Dodany: 08.05.2010 23:35|Autor: jenny
Stephen King "Komórka"
Komórka (
King Stephen (pseud. Bachman Richard, Evans Beryl))
King chodził za mną już od jakiegoś czasu, jak cień za Prosiaczkiem. Ostatnio przewijał mi się tu i ówdzie, cytaty mnie kusiły, więc się w końcu dałam skusić. Załuję. Jeśli warto poznać Kinga, to na pewno nie warto zaczynać od tej pozycji. Ta książka jest po prostu nudna. Zero napięcia, zero dreszczyka emocji (a to podobno król horroru). Akcja jest - ale nie wciąga. Ma być strasznie - a jest przede wszystkim krwawo. Jestem osobą, która nie jest w stanie obejrzeć prawdziwego horroru bez sensacji około sercowych, a Grahama Mastertona nie czytuję już od dawna, bo chcę móc przebywać czasem w samotności bez nerwowych tików i oglądania przez ramię. A jednak "Komórka" Kinga niczego we mnie nie poruszyła (poza uczuciem niesmaku). Powinnam poczuć choć odrobinę zawachania wyciągając swoją komórkę po raz kolejny. A tu nic. Klapa. Lipa. Dlaczego? Może to zbyt nierealne, żeby przestraszyć? Może wręcz naiwne? Nie wiem. Rozczarowałam się (choć wiele sobie obiecywałam). Pociesza mnie jedynie to, że prawdopodobnie nie jest to typowa powieść Kinga. Może spróbuję jeszcze raz, choć tym razem pewnie będę pełna rezerwy od samego początku. Myślałam o Mrocznej Wieży. Ale może spróbować Zieloną milę? Najwyższe notowania w BiblioNETce. Chociaż, jakby nie patrzeć, "Komórka" w ogonie też się nie ciągnie...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.