Dodany: 21.08.2015 12:14|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

1 osoba poleca ten tekst.

Kim Young-ha "Imperium świateł"


Trzeba zacząć od przykrego obowiązku i wrzucić kilka kamyczków do ogródka Kwiatów Orientu. Podziwiam to wydawnictwo za pasję, za upór w wydawaniu koreańskich autorów, za niektóre okładki (ta "Imperium świateł" też świetna), nie mogę jednak przejść do porządku nad jednym - wydawane przez nich książki są fatalnie zredagowane. Niektóre? Czyta się je źle. Przekład nieprzejrzany, tu i ówdzie kilka słów za dużo, dziwne zaimki, zwłaszcza osobowe, nawet "graficznie" tekst potrafi wyglądać fatalnie.

Szkoda. Tym bardziej, że przynajmniej jedną znaną mi ich książkę, przypuszczam, kładzie właśnie brak odpowiedniej korekty/redakcji, choć i tematycznie to ciężka rzecz (chodzi o Chwasty i inne opowiadania (Hwang Sok-yong), smutne opowiadania o ludziach pracy w latach 60., klimatem, bo językiem - nie wiem, przywodzi na myśl "licealne" opowiadania Hłaski). Na szczęście "Imperium świateł" jest zbyt dobrą powieścią, by Kim Young-ha się nie wybronił, choć po pierwszych dwudziestu stronach byłem lekko skonfundowany, próbując rozróżnić, co pochodzi od koreańskiego pisarza, a co od tłumacza.

Znałem wcześniej "Wampira", zbiór bardzo dobrych współczesnych opowiadań, w których to co koreańskie zgrabnie mieszało się z tym co zachodnie, w efekcie wywołując burzę z piorunami. Dosłownie, bo jedno z opowiadań za bohaterów miało ludzi trafionych gromem. "Imperium świateł" jest powieścią skrojoną według podobnych zasad, choć tym razem trochę większy nacisk został położony na wspomnianą koreańskość.

Wynika to z życiorysu głównego bohatera, północnokoreańskiego szpiega od dwudziestu lat zamieszkałego w Seulu, od dekady pozostającego "w uśpieniu", niespodziewanie dostającego rozkaz powrotu do ojczyzny (no właśnie, ojczyzny?) w ciągu 24 godzin. Zmusza to faceta nie tylko do natychmiastowego podjęcia decyzji, ale i do dokonania błyskawicznego podsumowania życia.

Wnioski będą, rzecz jasna, niezbyt optymistyczne. Ale "Imperium świateł" nie jest bynajmniej powieścią autotematyczną, skupioną na przeżyciach głównego bohatera (jak sugeruje okładkowa notka), ale rasową trzecioosobową narracją i równolegle otrzymujemy zapis jednego dnia jego żony, córki, byłej kochanki, nawet śledzącego go agenta.

"Imperium świateł", kolejne jej sensy, można obierać jak cebulę. Niezbyt wysmakowane to porównanie, ale pierwszą warstwę tworzy szpiegowska intryga, która jest straszliwie zagmatwana, jak to intryga szpiegowska. Kolejną stanowi opis rywalizacji Południa z Północą, ideologicznej, ekonomicznej, militarnej. Pojawiają się także wspomnienia, a to ze studenckich lat 80. i walk z reżimem (tak, tak, prozachodni tygrys w fazie wielkiego skoku był rządzony przez dyktaturę), a to z rodzinnych wiosek rodziców/dziadków bohaterów. I dopiero po zerwaniu tych trzech warstw docieramy do najostrzejszej części - opisu codzienności współczesnych (circa 2005 roku) południowych Koreańczyków. Z ich lękami, odruchami, pogoniami, gadżetami.

