Autor: adas
Data dodania: 03.06.2014 14:19
Niespodziewanie i zupełnie niechcący ten rok stał się rokiem z literaturą izraelską.
Zaczęło się w styczniu od "Co nam zostało", o której to książce popełniłem tradycyjnie nadmiernie entuzjastyczną recenzję i nadal uważam książkę Shalev za najciekawszą, jaka mi się przytrafiła w tym półroczu. Trochę manieryczną, ale ok, da się przeżyć. Krótko potem (a może przedtem? no właśnie...) przyszwendał się Amos Oz, chyba jego debiut sprzed prawie półwiecza i nie powiem, bym był zachwycony. Pewnie traf...