Dodany: 18.01.2014 22:41|Autor: alva
Szufladkowanie czytelników
Rozważania cokolwiek filozoficzne - bo złość i uraza już mi przeszły.
Zdarzyło mi się nie tak dawno temu spędzić czas w towarzystwie osób, które namiętnie i maniacko wręcz, powiedziałabym, czytają. "Fajnie - pomyślałam przed spotkaniem - to tak jak ja". Nikogo z tego towarzystwa nie znałam (poza moim partnerem). No i popełniłam, w ocenie tegoż towarzystwa, błąd.
Otóż przyznałam się, że lubię czytać fantastykę. To jeszcze nie był błąd, fantastykę czytało tam wiele osób. Ale, o zgrozo, stwierdziłam, że książki Olgi Gromyko lubię tak samo, jak książki Sapkowskiego.
Dalej wyglądało to mniej więcej tak:
"Co? Jak możesz lubić Sapkowskiego, skoro lubisz tę Gromyko? Sapkowski to rzecz z zupełnie innej półki, wysokiej półki, tam nie wystarczy czytać, tam trzeba myśleć, żeby zrozumieć, o czym on pisze!" (podtekst był jasny: a skoro lubisz Gromyko, to znaczy, że za głupia jesteś, żeby zrozumieć Sagę o wiedźminie)
"Ty się lepiej nie przyznawaj do takich sympatii, nie chcesz chyba uchodzić za płytką i głupią panienkę, podniecającą się paranormalami?"
"A jesteś pewna, że lubisz ASa? Może tak tylko powiedziałaś (żeby się dowartościować - podtekst), gdzie tam trzeciorzędnej ałtoreczce do ASa..."
I dalej w ten deseń.
Wyszłam wstrząśnięta i obrażona do głębi duszy. Pierwszy raz spotkałam się z tak jaskrawo wyrażonym, w stosunku do mnie, snobizmem czytelniczym.
Szufladkowanie książek i autorów znam. Choć nie pochwalam. Ale szufladkowanie czytelników..?
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.