I w pewnym momencie odkrywamy, że to wcale nie jest egzotyczna rzeczywistość. To także nasz świat. Pędzący do przodu, z demonami przeszłości czającymi się gdzieś w podświadomości i w glinianym dzbanie. Może trochę zbyt dużo w tej prozie codziennego zniechęcenia albo banałów codzienności, źle się robi na myśl, że wszystko, każdy poryw, można sprowadzić do szarości, ale Kim Young-ha to na tyle dobry pisarz, by przez chwilę się z nim zgadzać. Przynajmniej przez chwilę.

Ba. Możliwe że to twórca, o którym już za chwilę będą dyskutować Poważni Recenzenci, spierając się, czy słowo "wybitny" to nadużycie, czy niekoniecznie.

Imperium świateł (Kim Young-ha (Kim Youngha))

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1036
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: carmaniola 24.08.2015 13:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Trzeba zacząć od przykreg... | adas
Przyznam, że od jakiegoś czasu "chodził za mną" "Czarny kwiat" - chyba najnowsza książka tego pisarza wydana przez "Kwiaty Orientu", ale do "Imperium świateł" też zajrzę. Tym bardziej, że Twój tekst i ocena do tego zachęcają. Dzięki.

PS. Ten chwilami "licealny" język... myślałam, że to tylko ja tak mam. ;)
Użytkownik: adas 24.08.2015 20:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przyznam, że od jakiegoś ... | carmaniola
Ale chodzi o Hłaskę? "Licealne" to była gra językowa (hłe hłe - to też!), najbardziej chodziło mi o podobieństwo opisywanej rzeczywistości, kraje prą od sukcesu do sukcesu, a na dole łańcucha jacyś zapomniani przez Boga robole.

Rok temu, czy to już dwa?, odświeżyłem sobie dwie powieści Hłaski i był to momentami świetny prozaik. Ale momentami to proza prosta jak konstrukcja cepa, błyskotliwość wspominana dialogów też pustawa jak już alkohol odparuje.

"Czarny kwiat" mam na liście, którejś na pewno, ale dopiero teraz, po "Imperium", odkryłem, że to ten sam pisarz, co to "Wampira" napisał. Bystrzak!
Użytkownik: carmaniola 25.08.2015 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale chodzi o Hłaskę? "Lic... | adas
No tak... mnie chodziło o język właśnie. Dostaję do ręki książkę jednego z najbardziej znanych pisarzy koreańskich i zawartość owszem, ale pisanie po prostu poprawne. I czuję się zawiedziona i oszukana, i wtedy podejrzliwie podchodzę do tłumaczenia.

U mnie pierwsze miejsce zajmuje tutaj Ptak (Oh Jeonghui), Wampir i inne opowiadania (Kim Young-ha (Kim Youngha)) właśnie i Zaopiekuj się moją mamą (Shin Kyung-Sook). Jak na razie to moi faworyci, ale to przecież dopiero co otworzone okienko. Czytać będę pewnie sukcesywnie wszystko, ale też nie zaraz, bo przynajmniej do końca września uwięziłam się u naszych sąsiadów (hahaha, nie będę pokazywać palcem winowajcy!).
Użytkownik: adas 26.08.2015 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak... mnie chodziło o... | carmaniola
Mnie przerażają opisy tych koreańskich książek, przyznam się. Dużo o rodzinach, dość ciężki klimat. A jakość redakcji nie jest atutem. Ale powoli dłubię.
Użytkownik: carmaniola 26.08.2015 17:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie przerażają opisy tyc... | adas
Rzeczywiście, tematy mają ciężkie. Właśnie przejrzałam ponownie Ptak (Oh Jeonghui) i jeszcze mam dreszcze. To chyba straszniejsze niż "Nietoperze" Greczynki chociaż obywa się bez wulgaryzmów. Jest parę dziwolągów językowych, ale to naprawdę dobra rzecz. Mocna, ale dobra. Jak przemyślę raz jeszcze, to spróbuję opisać.
Użytkownik: carmaniola 28.08.2015 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie przerażają opisy tyc... | adas
Jak przeczytasz - wiem, że nie lubisz "przed" - zapraszam Gniazdo jak klatka - Oh Jeonghui "Ptak" ;)
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: