Dodany: 15.01.2011 18:13|Autor: lirael
Muminkowe silva rerum
Kilka lat temu wizytę duszpasterską złożył nam młody, stremowany ksiądz. W czasie rozmowy, która nastąpiła po części oficjalnej, był jeszcze bardziej skrępowany. Nagle uśmiechnął się radośnie. Zaskoczeni podążyliśmy za jego wzrokiem. Okazało się, że zauważył na regale kolekcję książek o Muminkach. To były jeszcze stare, dobre czasy, gdy nasze książki nie piętrzyły się w stosach, a stały na półkach jak Pan Bóg przykazał, łaskawie pozwalając przeczytać tytuły na grzbietach. Od tego momentu rozmowa potoczyła się gładko. Wzmiankowany ksiądz, notabene absolwent dwóch kierunków studiów i doktorant, okazał się miłośnikiem i znawcą twórczości Tove Jansson! To była najmilsza wizyta duszpasterska, jaką pamiętam.
Przypomniałam sobie to spotkanie, gdy niedawno przeczytałam smutną wiadomość, że w wieku dziewięćdziesięciu lat odeszła osoba, dzięki której Polacy powędrowali do Doliny Muminków, poznali Filifionkę, Małą Mi, Mimblę i całą resztę. Niektórzy zakochali się w nich bez pamięci.
14 listopada zmarła Teresa Chłapowska, jedna z polskich tłumaczek książek o Muminkach. Z nekrologu dowiedziałam się, że w czasie wojny była łączniczką ZWZ, więźniarką Pawiaka, potem rzeźbiarką, działaczką społeczną. Zapamiętamy ją przede wszystkim jako tłumaczkę z języka szwedzkiego. Przełożyła między innymi kilka książek o uroczych trollach, utwory Selmy Lagerlöf i Astrid Lindgren. W jej przypadku słowo "tłumaczka" brzmi sucho i bezosobowo. Wprawdzie nie znam języka szwedzkiego, ale jestem przekonana, że w przekład muminkowych przygód włożyła dużo serca.
Rozmyślając o twórczości Jansson i o pracy tłumacza, który dla nas, czytelników, pozostaje tylko nazwiskiem na stronie tytułowej, sięgnęłam po kupione niedawno "Mądrości z Doliny Muminków". Jest to zbiorek krótkich fragmentów i sentencji z książek o sympatycznych trollach. Towarzyszą im niezapomniane ilustracje autorki[1]. Książeczkę wydano ładnie i starannie, pod względem graficznym utrzymana jest w stylu całej serii Naszej Księgarni.
W "Mądrościach z Doliny Muminków" znajdują się wyimki z ośmiu pozycji wydanych w Polsce. Odbyłam więc nostalgiczną podróż, wracając do książek, które kocham. To, co mnie zaskoczyło, to aspekt kulinarny twórczości Tove Jansson, widoczny już w tytule książki, na który nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi. Ach, te duże, żółte naleśniki i konfitury malinowe Mamy Muminka, placki pieczone nad ogniskiem przez Ryjka, Włóczykija i Muminka, no i oczywiście podawany w wielkiej wazie kruszon Tatusia z rodzynkami, migdałami, sokiem z lotosu, imbirem, kwiatem muszkatowym, cytryną i likierem porzeczkowym. Palce i łapki lizać! A sentencja Mamy Muminka: "Wszystko, co przyjemne, jest dobre dla żołądka"[2] powinna być haftowana na makatkach.
Muminkowe mądrości proponuję dawkować sobie po odrobinie. Poręczny format książeczki pozwala ją upchnąć do małej torebki, nawet takiej, jaką trzyma zawsze w łapce Mama Muminka. Mikroskopijna porcja wypisów z utworów Tove Jansson może okazać się wręcz nieodzowna w kolejce do lekarza, w zatłoczonym autobusie, kiedy czekamy na Bardzo Ważny Telefon. Przypuszczam, że nawet najciemniejsze chmury znikną na chwilę, gdy przeczytamy sobie takie słowa: "Jutro będzie nowy, długi dzień - powiedziała Mama. – Twój własny, od początku do końca. To przecież bardzo przyjemna myśl"[3].
Jeszcze kilka muminkowych aforyzmów, które mocno wzięłam sobie do serca:
Włóczykij: "Nigdy nie jest się zupełnie wolnym, jeśli się kogoś za bardzo podziwia"[4].
Paszczak: "Niezwykłe przygody to czasem dobra rzecz. Zmoknąć, przeżyć straszne chwile, dawać sobie radę samemu i takie różne rzeczy. Ale na dłuższą metę, co to za przyjemność?"[5].
Włóczykij: "Wszystko staje się trudne, kiedy się chce posiadać różne rzeczy, nosić je ze sobą i mieć je na własność. A ja tylko patrzę na nie, a odchodząc staram się zachować je w pamięci. I w ten sposób unikam noszenia walizek, bo to wcale nie należy do przyjemności"[6].
Przepraszam, że faworyzuję Włóczykija, ale zachwyciłam się nim jako mała dziewczynka i zauroczenie trwa do dziś.
Muminkowe opowieści są nie tylko mądre, ale również pięknie i poetycko przekazane. Oczarował mnie na przykład fragment, który wyjaśnił mi, za co uwielbiam Muminki i co mnie z nimi łączy: "My najbardziej lubimy to, co zmienne i kapryśne, nieoczekiwane i dziwne: brzeg morza, który jest trochę lądem i trochę wodą, zachód słońca, który jest trochę ciemnością i trochę światłem, i wiosnę, która jest trochę chłodem i trochę ciepłem"[7].
Z przykrością przeczytałam ostatnią stronę. Muminki "zniknęły w wirującym śniegu, ogarnięte melancholią i równocześnie uczuciem ulgi, jak to zwykle bywa przy pożegnaniach"[8]. Bez walizek. W moim przypadku to jest na pewno "do zobaczenia wkrótce", a nie "żegnajcie".
---
[1] Mówiąc o Muminkach mam na myśli subtelne stworki z ilustracji Tove Jansson, a nie ich cukierkowe karykatury z japońskiej kreskówki.
[2] Tove Jansson, "Mądrości z Doliny Muminków", tłum. Teresa Chłapowska, Irena Szuch-Wyszomirska, wyd. Nasza Księgarnia, 2008, s. 26.
[3] Tamże, s. 78.
[4] Tamże, s. 55.
[5] Tamże, s. 15.
[6] Tamże, s. 11.
[7] Tamże, s. 28.
[8] Tamże, s. 90.
[Recenzję zamieściłam wcześniej na moim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.