Dodany: 18.06.2016 10:12|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

3 osoby polecają ten tekst.

Mrok za białą zasłoną - Adriana Lisboa "Symfonia w bieli"


„On znał obraz na pamięć. Tło było swego rodzaju ciężką zasłoną, białą. Skóra na podłodze (wyglądała na wilka albo niedźwiedzia, otwarta paszcza i białe zęby, i wzniesiony w górę pysk) pod niewidocznymi stopami dziewczyny. Bukiecik kwiatów leżący na skórze. I dziewczyna z zamyśloną miną, twarz wyłaniała się znieruchomiała spomiędzy obramowania ciemnych włosów. Blada. Ręce niemal tak białe jak długa suknia. Usta ledwie odrobinę pomalowane. Delikatny biały kwiat w lewej ręce”[1].

Tak opisywał obraz Whistlera „Symfonia w bieli” Tomàs, jeden z bohaterów powieści Adriany Lisboa zatytułowanej podobnie jak malarskie dzieło. Obraz ten utkwił w pamięci Tomasa nie tylko z powodu jego upodobania do sztuki tego artysty, ale przede wszystkim dlatego, że kiedy pierwszy raz ujrzał swoją wielką miłość Marię Inês, jej widok przywołał w jego umyśle właśnie kompozycję Whistlera.

Maria Inês to „Dziewczyna, którą pamięć zawsze ubierała w biel i w młodość. Przede wszystkim. Przed niemal wszystkim. Prawie przede wszystkim”[2].

Nie bez powodu cytuję te właśnie fragmenty, bowiem oddają niezwykłą poetyckość i siłę wyrazu powieści brazylijskiej pisarki. Plastyczność ukazywanych obrazów, nasycenie przekonującymi emocjami i melodyjność fraz to niewątpliwie ogromne jej zalety.

Los związał Tomasa z dwiema siostrami, w których dzieciństwie wydarzyło się coś, co na zawsze położyło się cieniem na ich życiu, coś, z czym żadna z sióstr nie potrafiła sobie poradzić. Coś, czego nigdy nie miały odwagi wyartykułować, bo wpojono im, że o pewnych rzeczach po prostu mówić nie wolno.

„I były te surowe słowa, których Maria Inês i Clarice nigdy nie wymieniły. Ich rodzice nauczyli je ciszy i sekretów. Nie można było mówić o określonych rzeczach. Nawet myśleć. Zarządzano tam sprawami za pomocą szczególnego mechanizmu, zdolnego do pochwycenia nieszczęścia w jego drodze pomiędzy wnętrznościami a tętnicami i wykonania dla niego kamiennej maski. Zatem Maria Inês przechowywała te krwiste słowa i starała się żeby jak najmniej bolały”[3].

Okryły się zatem zasłoną milczenia, która tak szczelnie je otuliła, że nie potrafiły się przez nią przebić i stworzyć prawidłowych więzi emocjonalnych nie tylko z innymi ludźmi, lecz także pomiędzy sobą. Każda przeżywała i starała radzić sobie z bólem na swój sposób. Nie oczekując i nie szukając pomocy u innych. Zapomnienie nie istnieje, jak stwierdziła jedna z sióstr; wspomnień nie można wymazać a niewypowiedziane tajemnice przeszłości mogą zatruć przyszłość. Szczególnie jeśli skrywa się je głęboko we wnętrzu i nie ma odwagi by z kimś się nimi podzielić. Łzy nie zmienią przeszłości, ale te wypłakane mogą przynieść ulgę.

Nie tylko Clarice i Maria Inês miały nieszczęśliwe dzieciństwo chociaż to one zostały najbardziej skrzywdzone. Każdy z bohaterów tej powieści został jako dziecko w jakiś sposób okaleczony – Tomàs rozłączony z rodzicami, João Miguel pozbawiony obecności ojca goniącego za przyjemnościami. Powiadają, że nieszczęścia się przyciągają i że lubią chodzić parami. Związki pomiędzy bohaterami powieści mogłyby być tych stwierdzeń dowodem.

Chociaż niemal od początku czytelnik może się domyślić jaką potworną tajemnicę skrywają kobiety, to jednak niemal do samego końca autorka nie odkrywa wszystkich kart; odsłania je powoli, krok za krokiem, lawirując między przeszłością i przyszłością; sprawiając, że prawie do ostatniej kartki nie wiadomo co dokładnie się wydarzyło. Lisboa mistrzowsko operuje niedomówieniem i metaforą; przywołuje obrazy przesłonięte nieledwie przezroczystą zasłoną spoza której, co raz, wyłania się jakiś fragment mrocznej tajemnicy. A kształty skryte za białym welonem przybierają coraz ciemniejszych barw i wydaje się, że koszmar nie ma dna. Te migawkowe, jakby przypadkowe, obrazy potęgują napięcie i emocje.

Przecinki w niektórych zdaniach (tylko niektórych – informacja dla nielubiących modernistycznych udziwnień) powieści są poprzestawiane, co zaburza rytm opowieści, niekiedy naruszone są reguły składni. To wymaga od czytelnika ciągłej uwagi, wzbudza jego wątpliwości; nie pozwala przyjąć wygodnej postawy wiary w bezpośredni przekaz; zmusza go do chwilowego zatrzymania i szukania właściwego sensu. Dodatkowym elementem, który potęguje napięcie, podkreśla stan emocjonalny bohaterów i jednocześnie przydaje powieści melodyjności są powtórzenia pewnych fraz bądź dłuższych fragmentów tekstu.

„Kiedy przyjechała do Rio de Janeiro w 1965 roku i zastukała do drzwi ciotki Berenice, uzbrojona w swoje dwie walizki i paczkę zapakowaną w szary papier, Clarice miała serce podzielone na półkule.[…] Kiedy przyjechała do Rio de Janeiro w 1965 roku i zapukała do drzwi ciotki Berenice, uzbrojona w swoje dwie walizki i paczkę zapakowaną w szary papier, Clarice miała serce podzielone na półkule i serce postarzałe jak zużyta gąbka”[4].

Niekiedy powieść przybiera wręcz formę wiersza a przez cały tekst, jak żałobny zaśpiew przewija się fraza:

„Czas jest nieruchomy, to istoty przemijają”[5].

To opowieść o zagubionych, poranionych duszach. Niezwykle bolesna, lecz zarazem tchnąca wyjątkowym pięknem.

- - -
[1] Symfonia w bieli (Lisboa Adriana), przeł. Wojciech Charchalis, Dom Wydawniczy REBIS, 2016, s. 76.
[2] Tamże, s. 62.
[3] Tamże, s. 96.
[4] Tamże, s. 69.
[5] Tamże, s. 21.

Tekst także na moim blogu: http://okres-ochronny-na-czarownice.blogspot.com/


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 904
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: adas 09.12.2016 11:27 napisał(a):
Odpowiedź na: „On znał obraz na pamięć.... | carmaniola
Dawno stworzyłem sobie roboczą kategorię książek "zbyt dobrze" napisanych i nie chodzi mi o przerost formy nad treścią, to nie do końca te przypadki, prawie, ale jednak nie. Choćby dlatego, że forma jest w nich/staje się częścią treści. Nie chodzi o grafomańskie popisy, może bardziej o nastrój?

Wiem, poplątałem.

„Symfonia w bieli” jest więc ociupinkę zbyt dobrze napisana jak na efekt finalny. Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że pobocza, epizodyczni bohaterowie są ciekawsi niż główni, że obraz tła potrafi hipnotyzować nie tylko upałem. Że finalnie dramat Clarice jest bez znaczenia dla jakości tej powieści, a to nie powinno tak być?

Czyta się jednak znakomicie. I do teraz nie odkryłem wszystkich środków użytych przez autorkę. Ta książka przenosi (przeniosła mnie) nie tylko fabularnie w lata 60., troszkę też pod względem technik literackich kojarzy się ze złotymi latami boomu. I pod tym względem jest naprawdę udana, bo Lisboa ma wystarczająco - jednak - taktu, by nie zamienić "Symfonii" w popis literackich zdolności zmanierowanego intelektualisty (co pisarzom pomniejszym z boomu się zdarzało).
Użytkownik: carmaniola 10.12.2016 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Dawno stworzyłem sobie ro... | adas
Hmmm, czy kłóci się w Tobie - podobnie jak w przypadku "Księgi szeptów" - poetycki i subtelny język z koszmarem, który opisuje?

Nastrój? Może właśnie o to chodzi... Poetycki język przenosi koszmar w wymiar baśni, co wg mnie ma dwojakie znaczenie: z jednej strony pogłębia grozę, bo trafia wprost do serca; z drugiej ułatwia jej przyjęcie, bo chociaż czytelnik ma świadomość, że opisywane realia dotyczą świata rzeczywistego, to piękno pozwala mu chłonąć koszmar jak przerażającą bajkę. Ot, sama nie umiem wytłumaczyć dlaczego mnie to pasuje... Ale poezja rodziła się przecież także podczas wojen i w obozach koncentracyjnych - jest piękna i straszna zarazem.

Zastanawiam się na uwagą o technikach literackich... Masz rację, Lisboa uniknęła nadmiarów. Tych chwytów jest tam akurat tyle by budować nastrój i podkreślać to, co ważne. A ważna była chyba nie tylko historia sióstr... Nie mniejsze znaczenie miały losy Jao i Tomasa, ich dzieciństwo.

Cieszę się, że Ci się podobało, bo to chyba, jak do tej pory, najlepsza pozycja z serii brazylijskiej. Choć Galerze też nie można odmówić umiejętności pisania...


Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: