Dodany: 16.05.2007
|
Autor: margot.
"Wrzawa" Krzysztofa Beśki na pierwszy rzut oka plasuje się w rzędzie literatury faktu, społecznej, także pamiętnikarstwa. Sprawia również wrażenie gorącego reportażu z miejsc będących dziś wizytówkami wielkiego miasta: sieciowej restauracji typu fast food, podziemnego przejścia, firmy telemarketingowej czy miejsca najbardziej szokującego dla świeżego przybysza do stolicy, czyli po prostu warszawskiej ulicy z jej nieodłącznymi, współczesnymi atrybutami: młodymi ludźmi rozdającymi ulotki, natrętnymi akwizytorami, żebrakami, krzykliwymi wystawami i reklamami. Miejsca te jednak nie byłyby prawdziwe, gdyby nie człowiek właśnie, przechodzień osobny, wnikliwy obserwator, a zarazem uczestnik wydarzeń, swoistej gry, która dla niektórych może stać się nawet grą o przetrwanie...
Według najnowszych statystyk, codziennie w Warszawie osiedlają się 33 nowe osoby. Dla przyjezdnych miasto to staje się wyzwaniem, często pierwszym w krótkim jeszcze życiu. Tysiące młodych ludzi przybywają do niego z całej Polski, jakże często zostawiając swoje rodziny, dotychczasową, jeżeli w ogóle ją mieli, pracę, paląc za sobą mosty.
Jednym z nich jest Lucjan Sząbruk. Młody, ambitny, wykształcony. To, co zastaje w tym mieście, stolicy państwa aspirującego do miana wschodniego przedmurza Unii Europejskiej, przechodzi jego najśmielsze oczekiwania. Ziemia obiecana przełomu tysiącleci kusi fasadą prasowych ofert pracy, haseł i sloganów, szans na szybką odmianę życia. Jednocześnie z drugiej strony, od podwórka czai się smród, najniższe instynkty, nieustający „wyścig szczurów”, w końcu apatia i zniechęcenie. Świat kurczy się do rozmiarów wynajętego pokoju, jakże podobnego do tego, w którym zamieszkiwał Leopold Tyrmand w sławetnym roku 1954. Literaccy protoplaści bohatera: Karol Borowiecki czy Stanisław Wokulski, spalają się w ogniu swoich ambicji, zachłanności czy chorych namiętności - młodym ludziom w młodym polskim kapitalizmie jakże często nie dane jest nawet spróbować!
Co wtedy zrobią? Do czego będą w stanie się posunąć? Czy znajdzie się wśród nich także bohater?
Tysiącom polskich czytelników, znudzonych tanimi romansami, dziennikami kolejnych polskich Bridget Jones należy się chyba odpowiedź zarówno na te, jak i na inne dręczące ich co dzień pytania.
Znajdą je z pewnością w prozie Krzysztofa Beśki.
Fragmenty powieści pod roboczym tytułem „Warschauermensch” były drukowane w Magazynie "Gazety Wyborczej", a także półroczniku „Lewą Nogą”.
[Wydawnictwo Muza, 2004]