Dodany: 26.06.2009 18:43|Autor: Goku
Achaja t. 1
Zaczynając czytać "Achaję" myślałam, że umrę, zwyczajnie umrę z nudów, trzeba mnie będzie ściągnąć z kanapy, na której siedziałam i w dole zasypać. Byłam przekonana, że w okolicach 30. strony zaczną mi sztywnieć kończyny, serce zwolni (ano, tak sobie śmierć z nudów wyobrażam), ale jakże się pomyliłam. Książka po nudnawym i stereotypowym (moim i wyłącznie moim zdaniem, co podkreślam grubym pisakiem) początku wciągnęła mnie całą (razem z moimi głupio przyciętymi włosami) i jeszcze się oblizała.
"Achaja" składa się z opowieści o 3 bohaterach (no, może niezupełnie o trzech, bo wychodzi to raczej bohaterów czterech: Achaja + Meredith + Zaan i Sirius). Każdy z nich prowadzi swoje rutynowe życiem, które jednak zmienia się drastycznie. I właśnie to, co dzieje się z bohaterami po zerwaniu (samowolnie lub z pomocą osób trzecich) przez nich ze swoją dotychczasową codziennością jest główną akcją książki. To tyle w skrócie.
Co podoba mi się w książce, to:
- wartka akcja, brak przydługich nudnych scen;
- pomysł, szczególnie część dotycząca Mereditha;
- prostota opisów;
- język, konkretny, bez upiększeń, odzwierciedlający charaktery postaci;
- zakończenie, które sprawia, że czytelnik nie może doczekać się, kiedy sięgnie po drugi tom.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.