Dodany: 29.06.2008 22:10|Autor: maramara
Do wiadomości tych, co już czytali - zgrzytanie zębów...
Dobry rysunek psychologiczny niektórych postaci, ale to nie jest kryminał.
Raczej intrygujące studium potęgi pozoru.
Raczej zgrabny szkic dusznego, klaustrofobicznego podwórka, zwanego Baltimore.
Raczej opowieść o władzy - wielowątkowa i frustrująca.
Wszelako mam pretensje. Dlaczego Ronnie Fuller potraktowano tak obcesowo? Autorka wprowadza dwie bohaterki, a potem jedną zupełnie lekceważy. Więcej uwagi poświęca prawnikom i detektywom, mocniej się wgryza w bajgle niż w psychikę tej, która je sprzedaje. Tymczasem sprzedawczyni bajgli jest - moim skromnym zdaniem - głównym filarem całej historii. Ją chciałabym lepiej poznać. Jej rodzinie się przyjrzeć. Poświęcić im trochę czasu.
Nie z wszystkiego można wybrnąć, przywołując demoniczną (a właściwie - kryptodemoniczną) Alice Manning, zwłaszcza kiedy Alice Manning jest tak mało wiarygodna.
Czuję się urażona. Poważnie. Panna Lippman (och, mam nadzieję, że zabrzmiało to zgryźliwie - niezależnie od faktycznego stanu cywilnego autorki) wpycha Ronnie do wanny, zadbawszy wcześniej o kilka sztampowych rekwizytów typu brzytwa. Kolokwialnie mówiąc - ciach i po sprawie, bo głupi czytelnik pewnie nie zauważy, że się szanowna pisarka zwyczajnie pozbywa kłopotliwej, niewykończonej postaci.
Bardzo nieładnie.
I dlatego nie dam czwórki.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.