O chocolaterie w Lansquenet.
Przeczytałam ostatnio "Czekoladę" i bardzo mi się spodobała: dynamiczny język, wartka akcja, barwni bohaterowie.
Autorka miała ciekawy pomysł - część wydarzeń przedstawiała główna bohaterka, część jej największy wróg, ksiądz Reynaud.
Dla mnie ta książka jest jakby magiczna i nie potrafię sobie wyobrazić jej akcji we współczesnych realiach (chociaż Harris się to udało...). I wiatr, wiatr, wiatr.... :)
Co Wy sądzicie?