Dodany: 26.11.2004 13:07|Autor: Shadowmage

bez tytułu


Książka posiada wszystko, czego potrzebuje światowy bestseller. Jest trochę okultyzmu i tajemne organizacje, nie obyło się też bez przedstawienia Kościoła w niekorzystnym świetle, z Opus Dei na czele. Gdzieś w tle nieśmiało rozwija się wątek miłosny. A wszystko okraszone wartką akcją.

Bohater, profesor Harvardu i specjalista od symboliki religijnej, zostaje uwikłany w morderstwo kustosza Luwru i razem z jego wnuczką stara się rozwikłać pozostawione przez zmarłego wskazówki. Rozwiązują kolejne gry słowne, kody liczbowe i rebusy, cały czas uciekając przed policją i tajemniczymi mordercami, by odnaleźć największą tajemnicę świata – Świętego Graala (już on sam ściąga niewątpliwie rzesze czytelników).

Mam mieszane uczucia w odniesieniu do tej powieści. Autor, rozwijając pomysł na fabułę, bez wątpienia przeczytał kilka książek dotyczących tej tematyki, tylko że ja też je czytałem i do tego zdaje się, że uważniej. Wnikliwy czytelnik odkryje nadinterpretacje czy manipulacje faktami, niektóre wnioski też są błędne. Poza tym autor nie bazuje na erudycji czytelnika, tylko łopatologicznie tłumaczy każdy trudniejszy termin czy problem. Wszelkie porównania do Umberta Eco są zdecydowanie na wyrost (poza tym, w czym ludzie widzą analogie do "Imienia róży", skoro "Kodowi..." znacznie bliżej tematyką do "Wahadła Foucaulta"?). Tak więc odrywanie kolejnych tajemnic mistycznych nie było dla mnie niczym nowym, może tylko kilka symboli nabrało nowego znaczenia. Wątek fabularny prezentuje się nieźle, choć szybkie wytypowanie czarnego charakteru nie wymaga zbyt dużego nakładu myślowego, gdy do wyboru ma się najwyżej trzy postacie. Narzekam i narzekam, ale książka jest naprawdę niezła, jeśli ktoś lubi powieści sensacyjne. Nie należy jej traktować jako źródła wiedzy, chyba że w podstawowych sprawach. Po prostu bardzo dobre czytadło, obliczone na wywołanie lekkiego skandalu, ale tak naprawdę powtarzające pomysły obecne w literaturze od co najmniej ćwierćwiecza.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 78241
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: brianna 28.11.2004 18:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka posiada wszystko,... | Shadowmage
Witam! Po przeczytaniu zarówno książki , jak i wszystkich pozostałych recenzji na jej temat,Twoją uzałam za najtrafniejszą. Nie powinno się zapominać , że w końcu to tylko powieść a nie dzieło naukowe. A jako powieść jest interesująca i czyta się ją z przyjemnością.
Użytkownik: Alele 30.03.2005 14:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka posiada wszystko,... | Shadowmage
Właśnie z Twojej recenzji dowiedziałam się o czym jest ta książka. Co kogo obchodzą jakieś komentarze, kiedy nie wiadomo, o co w książce chodzi. Krótka treść - to podstawa, a potem można krytykować, czy interpretować.
Użytkownik: kkaassiiaa 13.04.2005 15:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka posiada wszystko,... | Shadowmage
Masz zupełna racje!! Pamiętajmy że wszystko jest fikcją literacką!! Ja jednak nie czytałam książek związanych z tą tmatyką i niewiele na ten temat wiedziałam. Nie zuważyłam wspomnianychtych nadinterpretacji i manipulacji faktami. Przez krótki okres czasu nawet byłam pewna, że tak było na prawdę - wszystkie fakty tak doskonale do siebie pasowały...
P.S. Polecam piękne wydanie książki ze zdjęciami:*
Użytkownik: betton 22.10.2005 19:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka posiada wszystko,... | Shadowmage
Świetna książka, jeśli potraktuje się ją jako wprowadzenie do nurtu tzw. literatury bluźnierczej, antykatolickiej. Kiedy ją czytalam, po raz kolejny potwierdziło się, że jestem bardziej historykiem literatury, który docieka niż katoliczką; KOD nie wzbudził we mnie inkwizycyjnego buntu, wrogości, odruchów rydzykowych itp., skłonił raczej do poszukiwań i zachęcił do lektury ksiązek o podobnej tematyce ("Święty Graal, święta krew"; "Klucz Hirama" itp.).

Cenne w niej jest m.in. to, że Brown zwraca uwagę na wiele ciekawych spraw, np.: wieloznaczność i symbolikę Monalizy, w innym świetle pokazuje malarstwo Leonarda, w przystępny sposób tłumaczy genezę piątku 13-tego, symboli chrześcijańskich i satanistycznych, etc. Zarzucić jej można jednak komercyjność, sensacyjność, tandetę fabularną, granie na najniższych ludzkich emocjach, błędy merytoryczne, zmienianie wymowy niektórych rzeczy, pseudonaukowość i chwytliwy temat - Jezus Chrystus. Mimo wszystko uważam, że to dobra książka, ale należy ją polecić ludziom o renesansowych, otwartych umysłach, którzy po tej lekturze zaczną poszukiwać... i weryfikowac "prawdy objawione", o których napisał Brown.
Użytkownik: Kiełbol 16.11.2005 23:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Świetna książka, jeśli po... | betton
Dobra ksiązka i tyle, cóż niektórym ludzią brakuje wyobraźni i pewnie poczuli się nią urażeni(niesłusznie zupełnie),Brown przedstawił inny punkt widzenia na religie,przeciez to jego prawo jest w końcu autorem:)Ludzie wierzący jaki i cały kler ostro się "spultali" na tą ksiązke, czyżby w tej na pozór solidnej fikcji było coś co ich boli? A może faktycznie przez wieki żyliśmy w zakłamaniu...O takich powieściach się nie zapomina, nie ma się co oszukiwać. Gdyby była to "satyra" powiedzmy na Islam to pewnie zostałaby okrzyknieta superpowieścią przez ogół prokatolickiego społeczeństwa.Śmiać się chce z tego jak jeżą się na mysl o tej ksiązce księza i ten cały kler i ci wszysty pseudokatolicy...Niestety taki kraj kościelny,żenada...
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 20.06.2007 01:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra ksiązka i tyle, cóż... | Kiełbol
No, wiesz, Kiełbol - w końcu kiedy ktoś produkuje fikcję, w której "udowadnia", że wszystko w co wierzyłeś jest kłamstwem sfabrykowanym przez organizację, która jest dla ciebie opoką i jedynym źródłem prawdy - można się "spultać" ;-) Mam na myśli ten fragment, gdzie Brown dowodzi, że twierdzenie o boskości Jezusa pochodzi z manipulacji Kościoła, polegającej na ukrywaniu wszystkich ewangelii, które mogłyby rzeczonej boskości zaprzeczyć, oraz usuwaniu niewygodnych osób, które mogłyby coś konkretnego na ten temat wiedzieć :> Sądzę, że samo tylko twierdzenie, że Jezus miał żonę i potomstwo, nie wystarczyłoby do uruchomienia takiej ilości "dowodów", że Brown jest "wielbłądem" (czytaj: naukowym dokumentalistą) ;-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: