Dodany: 18.05.2012 10:10|Autor: norge
Czytatka rocznicowa. To już 7 lat!
Był rok 2005. Mieszkałam w Norwegii już 5 lat. Pamiętam ten majowy dzień jak dziś, kiedy otwarłam komputer, aby poszukać jakiejś informacji o nowo wydanej książce. Na googlach wyskoczyła mi dziwna, niebiesko-biała strona o nazwie BibilioNETka. Poklikałam, pozaglądałam do różnych miejsc i… od pierwszego momentu poczułam się JAK W DOMU. Pomimo moich skromniutkich wtedy umiejętności informatyczno-komputerowych, od razu zorientowałam się, o co chodzi, choć przyznam, że polecanki - sztandarowa ofertę BiblioNETki - odkryłam dopiero parę miesięcy później. Zarejestrowałam się w tym samym dniu, a już następnego pisałam króciutką recenzję książki, którą właśnie czytałam. Potem wysłałam pierwszy w życiu post, bo (hi, hi…) przyszło mi odpowiedzieć na zarzuty, że moja recenzja jest niepoważna, a nawet lekko niesmaczna :) Jednak nic nie było w stanie mnie zrazić, a wręcz przeciwnie – odkryłam w sobie bojowego ducha i rzuciłam się w wir dyskusji. Pamiętam, że uczestniczyli w niej lykos, jakozak, mafia, verdiana, sowa, Olga…
I tak to się wszystko zaczęło. Nie wiem, czy uda mi się znaleźć odpowiednie słowa, aby opisać ile zawdzięczam BiblioNETce. Ksiązki były obecne w moim życiu od zawsze, ale otoczona ludźmi, którzy traktowali je obojętnie, uważałam moje czytanie za coś osobliwego, niemal podejrzanego, czego nie ma sensu demonstrować, ani z nikim omawiać. Dzięki BiblioNETce wszystko to się zmieniło. Dotarło do mnie, jak ważna jest dla mnie ta moja pasja, jak wiele dla mnie znaczy. Po wielu latach przerwy uczyłam się od nowa posługiwać słowem pisanym, zasypując redakcję - najpierw nieśmiało, z czasem hurtowo – kolejnymi recenzjami. Odkryłam, ze takie przelewanie myśli “na papier” sprawia mi niesamowitą frajdę. Rozwinęłam w sobie samodzielną, niezależną od nikogo (ani od niczego) umiejetnośc oceny, czy dana książka jest dobra, czy zła. Odkrywałam, co lubię, a czego nie. Argumentowanie, dyskutowanie a nawet ostra polemika stała się dla mnie czymś codziennym :) I wiecie co? Zauważyłam, że jakby umysłowo się rozwijam!
Dzięki BiblioNEtce poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy w otaczającym mnie świecie są takim odrębnym, lekko zwariowanym, ale bardzo swojskim “bytem”. Zapewniacie mi poczucie, ze zawsze mogę sie do kogoś z was zwrocić, o coś zapytać, a jeśli tylko mam ochotę, to się i spotkać. Na zawsze pozostanie mi w pamięci podarowana przez Bognę “Anna Karenina”, wizyta Joli w Norwegii, niezwykłe dni w Tomaszowie Mazowieckim, wieczór w “Pieprzu i Soli” w Katowicach, wymiany maili, postów, ogladanie zdjęć. Dziekuję, moi drodzy! Gdyby nie BiblioNETka i wy wszyscy, którzy ją tworzycie, mój pobyt w tej obcej, chłodnej, skandynawskiej krainie nie byłby taki miły, dobry, pełen polskich akcentów, wypelniony słowem i treścią…
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.