Dodany: 10.04.2006 20:47|Autor:

nota wydawcy


Gdyby Milan Kundera nosił spódnicę, najpewniej już dawno byłby autorem podobnego poradnika, a dziś - patrzący z pomnika na praskim Rynku – Jan Hus byłby pewnie zdeklarowanym feministą. Tylko co na to powiedziałby prezydent Czech Vaclav Klaus? Na szczęście Czesi mają większe niż my poczucie humoru.

Bohaterka „Poradnika…” – 40-letnia matka samotnie wychowująca swoje dwie córki – w nietypowy sposób, dowcipnie i ironicznie opowiada o rozpadzie swojego małżeństwa i relacjach z mężczyznami. Poddając refleksji swoje stosunki z mężczyznami, daje rady „siostrom”, jak postępować w kontaktach z płcią przeciwną. Mocne tezy, soczysty język, intymne wyznania oraz bliskość rzeczywistości czeskiej i polskiej sprawia, że jest to doskonała lektura.

Irena Obermannová (ur. 1962) to czeska prozaiczka, która w swoim kraju cieszy się wielką popularnością. Absolwentka reżyserii i scenariopisarstwa na FAMU (Praska Szkoła Filmowa). Autorka scenariuszy filmowych oraz słuchowisk radiowych.

[Wydawnictwo Literackie, 2006]

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3707
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 10
Użytkownik: verdiana 26.06.2006 17:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby Milan Kundera nosił... | jelonka
To jest straszne, straszne. Nie jestem w stanie tej książki czytać. Po kilkunastu stronach zmuszania się - umarłam z nudów. Powinnam chyba postawić 1.

Denerwująca maniera zwracania się do czytelniczek (feministyczna jakaś? "Siostry migotliwe", "siostry płonące" i milion innych tak samo głupich zwrotów). Podejście do życia: mężczyźni są be, kobiety są cacy i powinny się na mężczyznach odgrywać. Tyle wyniosłam z książki, której, niestety, nie byłam w stanie sumiennie doczytać do końca, ale ją przejrzałam i poczytałam wyrywkowo: do końca nic się nie zmienia.

To pomyłka. A już wspominanie Kundery w związku z tą książką jest pomysłką do kwadratu - ona nie ma nic wspólnego z tym wybitnym pisarzem! Chyba że kraj pochodzenia autorów...
Użytkownik: cynamon 06.07.2006 13:49 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest straszne, straszn... | verdiana
Myślę, że odbiór tej książki zależy od stanu, w jakim obecnie się znajdujemy. Chodzi mi i o stan cywilny, jak i psychiczny. Przyznam, że mnie ta książka postawiła na nogi. Może faktycznie irytujące są siostrzane zwroty, ale całość jest niezwykła. Przy tym należy podchodzić do tej książki z dużą dozą humoru i pamiętać o ironii. To przecież nie jest poradnik. To świetna, pełna humoru historia kobiety i jej różnych związków. I rozwiązków. Garść świetnych obserwacji dotyczących relacji damsko - męskich. To książka o niegrzecznej kobiecie. I dla niegrzecznych kobiet.
Aha, z książki wcale nie wynika, że wszyscy mężczyźni są bee.
Stawiam 6 :)
Użytkownik: verdiana 06.07.2006 13:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że odbiór tej ksią... | cynamon
Tak też podchodziłam - nic z tego. To nie jest niegrzeczna kobieta. Niegrzeczna napisałaby ciekawie!
Miałam silne poczucie nawoływania, żeby się wyrwać z jarzma - a przecież nikt żadnego jarzma na kobiety w Polsce nie nakłada! Nie czuję się uwięziona, a już na pewno nie przez mężczyzn. I jeszcze usilne próby zaetykietowania: "siostry", jakby wszystkie kobiety należały do jakiejś wspólnej "sekty" i miały ze sobą coś wspólnego. Przecież nic nie mamy ze sobą wspólnego, poza płcią! Każdy człowiek jest bytem indywidualnym i dokonuje indywidualnych wyborów. A siostrą jestem tylko dla mojego brata. :>
Wszystko, co autorka pisała, trafiało gdzieś obok mnie, chybiało. Włącznie z ironią i humorem.

> Myślę, że odbiór tej książki zależy od stanu, w jakim obecnie się znajdujemy. Chodzi mi i o stan cywilny, jak i psychiczny.

A jaki, Twoim zdaniem, powinien być ten stan cywilny i psychiczny, żeby książka trafiła?
Użytkownik: cynamon 07.07.2006 00:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak też podchodziłam - ni... | verdiana
Z tym jarzmem, o którym piszesz, to chyba różnie jest... Ty nie czujesz, ja może tak. Nie mam ochoty na wewnętrzne wynurzenia.
Poza tym każdy przecież inaczej odbiera słowa. Nie ma ocen obiektywnych, jeśli tworzone są przez jedną osobę. To dobrze, że nie zgadzamy się w odbiorze książki :)
A jaki powinien być "ten stan, żeby książka trafiła"? Odpowiedni.
PS: Przepraszam, że tak lakonicznie. Nie bardzo potrafię rozwinąć, nie opisując tego, co ze mną się działo. A o sobie akurat nie chcę. Myślę jednak, że książka znajdzie ( znalazła ) i grono zwolenników, i grono przeciwników. Jak każda :) Pozdrawiam.
Użytkownik: verdiana 07.07.2006 09:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Z tym jarzmem, o którym p... | cynamon
Dlatego lubię Bnetkę - pod jedną książkią można spotkać skrajne opinie. Ale nie zazdroszczę tym, którzy na ich podstawie będą chcieli podejmować decyzję o czytaniu. ;>
Użytkownik: cynamon 11.07.2006 23:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Dlatego lubię Bnetkę - po... | verdiana
Jak jest więcej recenzji, robi się ciekawiej.
Polecam:
http://ksiazki.wp.pl/katalog/recenzje/rid,37049,re​cenzja.html?rfbawp=1152654379.471
:)
Użytkownik: Phi 20.02.2015 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak też podchodziłam - ni... | verdiana
"To nie jest niegrzeczna kobieta"
A co to znaczy niegrzeczna dla ciebie ? Taka, która zdradza męża to grzeczna.
"przecież nikt żadnego jarzma na kobiety w Polsce nie nakłada"
Dobre :))))))
"I jeszcze usilne próby zaetykietowania: "siostry" jakby wszystkie kobiety należały do jakiejś wspólnej"
Dopisujesz sobie jakieś teorie. Cały czas autorka zwraca się do konkretnej grupy koleżanek-niegrzecznych nie do wszystkich. Ty widocznie do nich nie należysz. Pojawia się typ kobiety Matki Bogów.


Użytkownik: biedrzyk 11.06.2008 23:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że odbiór tej ksią... | cynamon
Jako mężczyzna, który próbował zmóc tę książkę zachęcony właśnie pełnymi zachwytu głosami co poniektórych kobiet, stwierdzam, że chyba rzeczywiście stan, w jakim się znajdujemy może pomóc w odbiorze. Albo przeszkodzić. Aliści nie jestem w stanie znależć tych "świetnych obserwacji dotyczących relacji damsko-męskich". Owszem, bywają te obserwacje dosyć błyskotliwe, a przede wszystkim ponętnie "skrzące się". Ale tylko tyle.. Humoru i ironii tu rzeczywiscie sporo, ale trzeba też przyznać, że nie każdemu taki rodzaj humoru musi przypaść do gustu. Mi nie przypadł, więc pewnie jestem drewniak... A porównanie z Kunderą jest bardzo tanim chwytem marketingowym. Tak jak napisała verdiana - Obermannová nie ma z nim nic, ale to absolutnie nic wspólnego..
Użytkownik: Phi 20.02.2015 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: To jest straszne, straszn... | verdiana
Przecież autorka piszę w książce, że ona nie jest żadną feministką. Nie załapać konwencji, że skoro to skierowane do niegrzecznych to do nich zwraca różnymi określeniami.
"Podejście do życia: mężczyźni są be, kobiety są cacy i powinny się na mężczyznach odgrywać." W którym momencie, bo nie zauważyłam nic takiego.
"A już wspominanie Kundery" - nigdy nie spotkałaś z marketingiem książkowym. To przecież standard.
Użytkownik: Phi 20.02.2015 19:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby Milan Kundera nosił... | jelonka
Mnie też książka nie podobała, nie należę widocznie do niegrzecznych, ale odebrałam książkę zupełnie inaczej niż komentarze wyżej. O książce dowiedziałam z recenzji napisanej przez mężczyznę, gdzie wychwalał, że jest bardzo zabawna i podkreślał z zachwytem, że autorka odcina od feminizmu. Bo wyraźnie odcina w stylu: "nie jestem żadną feministka, ale czasem coś nie podoba". Tu nie ma żadnej krytyki feministycznej, to czytadło skierowane do kobiet. Takie sobie społeczno-obyczajowe klepanie o sprawach damsko-męskich rodem z felietonów w kolorowych pismach. Rozśmiesza to nie bardzo, bo humor to polega na ironicznym podejściu. Faktycznie bardzo nadętych to może oburzyć. Bardziej od diagnoz to mnie zainteresowało na ile tu wątków autobiograficznych.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: