięki tobie lód stajał"[3].

Opowieść nowozelandzkiej pisarki szwedzkiego pochodzenia, Lindy Olsson, przypomina mi "pejzaż namalowany akwarelą"[4], przesycony "zmęczonym światłem w kolorze ochry"[5]. Jest on kreowany za pomocą subtelnej, poetyckiej narracji, cudownie wyczulonej na meandry samotności, narracji przejmującej jak rzewna muzyka skrzypiec i melancholijne dźwięki fortepianu, splecione w nastrojowej sonacie Brahmsa, sonacie trzeciej d-moll, która rozbrzmiewa gdzieś w tle tej historii. Rozgrywa się ona na kilku planach: fabularnym, który jest ledwie zarysowaną kreską, oraz na planie emocji, uczuć, psychiki. Ten wewnętrzny pejzaż zdecydowanie wysuwa się w powieści na plan pierwszy. Zanurzamy się weń z bolesną fascynacją, dając się porwać introspekcjom ulotnym jak japońskie haiku i hipnotyzującym jak krajobrazy impresjonistów. Jest w tej historii smutek utraconej niewinności, drżenie zranionej duszy, szorstkość bezradnej, niemej skargi zdławionej u zarania dzieciństwa. Jest trujący smak traumatycznych wyborów, których moralny ciężar nie daje się jednoznacznie zaklasyfikować, zmuszając czytelnika do nieustannego balansowania między odruchem potępienia bohaterki a próbą zrozumienia motywacji, jakie popchnęły ją do straszliwej zbrodni: dlaczego to zrobiła? W geście miłości (?), litości (?), nienawiści (?), szaleństwa (?), czy w imię innej, niezrozumiałej dla odbiorcy, wyższej logiki, jaką się kierowała? "Córeczka spała w moich ramionach, jej oddech był tak delikatny, że musiałam przyłożyć ucho do jej ust, aby go wyczuć. Nagle położyłam rękę na jej twarzy i pochłonęła nas biała noc"[6]. Olsson nie rozstrzyga, nie ocenia, nie moralizuje. Jedynie opowiada, a właściwie maluje swoją opowieść, z wyczuciem proporcji rzucając na płótno zarysy bolesnych emocji, utraconych złudzeń i odnalezionych marzeń, nadając im właściwą głębię, deseń i perspektywę.

Ta książka to nie jest proza. To poezja pisana prozą. Poetycki charakter nadają książce symboliczne motywy: lejtmotyw poziomek, uosabiający utraconą niewinność dzieciństwa oraz tęsknotę za miłością, jej słodkim, delikatnym smakiem. Motyw konwalii, ucieleśniający konwenans, zniewolenie, cierpienie i śmierć (metaforycznie: śmierć duchową). Poziomki odgrywają również rolę aluzji intertekstualnych: przywołują dzieło Ingmara Bergmana "Tam, gdzie rosną poziomki", które koresponduje z motywem brutalnie zbrukanego dzieciństwa Astrid. Poezja drzemie w języku, w melodyjnej frazie narracji, w sposobie wyłuskiwania z materii językowej wrażeń dźwiękowych, smakowych, zapachowych, malarskich. W tworzeniu nastroju. W wyczuleniu na ulotną strukturę chwili. W budowaniu psychicznej tkanki wypełniającej interakcje między kobietami, kiedy dialog Astrid i Veroniki rozgrywa się bez słów, w ciszy. Kiedy ich dłonie się dotykają. Kiedy spotykają się ich spojrzenia. Kiedy ich myśli tulą się do siebie w instynktownym porozumieniu dusz. Kiedy Veronika opowiada o miłości swojego życia. Kiedy Astrid snuje opowieść o cierpieniu i nienawiści.

Poezją jest także przesycona kompozycja powieści, kiedy jak murmurando na początku każdego rozdziału pojawia się cytat z poezji, najpierw kilka wersów w języku szwedzkim, a potem w tłumaczeniu Urszuli Szczepańskiej. Urzekła mnie melodia języka szwedzkiego, zwłaszcza we fragmentach wierszy Kerin Boye. Poezja jest tutaj jak cicerone. Staje się przewodnikiem. Tropem. Obietnicą.

I taką niezwykłą obietnicą jest cała powieść. W moim odczuciu – obietnicą spełnioną. A zatem... "Niech wieje dobry wiatr. Niech sypie biały śnieg"[7].



---
[1] Linda Olsson, "Niech wieje dobry wiatr", tłum. Urszula Szczepańska, wyd. Inna Strona, 2008, s. 30.
[2] Tamże, s. 14.
[3] Tamże, s. 204.
[4] Tamże, s. 164.
[5] Tamże, s. 76.
[6] Tamże, s. 127.
[7] Tamże, s. 203.


[recenzję opublikowałam na moim blogu]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 19641
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 43
Użytkownik: Anima 05.05.2010 12:22 napisał(a):
Odpowiedź na: [Uwaga! recenzja zdradza ... | Anima
Tę poetycką, impresyjną recenzję dedykuję Lirael – za inspirację, za bycie siostrzaną duszą, za to, że dzięki niej mogłam przeczytać tę książkę i napisać recenzję, która dla mnie stała się modlitwą zachwytu. Dziękuję, Lirael...
Użytkownik: cypek 05.05.2010 12:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Tę poetycką, impresyjną r... | Anima
Ja też jej dziękuje za polecenie tak pięknej książki.
Użytkownik: paren 05.05.2010 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też jej dziękuje za po... | cypek
Przyłączam się do podziękowań, bo i ja przeczytałam tę książkę dzięki Lirael. :-)
Użytkownik: lirael 06.05.2010 21:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyłączam się do podzięk... | paren
Cieszę się, że rekomendacja była z wszech miar słuszna. :)
Użytkownik: lirael 06.05.2010 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też jej dziękuje za po... | cypek
A ja dziękuję Ci za pamięć.
Użytkownik: lirael 06.05.2010 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Tę poetycką, impresyjną r... | Anima
Prześliczna recenzja, poezja w czystej formie!
Jestem dumna z dedykacji i z całego serca Ci za nią dziękuję.
Użytkownik: Anima 06.05.2010 23:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Prześliczna recenzja, poe... | lirael
Lirael, cudowna książka. Po prostu. Być może kiedyś bym na nią trafiła, pewnie przypadkowo, a może w ogóle bym jej nie przeczytała. Teraz, po lekturze i fascynacji, jakiej doświadczam, nie wyobrażam sobie takiej opcji. I mimo Twoich krytycznych uwag co do następnej powieści Olsson, "Sonaty for Miriam", czuję, że muszę ją przeczytać. Argumentację znasz z mojego wpisu pod recenzją:
"Mimo wszystko podejrzewam, że sięgnę po tę powieść z ciekawości. A może tłumaczenie to połowa klucza do sukcesu? W każdym razie nie odpuszczę sobie tej książki. Powiem więcej, Twoja recenzja, mimo że dość krytyczna, jeszcze dodatkowo rozbudziła mój apetyt na tę powieść [Sonata for Miriam]. Ciekawią mnie efekty tego, jak to ujęłaś w recenzji, trudu autorki, by stworzyć "Sonatę for Miriam", o czym pisarka mówi w jednym z wywiadów (wiem to z Twojego tekstu). Napisałaś: >>Wyznaje, iż sporo wysiłku kosztowało ją zbieranie materiałów, co wymagało zapoznania się z dużą liczbą lektur, a również nadanie powieści formy muzycznej. Śmiem twierdzić, że ten wysiłek jest w książce widoczny. Tak jakby pisarka za wszelką cenę chciała spełnić oczekiwania zamiast wsłuchać się w siebie<<. Mnie zastanawia, czy podobnie ocenimy i przeżyjemy tę lekturę. Muszę się skonfrontować z Twoimi wrażeniami. :) Po prostu muszę". :-)
Użytkownik: bogna 05.05.2010 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: [Uwaga! recenzja zdradza ... | Anima
Pięknie napisałaś, ja też przeczytałam tę książkę dzięki Lirael, a teraz z przyjemnością Twój tekst :-)
Użytkownik: Anima 05.05.2010 13:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie napisałaś, ja też... | bogna
Bogna, pięknie Ci dziękuję. Myślę, że takie inspiracje warto wysyłać w świat, zarażać nimi innych książkożerców. Mam wrażenie, że po lekturze tej książki wiele się we mnie zmieniło. Czytałam ją całą sobą...
Użytkownik: lirael 06.05.2010 21:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie napisałaś, ja też... | bogna
Cieszę się, że było warto. :)
Użytkownik: Marylek 20.05.2010 08:42 napisał(a):
Odpowiedź na: [Uwaga! recenzja zdradza ... | Anima
Witam. Czy nie byłoby dobrze napisać na samym początku, przed recenzją, że zawiera ona spojlery? I to solidne. :(
Użytkownik: Anima 21.05.2010 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Czy nie byłoby dob... | Marylek
Marylek, jeśli czujesz się rozczarowana, bardzo przepraszam, ale dla mnie ostrzeganie przed (modne słowo) spojlerami nie ma sensu: każda dobra recenzja zawiera choć enigmatyczne nawiązania do problematyki książki. Ograniczenie się do kilku enigmatycznych sformułowań nie kwalifikuje się w moich oczach do miana recenzji. Pisać o spojlerach to tak, jakby ostrzegać czytelnika przed lekturą samej recenzji. Jeśli publikuję recenzję, to w zamyśle, żeby była czytana, a nie po to, by jej nikt nie czytał. :) Problematyka powieści jest tak złożona, że nawiązanie do kilku elementów fabuły nie oddaje jej głębi. Fabuła stanowi tutaj tylko kreskę, wątły szkic: najważniejsza jest sfera emocji, uczuć, introspekcje, wędrówka bohaterek w głąb siebie. Mimo wszystko zachęcam Cię do przeczytania książki, bo jest niezwykła.
Użytkownik: aleutka 21.05.2010 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylek, jeśli czujesz si... | Anima
Nie rozumiem. Czyli piszac recenzje kryminalu Agathy Christie przykladowo napisalabys wprost kto zabil? Zeby recenzja byla dobra i nieenigmatyczna? Nawiazanie do tematyki ksiazki to nie to samo co oznajmienie "X zamordowal zone".

Ja wiem, ze Astrid i Weronika to ksiazka bardziej zlozona niz kryminal Agathy. Ale zasada jest ta sama, po prostu dlatego, ze dla wielu odkrywanie fabuly, chocby nie wiem jak watly szkic stanowila jest bardzo podstawowa przyjemnoscia w lekturze i odbieranie im tego w imie nieenigmatycznej recenzji jest wg mnie po prostu nie fair.

Przeczytalam ksiazke wczesniej, wiec nie mialam problemu, ale sporo podstawowego przejecia z lektury ulotniloby sie gdybym przeczytala twoja recenzje i wiedziala z gory co zrobila Astrid. Przeciez to nie oznacza automatycznie ze masz sie ograniczyc do kilku enigmatycznych sformulowan. Zreszta jesli fabula jest zaledwie watlym szkicem to nie ma az takiego znaczenia, mozna o niej napomnknac bez szczegolow. A jesli jest inaczej to oczywiscie warto ostrzec czytelnika, ze twoja recenzja zawiera istotne szczegoly fabularne. Jesli ktos nie lubi tego wiedziec przed przeczytaniem (a wielu jest takich) to po prostu nie przeczyta twojego tekstu wczesniej, moze potem skonfrontuje wrazenia. Naprawde nie rozumiem.
Użytkownik: Luiza_Stachura 21.05.2010 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem. Czyli pisza... | aleutka
W literaturze (nie mówię o np. kryminałach) nie chodzi przede wszystkim o linearnie rozwijającą się fabułę. Gdyby tak było, to czy warto czytać te książki, w których na samym początku ujawniono zakończenie (najbardziej oczywisty i rzucający się w oczy przykład dla tych, którzy skończyli liceum: "Granica" Nałkowskiej)?
Otóż warto. Dla przeżycia, zadania pytań, zastanowienia się nad językiem, schematami fabularnymi, konstrukcją, kreacją świata, bohaterów itd. Literatura to nie tylko śledzenie kolejnych poczynań bohaterów. Takie moje zdanie ; )

Kryminały recenzuje się inaczej, inaczej literaturę popularną, inaczej "klasykę literatury", jeszcze inaczej poezje, eseje, reportaże... Wszystko zależy zarówno od osoby recenzującej (tego, co chce napisać i tego, co jest w stanie napisać ze względu na swoje zdolności, talenty, "lekkie pióro" itd.), jak i od "gatunku".
Użytkownik: aleutka 21.05.2010 10:53 napisał(a):
Odpowiedź na: W literaturze (nie mówię ... | Luiza_Stachura
Ja wiem, ze w literaturze (bo kryminaly tez sa literatura wg mnie) nie chodzi PRZEDE WSZYSTKIM o rozwijajaca sie fabule. Chodzi o wiele wiecej oczywiscie. I oczywiscie warto czytac z innych powodow nie tylko dla fabuly. Ale jak mowilam odkrywanie tejze fabuly dla wielu jest podstawowa przyjemnoscia plynaca z pierwszej lektury i doprawdy nie rozumiem dlaczego mielibysmy pozbawiac ich tego przejecia, ciekawosci, zainteresowania, dreszczyku itp w imie nieenigmatycznych recenzji. Byc moze czytanie "nie dla fabuly" jest bardziej wzniosle, ale dla mnie w pierwszym czytaniu fabula bardzo sie liczy i spoilerow po prostu nie cierpie.

A wystarczy przeciez napisac na poczatku "recenzja zawiera szczegoly istotne dla przebiegu fabuly" i juz. Jesli ktos nie chce tego znac, to jego prawo i wtedy nie czyta recenzji. I o to wlasnie prosila Marylek - ja sie przylaczam.

Na litosc boska, kupilam niedawno Jane Eyre w wydaniu Oxford Press - to troche brytyjska wersja serii BN - i przed olbrzymim wstepem napisano wyraznie, ze tekst omawia takze przebieg fabuly i osoby czytajace po raz pierwszy jesli nie chca znac tego typu szczegolow powinny najpierw przeczytac sama ksiazke. Nie rozumiem co w tym niewlasciwego.
Użytkownik: Anima 21.05.2010 10:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie rozumiem. Czyli pisza... | aleutka
Aleutko, dziękuję za Twoją wypowiedź. Zdradzanie w recenzji kryminału, kto zabił, byłoby czystym szaleństwem, bo fabuła kryminału jest główną materią książki. W przypadku mojej recenzji nie zdradziłam fabuły, a jedynie nawiązałam do kilku moralnych i psychologicznych aspektów, bez wnikania w zawiłości wydarzeń i przeżyć postaci; uczyniłam to po to, żeby dopełnić obrazu swoich wrażeń. Dlatego uważam uwagi o spojlerach w mojej recenzji za mocno przesadzone. :) Niemniej w dalszym ciągu podtrzymuję swoje stanowisko, że zbyt abstrakcyjna, pobieżna notatka na temat lektury nie ma dla mnie większej wartości, niewiele wnosi dla mnie jako jej czytelnika. Sama wzmianka o niemoralnym czynie nie jest jednocześnie zdradzaniem fabuły: nie napisałam, co dokładnie zrobiła Astrid. Jedynie zasygnalizowałam, że w powieści pojawia się motyw budzący wątpliwości w sensie moralnym. A cytat zawarty w recenzji jest tak niejednoznaczny, że gdybym nie znała książki, po przeczytaniu zacytowanego fragmentu chciałabym go zgłębić, by poznać jego konteksty.
Użytkownik: aleutka 21.05.2010 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, dziękuję za Twoj... | Anima
"Córeczka spała w moich ramionach, jej oddech był tak delikatny, że musiałam przyłożyć ucho do jej ust, aby go wyczuć. Nagle położyłam rękę na jej twarzy i pochłonęła nas biała noc."

Uwazasz ze to jest zaledwie nawiazanie do kilku moralnych aspektow, ze to nie zdradza jednego z najistotniejszych elementow fabuly?

Przeciez nie prosze, zebys pisala pobiezne abstrakcyjne notki, tylko zebys uprzedzala, ze w twoich recenzjach mozna znalezc wazne elementy fabuly. Jesli ktos nie chce ich znac z wyprzedzeniem to ma prawo do ostrzezenia.

Pamietam recenzje The Village Shyamalana. Rezyser bardzo prosil recenzentow zeby nie zdradzali pewnych rozwiazan fabularnych bo one sa absolutnie kluczowe i suspens musi byc. Recenzenci warczeli, ze naprawde trudno o tym filmie pisac bez zdradzania punktow zwrotnych, ale uszanowali. Nawet polscy recenzenci, choc malo bylo prawdopodobne aby rezyser wiedzial, gdyby nie nie liczyli sie z jego prosba. Kiedy obejrzalam film zrozumialam dlaczego to bylo tak wazne.

Naprawde dla wielu sa to rzeczywiscie SPOILERY - psuja podstawowa przyjemnosc lektury. Po co im to robic bez zadnego ostrzezenia?
Użytkownik: Anima 21.05.2010 11:31 napisał(a):
Odpowiedź na: "Córeczka spała w moich r... | aleutka
Aleutko, OK. W takim razie będę ostrożnie czerpać ze skarbnicy cytatów. :) Szanuję Twoje argumenty. Będę o nich pamiętać. A na marginesie: zdecydowałam się nie zamieszczać tutaj recenzji. Zapraszam na swój blog. Po powodzi ruszam z kolejnymi notatkami. Niech tylko to szaleństwo się skończy. Pozdrawiam. :)
Użytkownik: aleutka 21.05.2010 11:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, OK. W takim razi... | Anima
Och ale dlaczego? Dlaczego przestajesz zamieszczac tutaj recenzje? Mam nadzieje ze to nie z powodu tej dyskusji? Ta recenzja jest przeciez b.dobra, serwis jest dzieki temu bogatszy i ciekawszy.

I mam nadzieje ze jestes bezpieczna, nie wiem gdzie mieszkasz... Z przerazeniem czytam wiadomosci...

Rowniez pozdrawiam :)
Użytkownik: Anima 21.05.2010 11:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Och ale dlaczego? Dlaczeg... | aleutka
Dziękuję za ciepłe słowa. :)
Mieszkam w Bielsku-Białej; nasze mieszkanie się suszy (po ubiegłorocznej powodzi było zalane, a teraz w niedzielę znowu zostało podtopione), ale mieszkamy w lokalu zastępczym otrzymanym od miasta. Na razie sytuacja się stabilizuje tutaj, w Bielsku.

A recenzje... chyba wolę czytać tutaj recenzje innych, a pisać u siebie na blogu, gdzie jestem sobie sterem, żeglarzem, okrętem. ;-) Pozdrawiam serdecznie.
Użytkownik: exilvia 21.05.2010 13:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję za ciepłe słowa.... | Anima
Animo, publikuj i tutaj! Zobacz, jaki jest odzew, ile osób komentuje, a przecież czyta kilka razy więcej (i nic nie pisze). BiblioNETka ma ten urok, że ludzie serio podchodzą do książek. :>
Użytkownik: misiak297 21.05.2010 14:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Animo, publikuj i tutaj! ... | exilvia
Jasne! Exilvia ma rację! Nie ma co zwijać żagli, używając Twojej metaforyki:)
Użytkownik: Anima 21.05.2010 14:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jasne! Exilvia ma rację! ... | misiak297
Misiak297, nie zwijam żagli, o nie, jestem tu, zaglądam, czytam, komentuję. I miło mi jest dzielić się z Wami moimi wrażeniami po lekturze czy to książek, czy to recenzji. I raz jeszcze dziękuję za ciepłe słowa. :)
Użytkownik: Anima 21.05.2010 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Animo, publikuj i tutaj! ... | exilvia
Wiosno, dziękuję. :) Zgadzam się z Tobą, BiblioNETka faktycznie ma swoisty urok i skupia wyjątkowo książkolubnych ludzi. :) Pozdrawiam Cię ciepło.
Użytkownik: janmamut 21.05.2010 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, OK. W takim razi... | Anima
Może nie jest to najlepsza analogia, ale jednak spróbuję.
Z wyraźną przyjemnością czytałem tutaj recenzje czy refleksje Mazalovej, mimo że były czasem bardzo kontrowersyjne. Jako JEDNEJ Z NAS w naturalny sposób wybaczałem wulgaryzmy i zbyt lekceważący stosunek do innych. Zakładałem, że to jest DLA NAS. Od czasu, gdy wyniosła się na swój blog, zajrzałem tam pewnie dwa razy. Nie chce mi się: tamto jest tylko dla niej.
Użytkownik: Anima 21.05.2010 15:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Może nie jest to najlepsz... | janmamut
Mam nadzieję, że "lekceważący stosunek do innych" nie jest postawą przebijającą z moich wypowiedzi. Szanuję inne zdanie niż własne, dlatego zweryfikowałam swoje przywiązanie do obfitego cytowania fragmentów recenzowanej książki. :) Dziękuję za komentarz – na pewno każda wypowiedź skłania do wyciągnięcia konstruktywnych wniosków. Pozdrawiam. :)
Użytkownik: janmamut 21.05.2010 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam nadzieję, że "lekcewa... | Anima
Pewnie, że nie! Chodziło mi tylko o zachęcenie Ciebie do zostawiania choćby kopii recenzji tutaj, gdzie mają większą siłę oddziaływania.
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Aleutko, dziękuję za Twoj... | Anima
Ha! Dopiero teraz przeczytałam całą dyskusję, odpowiedziałam Ci wcześniej i widzę, że dobrze zrobiłam.

Chciałbym jednak zwrócić Twoją uwagę na jedno. Piszesz: "nie napisałam, co dokładnie zrobiła Astrid." Cóż, w takim razie pani Olsson również tego nie napisała, bo nie ma konkretniejszej wzmianki w całej książce o tym, co zrobiła Astrid, zdanie, które zacytowałaś jest wszystkim. Książkę skończyłam w środę w nocy, wciąż ją mam, jestem absolutnie świeżutko po lekturze. Nie dość, że napisałaś, co zrobiła Astrid, to jeszcze użyłaś do tego celu słów autorki. Dla mnie to było jak uderzenie obuchem w łeb, uwierz mi, bardzo nieprzyjemne uderzenie.

Recenzja, skądinąd, bardzo ładna, owszem, ale ten cytat powinien był być zapowiedziany.
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylek, jeśli czujesz si... | Anima
Nie, nie czuję sie rozczarowana, bo przeczytałam Twoją recenzję juz PO przeczytaniu książki. Ale gdyby to było przed, nie wiem.

Widzisz, jeśli wziąć pod uwagę wątek fabularny, byłam w stanie domyślić się, jak rozwinie się sprawa Veroniki i jej męża, samego zakończenia też mogłam się domyślić. Jedynym prawdziwym zaskoczeniem w całej tej historii był dla mnie sposób, w jaki zmarła córka Astrid. Jedynym. I dla mnie wstrząsającym. Ty zacytowałaś najważniejsze, najbardziej brzemienne zdanie z całej książki. Gdybym to przeczytała wcześniej, jestem przekonana, że zepsułoby mi to lekturę. I o to mi chodzi. Wyeliminowałabyś mi element zaskoczenia. Ten cytat nie jest "nawiązaniem do problematyki książki", to jest tak, jak zdradzenie kto zabił, gdybyś pisała o kryminale.

Jasne, że zostaje przyjemność obcowania z książką, wejścia w jej specyficzną atmosferę, rozkoszowania się opisami, rozpatrywanie emocji. Ale to jest powieść, czyta się to również dla fabyły. Napisanie na początku, że pewne jej istotne elementy są przedstawione w recenzji nic nie kosztuje, a jest uczciwym ukłonem w stosunku do czytelnika, tak uważam.

Użytkownik: Anima 21.05.2010 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie czuję sie rozcza... | Marylek
Marylek, dziękuję za komentarze. Czytając Twoje uwagi, dochodzę do wniosku, że faktycznie mogłam nie cytować tego jednego fragmentu. Mea culpa. Uwielbiam podpierać się w recenzji cytatami, ale tutaj może rzeczywiście było o ten jeden cytat za dużo. Będę bardziej miarkować swoje zapędy cytatorskie. W każdym razie dziękuję za głosy i pozdrawiam.
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 16:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylek, dziękuję za kome... | Anima
:)
Tak, chodziło mi tylko i wyłącznie o ten jeden konkretny cytat.

Ja też się lubię podpierać cytatami, choć raczej nie piszę recenzji tylko opinie, właśnie dlatego, że unikam zbyt mocnego nawiązywania do treści. Może jestem specyficzna, ale staram się nie czytać nawet tego, co jest zwykle napisane z tyłu na okładce, właśnie po to, żeby nie zepsuć sobie przyjemności samodzielnego odkrywania książki. I nie chodzi o kryminały. ;)

Przyłączam się do głosów powyżej - przecież możesz publikować i na blogu i tutaj - a tu zawsze jest szansa na dyskusję, to chyba też jakaś wartość jest, prawda?
Użytkownik: sowa 21.05.2010 16:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylek, jeśli czujesz si... | Anima
Animo, niezależnie od Twojego osobistego zdania na temat ostrzegania czytelników, w Biblionetce obowiązuje m.in. taka zasada (patrz - Regulamin Działu Recenzji):
"Ponieważ opinie/recenzje przeznaczone są głównie dla osób, które jeszcze danej książki nie czytały, nie należy jej zbyt dokładnie streszczać ani zdradzać zakończenia. Jeśli koniecznie musisz zdradzić elementy istotne dla rozwoju akcji, wyraźnie uprzedź o tym na początku swojego tekstu".

Nb. w recenzjach i opiniach dodawanych do Działu Recenzji obowiązuje też nieużywanie słowa "spojler" :-))) (przypomniała Sowa wszystkim na wszelki wypadek ;-D).
Użytkownik: sowa 21.05.2010 16:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Witam. Czy nie byłoby dob... | Marylek
Marylku, jeśli ktoś zdradza w recenzji (lub choćby w komentarzu) istotne dla odbioru książki szczegóły, najlepiej od razu zgłosić to redakcji. Wtedy redakcja interweniuje :-). Dopiero dziś dostałam zgłoszenie w tej sprawie (dziękuję :-D); dopisałam stosowne ostrzeżenie.
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, jeśli ktoś zdrad... | sowa
Hm, no, nie pomyślałam... (wstydzi się)

To był impuls! Nie chciałam nikogo urazić! Ale przy okazji wywiązała się ciekawa dyskusja na temat, może to też coś dało? :)
Użytkownik: sowa 21.05.2010 16:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Hm, no, nie pomyślałam...... | Marylek
Dało na pewno :-), ale jeśli ktoś sobie życzy skutecznego działania, powinien jednak i redakcji dać znać :-).
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Dało na pewno :-), ale je... | sowa
Będę pamiętać. :)
Użytkownik: Anima 21.05.2010 16:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Dało na pewno :-), ale je... | sowa
Jeśli chodzi o mnie, na pewno dało. :-) Będę pamiętać o (ewentualnym) uprzedzaniu czytelników, gdybym jakaś moja recenzja odsłaniała zbyt wiele informacji dotyczących fabuły. Nie pamiętałam o tym elemencie regulaminu.
Pozdrawiam. :)
Użytkownik: sowa 21.05.2010 17:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli chodzi o mnie, na p... | Anima
:-)
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 16:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Marylku, jeśli ktoś zdrad... | sowa
Sowo, mam deja vu! ;)
Użytkownik: sowa 21.05.2010 16:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Sowo, mam deja vu! ;) | Marylek
A czemu mianowicie je masz, Marylku? Czy już kiedyś wymieniałyśmy się takimi komentarzami i informacjami? :-)
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 16:27 napisał(a):
Odpowiedź na: A czemu mianowicie je mas... | sowa
Buhaha, nie! Ale poprawiłaś pierwsze zdanie. Akurat wróciłam do domu, zasiadłam do kompa i śledzę na bieżaco. ;-)
Użytkownik: sowa 21.05.2010 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Buhaha, nie! Ale poprawił... | Marylek
Ja też na bieżąco :-).
Mówisz o zdaniu-ostrzeżeniu?
Użytkownik: Marylek 21.05.2010 16:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też na bieżąco :-). ... | sowa
Tak. :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: