Dodany: 26.04.2014 17:32|Autor: ilia
cytat z książki
Krzyki Niemców mrożące krew w żyłach i rozwalające się drzwi, gdy wpadło na oddział trzech katów w mundurach. "Raus! Raus!". Gdy pacjenci pozostali bez ruchu, trójka morderców zaczęła zrzucać materace z nimi na podłogę. Z cierpiącymi stałam ja, z zadaniem niesienia pomocy chorym. Nie miałam do tego przygotowania, byłam młodziutką wolontariuszką. [...]
Zaintonowałam modlitwę "Szema Izrael: Słuchaj Jisraelu, Haszem jest naszym Bogiem, Haszem jest jedyny".
[...]
To jest nasza najważniejsza modlitwa: "Szema Jisrael. Adonaj Eloheinu, Adonaj echad".
Pacjenci na podłodze, pod materacami, podjęli modlitwę po hebrajsku. "Baruch szem kewod malchuto leolam waed". "Błogosławione imię chwały Jego królestwa na wieki".
[...]
Nie znałam wszystkich słów. Oni je znali.
Oprawcy na krótką chwilę stanęli jak wryci, bez reakcji. Potem jeden z nich uderzył mnie w twarz, raz i drugi, i trzeci. Niemalże w tym samym momencie zobaczyłam ich plecy, gdy znikali za drzwiami. Drzwi zatrzasnęły się, a modlitwa płynęła dalej. Ci pacjenci jako jedyni przeżyli ten napad. Tego dnia stoczyliśmy walkę, w której tylko wróg miał broń, ale my mieliśmy siłę.
- Dlaczego kaci cofnęli się przed waszą modlitwą?
Nie wiem. Może to była ręka Boga? Czy w tych oprawcach był jakiś okruch człowieczeństwa? Oni byli bez uczuć, niewrażliwi na swoje okrucieństwo. Żeby główki dzieci o ścianę rozbijać? Dlaczego takie okrucieństwa, co to świadczy o tych ludziach? Może coś ich na moment ujęło? Wierzę, że nad nami była siła większa od nas*.
---
* Hania Fedorowicz, "Doznać cudu? Opowieść Trudy Rosenberg", wyd. Smak Słowa, 2012, s. 57-58.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.