Dodany: 04.08.2009 12:10|Autor: moja06
słoneczne, radosne dziewczę
Tytułowe radosne dziewczę ze Słonecznego Wzgórza to śliczna blondyneczka o imieniu Synnöwe. Książka Bjørnstjerne Bjørnsona to chwaląca układne życie opowieść o mieszkańcach dwóch norweskich wsi, ale można ją przypisać do każdej innej narodowości. Stylistyką przywodzi na myśl twórczość Jana Kochanowskiego, podobnie wychwala zgodne życie na wsi, radość z tego, co niesie życie, wiarę, pracę i miłość. Książka „Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza” to historia miłości tytułowego dziewczęcia i krnąbrnego Torbjörna. Napisana jest dość trudnym do „przetrawienia” językiem – zastanawiałam się, ile trudu musiało kosztować to tłumacza*.Te wszystkie dziwne środki stylistyczne, archaizmy w rodzaju: zwłóczyć (zwlekać), jeno, zrazu czy atoli. Pomijając kwestię, delikatnie mówiąc, śmieszności całej sytuacji należy dodać, że książka Bjørnsona to romantyczna historia miłości w tradycyjnej norweskiej rodzinie, z bogactwem opisów przyrody. Dziś zdaje się baśnią, bo dziś drzewa nie rozmawiają ze sobą, tylko się je ścina, bo dziś człowiek z nożem w plecach nie przeżywa dzięki miłości, ale ewentualnie chirurgii, a dzieci same układają sobie życie.
Trzeba dodać, że Bjørnson jest autorem słów hymnu narodowego Norwegii – „Tak, kochamy ten kraj”, a twórczość jego odegrała znaczącą rolę w norweskim ruchu oporu, pomagając oderwać Norwegię od Szwecji i odzyskać niezależność polityczną.
---
* Bjørnstjerne Martinus Bjørnson, "Dziewczę ze Słonecznego Wzgórza", przeł. Franciszek Mirandola, Wydawnictwo Poznańskie, 2002.
[tekst zamieściłam na swoim blogu]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.